Gure. Katarzyna Mirgos
(hasło: laurak bat) i wreszcie siedmiu baskijskich prowincji (hasło: zazpiak bat), co wiązało się z określoną wizją tego, czym jest bądź powinien być Kraj Basków12. „Ilu nas jest?” (Zenbat gera?) – pytał w swojej piosence Benito Lertxundi. Pytanie to wydaje się wciąż aktualne.
Baskowie są narodem bezpaństwowym13. Różne baskijskie prowincje „nigdy w historii nie stanowiły jedności polityczno-administracyjnej o cechach państwa i z dobrze określonymi granicami”14. Niemniej w październiku 2018 roku dyskusję wywołał zamieszczony na Twitterze wpis jednego z hiszpańskich polityków, Alberta Rivery z partii liberalnej Obywatele (Ciudadanos), który stwierdził, że Kraj Basków (Euskal Herria) nie istnieje. Natychmiast pojawiły się odpowiedzi odsyłające go do lektury Statutu Autonomii Kraju Basków, w którym nazwa ta się pojawia15.
Tu zresztą wyłania się kolejna niełatwa kwestia – sam termin, którym określano to terytorium. W przeszłości wiele było nazw stosowanych w odniesieniu do Kraju Basków (i obejmujących trzy, cztery albo siedem prowincji). Były to choćby: Vasconia, Euskeria, Euskal Herria, Euskadi, Euzkadi, Pays Basque, Baskijska Wspólnota Autonomiczna (hiszp. Comunidad Autónoma del País Vasco, bask. Euskal Autonomi Erkidegoa), Euskal Hiria… Ich wybór zależał nie tylko od epoki, ale i poglądów mówiącego. Sabino Arana, dziewiętnastowieczny baskijski ideolog narodowy[9], uznał za konieczne stworzenie nowej nazwy – Euzkadi – mającej charakter polityczny (to znaczy odnoszącej się do jednostki politycznej, a nie krainy geograficznej), a także niezwiązanej z językiem używanym przez mieszkańców (nadrzędną wartość miała dla niego „rasa baskijska”, nie zaś baskijskojęzyczność)16. Ten neologizm Arany, Euzkadi, później przekształcono w Euskadi[10]. W XX wieku w opozycji do tego słowa zaczęto używać nazwy Euskalerria, a następnie Euskal Herria. Kolejne miana ucieleśniały inne projekty polityczne17. Obecnie często używa się określenia Euskal Herria w odniesieniu do wszystkich siedmiu baskijskich prowincji, Euskadi zaś do tych trzech, z których składa się region autonomiczny. Niemniej kontrowersje nie ustają. Jedną z dyskusji wywołała choćby telewizyjna mapa pogody, która zdaniem niektórych nie powinna ukazywać jako Kraju Basków wszystkich siedmiu baskijskich prowincji – miał to być element „nacjonalistycznej mitologii” sugerujący, że obszar ten stanowi polityczną jedność – lecz tylko trzy wchodzące w skład Baskijskiej Wspólnoty Autonomicznej18.
Mówiąc o złożoności baskijskiej mapy, warto pamiętać o wewnętrznych podziałach i niejednoznacznych tożsamościach, to znaczy o niejednolitości postaw wśród samych Basków. W największym stopniu dotyczy to hiszpańskiej Nawarry, której mieszkańcy silnie identyfikują się ze swoim regionem i gdzie pamięć o tamtejszym królestwie – Królestwie Nawarry – jest stosunkowo silna19. Eli, starsza kobieta pochodząca z tego regionu, często mi powtarzała, że nie są oni ani Baskami, ani Hiszpanami, lecz Nawarczykami, oraz że to Kraj Basków może zostać przyłączony do Nawarry, nie zaś Nawarra do Kraju Basków (w kontekście idei poszerzenia regionu autonomicznego o tę hiszpańską prowincję).
