Tron prawdy. Duet. Tom 2. Pepper Winters
ci to, na co zasługujesz.
Prychnęłam.
– Na co zasługuję? Czy zasługuję, by mnie porwano i przetrzymywano wbrew mojej woli?
Rety, co za kretyn.
– Tak, dopóki nie zaczniesz mnie słuchać. – Odepchnął mnie i szarpnął moje srebrno-białe majtki w dół.
Jedną ręką cały czas próbowałam się zasłaniać, a drugą chroniłam przycięte włoski między udami oraz wygoloną skórę, o którą dbałam, odkąd poznałam Bezimiennego i stałam się niewolnicą mojego libido w parku. Chciałam być zawsze przygotowana na seks – nawet gdy w moim zapracowanym życiu brakowało czasu na przyjemność.
Aż wreszcie poznałam Penna.
Wtedy moje serce podskoczyło i zrobiło piruet. Teraz, gdy wiedziałam o pewnych rzeczach, jakaś część mnie czuła obrzydzenie, że z nim spałam, ale ta druga, płytsza, miała to gdzieś. Trzy lata temu był przestępcą. Może się zmienił? Czy po byciu złym człowiekiem mógł się stać dobry?
Bzdura.
Ale zrzuciłam wszystko na Grega.
Akceptowałam tylko kłamstwa Penna i to, co skrywał, nawet w tej ciemnej uliczce i z okropnymi paluchami drącymi moją odzież, bo i tak był lepszy od Grega. Pewnie, przestraszyłby mnie i ukradłby to, co mógł. Ale to Greg sądził, że zmusi mnie, abym przez całe życie była jego służącą, to on uważał, że byliśmy sobie równi, że mógłby dusić mnie w małżeństwie, które z pewnością bym znienawidziła.
Złapał mnie w pasie, podniósł i wsadził do wanny. Moje stopy dotknęły śliskiej powierzchni.
Stanął za mną. Zadrżałam z obrzydzenia, gdy przesunął rękę po moim nagim ciele, żeby odkręcić kurek.
Zaczęłam dyszeć, kiedy z jedynej słuchawki prysznicowej polała się lodowata woda, prosto na moją pierś.
Greg objął mnie i przytrzymał pod strumieniem, na uchu czułam jego gorący oddech.
– Elle, widzisz, jak będzie ci zimno, gdy będziesz sama? Jak trudno będzie ci się ogrzać?
Przycisnął się do moich pleców i poczułam tak niechciane ciepło.
Jego penis zrobił się grubszy, pulsował w dolnej części mojego kręgosłupa. Byłam wściekła, że Greg stanowił jedyną ochronę przed lodowatą wodą, udając mojego obrońcę, podczas gdy to on odkręcił wodę.
– Puść mnie. – Sięgnęłam ręką do tyłu, żeby wbić paznokcie w jego udo. Trzęsłam się tak, że szczękały mi zęby. – Greg, do cholery. Przestań!
Wzdrygnął się i objął mnie jeszcze mocniej. Lewą ręką odkręcił gorącą wodę i czekałam, aż gęsia skórka i zimno powoli odpłyną z mojego ciała i otoczy mnie para.
Skrzywiłam się, bo moja skóra zrobiła się czerwona jak u raka.
– Aua!
– Ups. Przecież nie możemy dopuścić do tego, żebyś się poparzyła, prawda? – Ponownie odkręcił kurek i wreszcie ustawił odpowiednią temperaturę.
Moje ciało nie zamarzało już ani się nie topiło, ale nie potrafiłam się zrelaksować. Wcale a wcale.
Odwrócił mnie, nie zwracając uwagi na mój opór. Moje stopy ślizgały się po mokrej wannie, a ciało było sztywne niczym miecz. Stałam przed nim, próbując zasłonić się rękami, a on uśmiechnął się złośliwie.
– Do tyłu. – Popchnął mnie, aż wreszcie woda polała się na moją głowę, mocząc długie włosy.
Poczułam ulgę, gdy woda wypełniła moje zmysły oczyszczającym prądem, i na chwilę zapomniałam o ciasnej łazience w małym domku oraz o szaleńcu, z którym właśnie przebywałam.
