Zamek kaniowski. Goszczyński Seweryn

Zamek kaniowski - Goszczyński Seweryn


Скачать книгу
potem płakać pod skopconym daszkiem

      Rano i wieczór, że twe białe ciało

      Od mrozu, skwaru do krwi popadało —

      Niż będąc tobą, pobracić się z Laszkiem!

      Niż przespać jednę60 noc pod adamaszkiem!”

            Plusnęły o brzeg rozpędzone wały61,

      Daleko naprzód chyża wbiegła łódka;

      Prędko Kozaka dumy się przerwały,

      Prędko mu przeszła rozkosz zemsty krótka.

      Szkoda! Bo wiele niosły mu ulżenia

      Jęk, rozwaliny, trupy, krew, pożary,

      Są to własności jak zemsty, tak chwały,

      Że najzgubniejsze, najdziksze marzenia

      W cnoty i szczęścia powaby ustroją:

      Tak, gdy chcą uwieść, kuszące nas mary

      Światłem aniołów barwią szpetność swoją.

      Część druga

      1

      Spał świat głęboko, nocą otulony.

      Obchodząc wartą ciemne człeka gniazdo,

      W milczącej części62 szła gwiazda za gwiazdą;

      Niebo przez chmurne patrzało zasłony:

      Ucichły hasła, łańcuchy drzymały63,

      Jak martwe widmo milczał zamek biały.

      I młoda para w małżeńskiej komnacie,

      Na łożu pysznym, na snu majestacie,

      Spoczęła mile wśród puchów zatopu

      Osłonionego w drogie adamaszki.

      Co, fałdowane, śród wiatru igraszki

      Spływały na dół ze złotego stropu.

      Ucichło wszystko pod zamku sklepieniem,

      Chyba sen tęskny ozwie się westchnieniem

      I wiatr, wysłany od nocy szyldwachem,

      Smutnym jej hasłem zawyje pod gmachem.

      A potem w okrąg milczenie na nowo;

      Tylko łagodnie brzęk miły i głuchy,

      Jakim powietrzne igrające duchy

      Noc ożywiają, gra w ciszę zamkową.

      2

      Któż to zatętniał, stuknienież to czyje

      Dało się słyszeć za drzwiami komnaty?

      Nie pierś to lubej żądnym sercem bije,

      Lecz goniec puka od granicznej czaty64.

      Dyszy pośpiechem, lica trwogą blade.

      „Wstań, panie rządco, ciepłe porzuć łoże:

      Złe ci nowiny w tej chwili przywożę;

      Wstań i posłuchaj, i weź jaką radę.

      Oto nadbrzeżne słyszały dziś straże,

      Jak się po Dnieprze pluskały nie kaczki,

      Jak coś nie ptakiem tłukło się w czaharze65:

      Wyraźnie obóz przeprawiał się Szwaczki66,

      Co aż dotychczas cicho stał za wodą.

      Niechże się kokosz wywija przed szkodą,

      Kiedy ją oczy jastrzębia obwiodą.

      Zamek choć mocny, lecz osada mała,

      Aby przed silnym szturmem się ostała,

      Zwłaszcza gdy razem przyjdzie bronić miasta;

      Chociaż i w mieście złego coś wyrasta,

      Bo już gotują i kosy, i noże:

      A nawet w zamku, kto wie, co być może?

      Zaradzić złemu, jak się tylko zjawia,

      Leć do starosty: on śród Bohusławia

      Poi gromady, rozstrzeliwa baby67;

      Niechaj tu przyśle posiłek, choć słaby.

      Leć, nim rozświta, nim się zamek dowié;

      A my tu będziem na wszystko gotowi.”

      3

      Nie mylne wieści, nie fałszywe trwogi:

      Szwaczki to obóz nie w dobrym zamiarze

      Pluskał po Dnieprze, tłukł się po czaharze.

      Gdzie w ciasnym łożu skręconej odnogi

      Wrzący nurt Rosi68 i błyska, i pluszcze,

      A wiatr pobrzeżną oszczekiwa69 puszczę,

      A w niej gwar dziki klekoce ponuro,

      A mgła kłębata, co ciemnieje górą,

      Nad jej sklepieniem w krąg się już rozwlekła —

      Jakby tam anioł śmierci i zagłady

      Warzył dla ziemi nad płomieniem piekła

      Wszystkie domowych zaburzeń szkarady —

      Nie darmo czujne pałają ogniska

      I jacyś zbrojni leżą u płomieni,

      Gdy wieńce borów zrywa wiatr jesieni,

      A szron sędziwy na darniach połyska.

      Choć leżeć oni zdają się spokojnie,

      Ach, krwi to dzieci i myślą o wojnie!

      Noże u pasów, ich czoła w kołpakach;

      Dłonie na nożach, choć oczy uśnięte,

      Do pik utkwionych rumaki przypięte,

      A dniem i nocą siodła na rumakach.

      4

      A jeden Kozak na ustawnej straży

      Niezgasły ogień czasami rozżarzy

      I na swą pikę wspiera się bezwładnie.

      Słucha i patrzy. Nic w tym puszczy mroku

      Nie ujdzie jego ni ucha, ni wzroku:

      Niech strzępek szronu na uschły liść padnie,

      Niechaj ptak klaśnie gałęzią z daleka,

      Niech pies w dalekim futorze70 zaszczeka —

      Już on to schwycił w gwarnym borów szumie

      I pochwycone wnet rozróżnić umie.

      I znowu oko zwrócił do ogniska,

      I znowu piką poprawił płomienia:

      Kłębią się dymy, czerwony żar pryska,

      Rośnie wał ognia, noc się zarumienia.

      Pośród bijącej krwawej łuna71 fali,

      Jak mgliste duchy, cienie drzew się kładą.

      Dalej noc czarna; tylko w ciemnej


Скачать книгу

<p>60</p>

jednę – dziś popr. forma B. lp: jedną. [przypis edytorski]

<p>61</p>

wał – tu: fala. [przypis edytorski]

<p>62</p>

części – tu być może raczej: cześci, tj. czci. [przypis edytorski]

<p>63</p>

drzymać – dziś: drzemać. [przypis edytorski]

<p>64</p>

czata – tu: strażnica, posterunek. [przypis edytorski]

<p>65</p>

czahar – las drzew rozmaitego gatunku. [przypis autorski]

<p>66</p>

Szwaczka – jest to prawdziwe nazwisko kaniowskiego mieszczanina, który tamże robił powstanie w r. 1768. [przypis autorski]

<p>67</p>

Leć do starosty: on śród Bohusławia poi gromady, rozstrzeliwa baby – Mikołaj Potocki, banita, starosta kaniowski i bohusławski. Jest to jedna z osób żyjących w podaniach gminu. Jego życie, bezprawia, później pokutę opowiadają w tysiącznych szczegółach. Są pieśni o nim, o jego miłostkach i okrucieństwach. Jeszcze teraz można znaleźć starców, którzy go znali osobiście; a powieść ich, lubo nie w tak dalekie przenosi czasy, ale w jakże dalekie od nas obyczaje i zdarzenia! Starosta kaniowski leży w Poczajowie i jego ciało pokazują ze szczególną atencją miejscowi księża bazyliani. On to wskutek pokuty za nabrojone w Ukrainie sprawki pyszny ten klasztor wydźwignął i nadał. [przypis autorski]

<p>68</p>

Roś – rzeka w środkowej części Ukrainy, prawy dopływ Diepru. [przypis edytorski]

<p>69</p>

oszczekiwa – dziś: oszczekuje. [przypis edytorski]

<p>70</p>

futor – zagroda na łące lub pośród lasu, w pewnym oddaleniu od wioski. [przypis autorski]

<p>71</p>

łuno (daw. reg., r.n.) – dziś popr.: łuna (r.ż.). [przypis edytorski]