Byłam dziewczyną mafii. Janusz Szostak
jakimś rodzinnym zdarzeniem losowym. Nikt poza nią nie opuścił wtedy willi Michała O.
– Tam były dość oporne dziewczyny, nie chciały poddawać się praktykom, jakie im proponowano. Alkohol też piły niechętnie, w dodatku coś im do niego dosypywano. Prawdopodobnie tabletki gwałtu. Jedna z dziewczyn trafiła nawet do szpitala.
– Opowiadały ci o tym, co tam zaszło? – dopytuję.
– Tak, Malwina, z którą się zakolegowałam, zdała mi z tego relację. W willi było grubo. Po kilku chwilach one totalnie odlatywały. Urywał im się film i nic nie pamiętały. Budziły się w tym samym domu. Ci faceci wmawiali im, że się upiły, że to wstyd, jak one teraz będą misskami i co będzie, gdy rodzina się dowie. Wzbudzali w nich poczucie wstydu i wyrzuty sumienia. Spanikowane dzwoniły do rodziców, przepraszały, tłumaczyły, że impreza się przeciągnęła i że to nie jest ich wina. Były totalnie zdołowane.
Jednak najgorsze miało dopiero nastąpić. Gdy dziewczyny już wytłumaczyły się rodzicom i nieco uspokoiły, wówczas pokazywano im zdjęcia, które zrobiono podczas nocnej sesji, gdy były nieprzytomne. Fotografie miały przekonać je do współpracy z agencją towarzyską Stanisława H.
– Leżały nagie, podstawiano im jakiegoś koguta oraz psa. Na jednej z 14-latek siedział nagi facet i ją dusił. Dziewczyny bardzo się tego wstydziły. Ponieważ były naiwne i głupie, zamiast to ujawnić, godziły się na wyjazd do Warszawy, by pracować jako prostytutki. Nie potrafiły się w tym odnaleźć. Płaczem wymuszały zgodę na rodzicach, opowiadając, że w stolicy będą miały zapewnione karierę, szkołę, mieszkanie, opiekunkę i temu podobne nierealne historie. Rodzice nic nie widzieli o całej tej sytuacji i jej kulisach – Anna naświetla mroczny świat wyborów miss nastolatek.
– Tymczasem dziewczyny chudły, wymiotowały, popadały w anoreksję, wypadały im włosy. Ci faceci wcale się tym nie przejmowali. Zmuszali je dodatkowo do robienia nagich zdjęć, które nie wiadomo do czego były potem wykorzystywane. Jeden z nich prowadził sklep z gadżetami erotycznymi. Miał takiego pierdolca, że kochał brać 14-latki i nieco starsze. Robił je na młodziutkie Japoneczki i kręcił z nimi filmy lesbijskie. W tej grupie dziewcząt były inteligentne, bogobojne panny, które za jakiś czas stawały się nagle kobietami do towarzystwa warszawskich biznesmenów i gangsterów – objaśnia modelka.
Malwina, która wkrótce także została prostytutką, o tym, co zaszło w willi Michała O., opowiedziała nie tylko Annie. Podzieliła się przeżyciami także z jednym ze swoich klientów. Był nim wysoko postawiony policjant. Ten zaś dotarł do Michała O. – szantażował, że narobi mu problemów, jeśli ten nie zapłaci za milczenie. Jak widać, na wyborach miss próbował zarobić kto tylko mógł.
Rozdział 3. Zepsuty świat miss
ROZDZIAŁ 3
Zepsuty świat miss
Wkrótce mieli się pojawić kolejni miłośnicy nastolatek i czerpania korzyści z nierządu. Wśród nich Roman P., dość szemrany biznesmen prowadzący ze wspólnikiem kilkanaście fikcyjnych firm, przez które wyprowadzali VAT. Ponoć wyłudzili ponad 20 milionów złotych, ale nikt niczego im nie udowodnił, chociaż chwalili się tym na lewo i prawo. Roman P. prowadził też agencję detektywistyczną i stowarzyszenie zajmujące się poszukiwaniem osób zaginionych. Jak na ironię, przyczynił się do zniknięcia wielu nastolatek i młodych kobiet.
Właśnie w jego willi nad malowniczym jeziorem odbyło się kolejne zgrupowanie dziewcząt przygotowujących się do wyborów miss.
– Mieszkałyśmy tam w pokojach dwójkami, ale dwie panny zakwaterowano pojedynczo. One odbijały od nas, chodziły, jakby były na prochach – Anna referuje kolejny etap przygotowań do wyborów. – Przyjechali też organizatorzy: sześciu facetów oraz Paulina. Miała być także Inez, ale zrezygnowała. W jej zastępstwie pojawiła się inna choreografka. Tam dochodziło do scen niczym z niemieckiego pornosa – podkreśla kobieta.