Kiedy już byłam kompletnie mokra, Greg pociągnął mnie do przodu i sięgnął po butelkę szamponu stojącą na wannie.
– Elle, pokażę ci, jaki potrafię być miły i wspierający.
Oblizał usta i wylał na dłoń sztuczne bańki o zapachu jagód.
– Dopilnuję, żebyś była czysta jak łza, a potem porozmawiamy o naszym nowym, wspólnym życiu.
Ugryzłam się w język.
Słowa na niego nie działały, a nie miałam zamiaru błagać go o racjonalne podejście do sprawy. Nie było już racjonalności. Znajdowałam się naga pod prysznicem, z Gregiem, który mówił mi, że się mną zajmie, po tym jak obiecałam mu, że go zabiję, jeśli wskutek mojego zniknięcia mój ojciec dostanie zawału.
Albo wierzył w swoje urojenia, albo był tak powalony, że naprawdę sądził, iż go pragnę i tylko udaję trudną do zdobycia.
Położył dłonie na mojej głowie i zaczął wcierać szampon w moje włosy, pokrywając mnie obcym zapachem.
Tęskniłam za moją łazienką i żelem pod prysznic z wiciokrzewem.
Tęskniłam za Szałwią, jej porannym miauczeniem i wtulaniem zadka w moją twarz.
Tęskniłam za ojcem i jego łagodnym uśmiechem.
Do diabła, tęskniłam nawet za Pennem, chociaż go nienawidziłam.
– Wiesz, milczenie nie zawsze będzie na mnie działać. – Greg zebrał moje mokre włosy i zaczął je masować.
Nie miałam zamiaru czerpać z tego przyjemności. Pod wpływem delikatnego nacisku czułam nieprzyjemne mrowienie na skórze.
Wysunęłam brodę i popatrzyłam na niego wściekle.
Jeszcze zobaczymy.
– Jeśli masz zamiar być taka jak teraz, to się odwracaj. – Popchnął moje ramię i mnie odwrócił. Zachwiałam się na śliskiej powierzchni, jednak nie chciałam zabierać rąk osłaniających intymne części ciała.
Przejechał palcami od moich włosów w dół, po plecach, rozprowadzając spieniony szampon po skórze. Zaczęłam szczękać zębami z przerażenia, gdy wcisnął dłonie pod moje ręce i umył mnie między udami, zmywając dawne życie, żeby móc zrobić ze mną to, co chciał.
– Elle, nie mogę się doczekać, aż będziesz czysta – mruknął, przejeżdżając palcami po moim tyłku. – Kiedy już go zmyję, zastąpię go wspomnieniem o mnie.
Stłumiłam jęk, gdy dotknął mnie między pośladkami.
Odwróciłam się, nie przejmując się już tym, czy zobaczy mnie nagą. Jedną ręką zamachnęłam się, a drugą złapałam białych płytek na ścianie, żeby utrzymać równowagę.
– Nie dotykaj mnie, do ciężkiej cholery!
Chwycił mnie za rękę i przytrzymał. Zaczął się wpatrywać najpierw w moje piersi, a potem w miejsce między udami.
Natychmiast otoczyła go czerń, której się obawiałam. Mocno pociągnął mnie za brodawkę, a wtedy jego penis stał się jeszcze twardszy.
– Kurwa, ale jesteś oszałamiająca.
– Puść mnie. – Próbowałam walczyć, ale trzymał mój nadgarstek i popchnął mnie na ścianę, żeby złapać drugą rękę.
– Elle, za kilka dni będziesz się zastanawiać, dlaczego w ogóle ze mną walczyłaś. – Jego głos był zachrypnięty z pożądania. – Pokażę ci, jak dobrze może nam ze sobą być. Zobaczysz. – Jego dłoń przejechała w dół, po brzuchu, i złapała mnie między udami.
Zaczęłam się szarpać jeszcze mocniej, ślizgałam się i zmusiłam, by przejął ciężar mojego ciała. Udało mu się utrzymać równowagę, ale cały czas trzymał mnie między udami. Nie włożył we mnie palców – chciał