Wiele wątpliwości budzi także sposób określania mieszkańców tego obszaru. Termin euskaldun odnosi się do znajomości języka baskijskiego (wywodzi się on od euskara duena, co oznacza „posiadający euskarę”), lecz ze względu na to, że nie wszyscy mieszkańcy tego regionu są baskijskojęzyczni, niektórzy decydują się albo na stosowanie hiszpańskiego terminu vasco, albo baskijskiego i niewskazującego na język danego użytkownika, lecz na miejsce jego pochodzenia czy zamieszkiwania – euskal herritar. Historycznych terminów opisujących Basków jest wiele. Podobno po raz pierwszy opisano ich jako „ludzi z gór”20.
W języku polskim mówimy zwykle: Kraj Basków. Jednak jaki kraj mamy wówczas na myśli? Najczęściej utożsamiany on jest z regionem autonomicznym (złożonym z trzech prowincji), nieczęsta bowiem jest wiedza o baskijskich powiązaniach z Nawarrą czy istnieniu francuskiej Baskonii. W przeszłości kojarzył się on w Polsce przede wszystkim, a może i wyłącznie, z terroryzmem ETA. Dziś można odnieść wrażenie, że wielu osobom nie kojarzy się z niczym. A jednak na polskiej mapie znajdziemy miejsca, w których ludzie uczą się języka baskijskiego. Część takich uczniów znalazła swoje miejsce na ziemi właśnie w Kraju Basków, dziś nawet są wśród nich nauczyciele języka baskijskiego. Jedna ze sprzedawczyń w księgarni w baskijskiej stolicy usłyszawszy, że pochodzę z Polski, zawołała: „Mnie pewna Polka uczyła baskijskiego!”. Polacy uczący euskary mieszkańców Baskonii, baskijscy studenci, którzy zaczynają się uczyć swojego języka na Erasmusie w Polsce – tak, takie przypadki się zdarzają.
Jednocześnie określenie „kraj, który niełatwo znaleźć na mapie” może oznaczać przecież równie dobrze miejsce nieznane, niemieszczące się w wizji tego, czym jest Hiszpania. Takim, jak się wydaje, wciąż pozostaje Kraj Basków. Choćby dlatego, że wielu imigrantów przybywających do Baskonii nigdy wcześniej nie słyszało o odrębności kulturowej i językowej regionu. Sami Hiszpanie czy Francuzi zaś jako baskijską stolicę wskazują niekiedy Bilbo, nie rozpoznają w baskijskim języka, którym mówi się na Półwyspie Iberyjskim, bądź nie znają nazwy regionu baskijskiego21. Jeden z moich baskijskich rozmówców wspominał o swoim pobycie w Madrycie, gdzie został zapytany przez miejscowego w barze, czy język, w którym rozmawia z przyjacielem, to gruziński[11]. Jednak euskara bywa obca także dla mieszkańców tego regionu. Co prawda intensywna polityka językowa, której efektem jest obecność baskijskiego nie tylko w sferze edukacji, ale też w przestrzeni publicznej (dwujęzyczne napisy, komunikaty i tak dalej), sprawia, że współcześnie jest on rozpoznawany i poprawnie identyfikowany. Nie oznacza to jednak, że wszyscy rozumieją baskijski i się nim posługują. Kraj Basków to dla wielu osób z zewnątrz po prostu Hiszpania. A jednak gdy się tu przebywa, wyraźnie widać, że jest to miejsce dalekie od stereotypowego obrazu hiszpańskości. Nie tylko ze względu na pejzaż (Roman Dobrzyński pięknie pisał o różnych Hiszpaniach, które odkryje podróżujący północą, centrum lub południem Półwyspu22) czy deszczowy klimat.
Mieszkańcy innych krajów europejskich, jak wykazały wyniki ankiety przeprowadzonej na zlecenie baskijskiego rządu w piętnastu państwach, postrzegają Basków przede wszystkim w kontekście postaw niepodległościowych i patriotycznych, a także skłonności do przemocy. