Gure. Katarzyna Mirgos
Katarzyna Mirgos
Gure
Historie z Kraju Basków
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Projekt okładki Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka
Projekt typograficzny i redakcja techniczna Robert Oleś / d2d.pl
Fotografia na okładce © by Paul Popper / Popperfoto / Getty Images
Copyright © by Katarzyna Mirgos, 2020
Opieka redakcyjna Przemysław Pełka
Redakcja Małgorzata Tarnowska
Recenzja naukowa prof. UAM dr hab. Alfons Gregori i Gomis
Korekta Justyna Żebrowska, Sandra Trela
Skład Agnieszka Frysztak / d2d.pl
Skład wersji elektronicznej d2d.pl
ISBN 978-83-8191-118-4
Spis treści
Kraj, który niełatwo znaleźć na mapie
„Dla tego, kto mówi po baskijsku, obcy jest cały świat”
Euriaren Herria – kraina deszczu
Tu, gdzie upolowano ostatniego wieloryba
Cztery pokolenia baskijskich kucharzy
Przyjaciołom z Kraju Basków
„Cóż za osobliwi ludzie, ci Baskowie!” – mówiłem do siebie, jadąc wierzchem w kierunku Vergary. Są tak szczęśliwi z przebywania razem, tak dumni z bycia Baskami, tak zadowoleni ze swych gór; nieco gruboskórni, prawdę mówiąc, w objawianiu przyjacielskich uczuć, lecz jest w nich tak wiele poczciwości, tyle wylewności, że nie sposób ich nie kochać1.
Karol Dembowski
Bask nie jest ani Hiszpanem, ani Francuzem; jest Baskiem2.
Victor Hugo
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
Widok setek maleńkich baskijskich flag, zwanych ikurriñak, zdobiących ulice w czasie lokalnych świąt to jedno z moich pierwszych wspomnień z regionu baskijskiego. Było to w małym miasteczku niedaleko francuskiej granicy. Nadały one miejscowości uroczysty i narodowy charakter.
– Poczekaj chwilę – powiedział barman z baskijskiej knajpki, z którym próbowałam zamienić kilka słów w euskarze: języku baskijskim, którego wówczas zaczynałam się uczyć. Podszedł do stojącej w rogu skrzyni i podał mi jakieś zawiniątko. – Dla ciebie – uśmiechnął się.
To była sporych rozmiarów ikurriña. W domu mam jeszcze jedną, otrzymaną od baskijskich tancerzy, którzy przebywali w Polsce i występowali podczas uniwersyteckich uroczystości. Ostatniego dnia niespodziewanie zatańczyli dla nas, organizatorów, aurresku. Ten taniec, będący wyrazem szacunku i chęci uhonorowania danej osoby, wykonany nocą na jednym z poznańskich placów, był niezwykle