Drugi sen. Robert Harris
to za oznakę szacunku.
– Dziękuję ci, Rose, za pomoc – powiedział, gdy dotarli do kościoła. – Dziś rano poczułem się bliżej Boga, niż to się działo od wielu miesięcy. – Nie zareagowała, więc mówił dalej: – Poczułem również duchową więź z ojcem Lacym… wyczułem coś z jego ducha w tych ubogich domostwach. Widzę teraz, że był dobrym księdzem, prawdziwym świętym, wbrew temu, co mówią o nim niektórzy ludzie w wiosce.
Dziewczyna zerknęła na niego i ściągnęła wargi, jakby nie do końca się z nim zgadzała. Ale z pewnością tylko mu się tak zdawało.
Przy plebanii dała mu znak, żeby zamiast wchodzić przez frontowe drzwi, obszedł z nią budynek. Przez drewnianą bramę w szarym kamiennym murze wchodziło się na mały dziedziniec przy stajni. Były tam ogród warzywny, sad, kurnik, wychodek – wszystko to, czego nie dostrzegł w nocy, utrzymane w jak najlepszym porządku. Na niewielkim wybiegu za ogrodzeniem z belek pasła się, gryząc bujną trawę, karmelowego koloru krowa. Powietrze było czyste po deszczu. W oddali widać było wyraźnie w jaskrawym słońcu wzgórza i lasy.
Drzwi do stajni podzielone były na górną i dolną część. Górna była otwarta i May wyglądała przez nią na zewnątrz. Kiedy się zbliżyli, obróciła łeb w ich stronę. Rose przytuliła swój blady policzek do jej szarych nozdrzy i wydając kojące odgłosy – był to pierwszy dźwięk, jaki Fairfax usłyszał z jej ust – podrapała klacz za uchem. Następnie otworzyła dolną część drzwi, przeszła obok May, wyniosła ze stajni siodło Fairfaxa, oparła je o ścianę i zniknęła z powrotem w środku.
Popatrzył na wzgórza. Miała oczywiście rację: powinien wykorzystać nagłą zmianę pogody i jak najszybciej stąd wyjechać. Mimo to było mu przykro, że nie chce go już tu dłużej widzieć. Słyszał szelest przesuwanej słomy. Rose długo się nie pojawiała, więc wszedł do stajni. Dziewczyna uprzątnęła właśnie miejsce przy samym końcu boksu, odstawiła miotłę i zaczęła wyjmować z muru luźne cegły i ustawiać je w rzędzie obok siebie. Na koniec wsadziła rękę w otwór i jeden po drugim wyciągnęła pokaźne prostokątne przedmioty zawinięte w kilkusetletnią czarną plastikową folię.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.