Wieczorem dziewczyny miały ponownie zaprezentować się indywidualnie przed organizatorami.
– Ci mężczyźni, trzymając szklanki whisky, leżeli na wielkim hotelowym łożu i czekali ze zniecierpliwieniem na pokaz – opowiada Anna. – Dziewczyny wchodziły do ich pokoju na wpół rozebrane. Jedne w samej bieliźnie i pończochach, zaś drugie tylko w stringach, zasłaniając piersi rękami. Oni normalnie do nas się dobierali. Jedne ulegały, inne uciekały z krzykiem.
Wieczorem, przy kolacji pojawiła się wódka, mimo że były tam głównie nieletnie dziewczyny.
– Napij się, co nie pijesz, lepiej ci będzie – zachęcał 14-latkę właściciel agencji modelek. Kilka lat później postawiono mu zarzuty rozpijania małoletnich dziewczyn podczas konkursu piękności.
Paulina też wspierała swego szefa, namawiając nastolatki:
– Weź się napij, wszyscy piją. Trzeba się integrować.
– Gdy tylko padło hasło „integracja”, ci faceci dosiedli się do dziewczyn i zaczęli je z lekka molestować – dodaje Anna.
– Ciebie też molestowali?
– Widzieli moją niechęć, byłam cały czas anty. Dla mnie byli obleśni.
– To po co cię wzięli na zgrupowanie?
– Bo byłam ładna i mieli wobec mnie inny plan. Wiedzieli, że nie pojadę do Warszawy. Zaproponowali mi pracę jako hostessa. To nie było z ich strony szczere, ale wówczas jeszcze o tym nie wiedziałam. Pytali, dlaczego jestem taka sztywna, z jakiego powodu nie integruję się z nimi. Mówili, że można by się fajnie pobawić. Jeśli chodzi o fajną zabawę, to kojarzyła im się ona głównie ze wspólną kąpielą.
– Chodźcie do wanny! – padało hasło, na które nikt nie reagował. Zatem pili i obściskiwali dziewczyny.
– Jedna z nich, z którą miałam pokój, odpłynęła totalnie i poszła na górę z jakimś gościem. A do mnie przysiadł się facet, który miał nam robić zdjęcia.
– Mogę ci zafundować nocną sesję zdjęciową, lepszej nie będziesz miała nigdy w życiu – fotograf zachęcał Annę, by udała się z nim do jego pokoju.
– Zbyłam go dość obcesowo, w końcu poszła z nim na tę sesję inna dziewczyna. Ja nie piję wódki, bo od dziecka choruję na jelita. Wypiłam jakieś piwo i chciałam się położyć, ale z tym był problem. W moim pokoju nieletnia koleżanka dokazywała z 35-letnim facetem. Poszłam zatem spać do pokoju innej dziewczyny. Na dole, gdy wszyscy już się nachlali, dwie laski weszły do wanny z trzema facetami. Wszyscy, rzecz jasna, nago. Ten typ, który robił lesbijskie filmy, przyniósł torbę wibratorów i wysypał je do wanny. Faceci chwytali je i próbowali atakować dziewczyny. One krzyczały, usiłowały się stamtąd wyrwać. Wtedy jednej z nich wsadzili głowę pod wodę, a wibrator w tyłek. Z drugą się szarpali, bo była bardziej waleczna. W końcu uderzyła głową o kant wanny i straciła na moment przytomność. Ale oni nic sobie z tego nie robili, wibratory poszły w ruch, wtykali je, gdzie się dało. To ich bardzo bawiło. Nie było tak, że dziewczyny godziły się na takie zabawy, one nie robiły tego dobrowolnie, były zmuszane. Z głupoty i pod wpływem alkoholu dały się zwabić do wanny.
Jak się za chwilę okazało, mężczyźni nie mieli żadnych zahamowań, a ich zdegenerowana wyobraźnia podsuwała nowe, coraz bardziej zboczone pomysły. Nie była im obca nawet koprofilia.
Jeden z nich był przedstawicielem głównego sponsora, dużego regionalnego browaru. Tak naprawdę to on dyktował warunki. I to właśnie on wypróżnił się na środku łazienki, oznajmiając, że ogłasza konkurs:
– Wygrywa ta, która pierwsza się na tym poślizgnie. Jeśli będziecie niegrzeczne, to was po tym przeczołgam – widać było, że kontakt z kałem jest dla niego źródłem