Dziady, część III. Адам Мицкевич

Dziady, część III - Адам Мицкевич


Скачать книгу
– był więzień, ale niewidomy26;

      Rękę tylko do ludu wyciągnął spod słomy,

      Siną, rozwartą, trupią; trząsł nią, jakby żegnał;

      Kibitka w tłum wjechała; – nim bicz tłumy przegnał,

      Stanęli przed kościołem; i właśnie w tej chwili

      Słyszałem dzwonek, kiedy trupa przewozili.

      Spojrzałem w kościół pusty i rękę kapłańską

      Widziałem, podnoszącą ciało i krew Pańską,

      I rzekłem: Panie! Ty, co sądami Piłata

      Przelałeś krew niewinną dla zbawienia świata,

      Przyjm tę spod sądów cara ofiarę dziecinną,

      Nie tak świętą ni wielką, lecz równie niewinną.

      Długie milczenie

      JÓZEF

      Czytałem ja o wojnach; – w dawnych, dzikich czasach,

      Piszą, że tak okropne wojny prowadzono,

      Że nieprzyjaciel drzewom nie przepuszczał w lasach

      I że z drzewami na pniu zasiewy palono.

      Ale car mędrszy, srożej, głębiej Polskę krwawi,

      On nawet ziarna zboża zabiera i dławi;

      Sam szatan mu metodę zniszczenia tłumaczy.

      KOŁAKOWSKI

      I uczniowi najlepszą nagrodę wyznaczy.

      Chwila milczenia

      KS. LWOWICZ

      Bracia, kto wie, ów więzień może jeszcze żyje;

      Pan Bóg to sam wie tylko i kiedyś odkryje.

      Ja, jak ksiądz, pomodlę się, i wam radzę szczerze

      Zmówić za męczennika spoczynek pacierze. —

      Kto wie, jaka nas wszystkich czeka jutro dola.

      ADOLF

      Zmówże i po Ksawerym pacierz, jeśli wola;

      Wiesz, że on, nim go wzięli, w łeb sobie wystrzelił.

      FREJEND

      Łebski! – To z nami uczty wesołe on dzielił,

      Jak przyszło dzielić biedę, on w nogi ze świata.

      KS. LWOWICZ

      Nieźle by i za tego pomodlić się brata.

      JANKOWSKI

      Wiesz, księże: dalibógże, drwię ja z twojej wiary:

      Cóż stąd, choćbym był gorszym niż Turki, Tatary,

      Choćbym został złodziejem, szpiegiem, rozbójnikiem,

      Austryjakiem, Prusakiem, carskim urzędnikiem;

      Jeszcze tak prędko bożej nie lękam się kary; —

      Wasilewski zabity, my tu – a są cary.

      FREJEND

      Toż chciałem mówić, dobrze, żeś ty za mnie zgrzeszył; —

      Ale pozwól odetchnąć, bom całkiem osłupiał

      Słuchając tych powieści – człek spłakał się, zgłupiał.

      Ej, Feliksie, żebyś ty nas trochę pocieszył!

      Ty, jeśli zechcesz, w piekle diabła byś rozśmieszył.

      KILKU WIĘŹNIÓW

      Zgoda, zgoda, Feliksie, musisz gadać, śpiewać,

      Feliks ma głos, hej, Frejend, hej, wina nalewać.

      ŻEGOTA

      Stójcie na chwilę – ja też szlachcic sejmikowy,

      Choć ostatni przybyłem, nie chcę cicho siedzieć;

      Józef nam coś o ziarnkach mówił, – na te mowy

      Gospodarz winien z miejsca swego odpowiedzieć.

      Lubo car wszystkie ziarna naszego ogrodu

      Chce zabrać i zakopać w ziemię w swoim carstwie,

      Będzie drożyzna, ale nie bójcie się głodu;

      Pan Antoni już pisał o tym gospodarstwie.

      JEDEN Z WIĘŹNIÓW

      Jaki Antoni?

      ŻEGOTA

                        Znacie bajkę Goreckiego27?

      A raczej prawdę?

      KILKU

                        Jaką? Powiedz nam, kolego.

      ŻEGOTA

      Gdy Bóg wygnał grzesznika z rajskiego ogrodu,

      Nie chciał przecie, ażeby człowiek umarł z głodu;

      I rozkazał aniołom zboże przysposobić

      I rozsypać ziarnami po drodze człowieka.

      Przyszedł Adam, znalazł je, obejrzał z daleka

      I odszedł; bo nie wiedział, co ze zbożem robić.

      Aż w nocy przyszedł diabeł mądry i tak rzecze:

      «Niedaremnie tu Pan Bóg rozsypał garść żyta,

      Musi tu być w tych ziarnach jakaś moc ukryta;

      Schowajmy je, nim człowiek ich wartość dociecze».

      Zrobił rogiem rów w ziemi i nasypał żytem,

      Naplwał i ziemią nakrył, i przybił kopytem; —

      Dumny i rad, że boże zamiary przeniknął,

      Całym gardłem rozśmiał się i ryknął, i zniknął.

      Aż tu wiosną, na wielkie diabła zadziwienie,

      Wyrasta trawa, kwiecie, kłosy i nasienie.

      O wy! co tylko na świat idziecie z północą28,

      Chytrość rozumem, a złość nazywacie mocą;

      Kto z was wiarę i wolność znajdzie i zagrzebie,

      Myśli Boga oszukać – oszuka sam siebie.

      JAKUB

      Brawo, Antoni! pewnie Warszawę nawiedzi

      I za tę bajkę znowu z rok w kozie posiedzi.

      FREJEND

      Dobre to – lecz ja znowu do Feliksa wracam.

      Wasze bajki – i co mi to za poezyje,

      Gdzie muszę głowę trudnić, niźli sens namacam;

      Nasz Feliks z piosenkami niech żyje i pije!

      nalewa mu wino

      JANKOWSKI

      A Lwowicz co? – on pacierz po umarłych mówi!

      Posłuchajcie, zaśpiewam piosnkę Lwowiczowi.

      śpiewa

      Mówcie,


Скачать книгу

<p>26</p>

niewidomy – niewidoczny. [przypis redakcyjny]

<p>27</p>

bajkę Goreckiego – poniżej Żegota przytacza treść bajki Diabeł i zboże Antoniego Goreckiego (1787–1861), poety i bajkopisarza, uczestnika kampanii napoleońskich, a następnie powstania listopadowego; z Mickiewiczem zaprzyjaźnił się już na emigracji, później jeszcze połączyły ich również więzy rodzinne (syn Goreckiego, Tadeusz, poślubił Marię Mickiewiczównę). [przypis edytorski]

<p>28</p>

z północą – z zasadami, którymi kieruje się mocarstwo północne, carat rosyjski. [przypis redakcyjny]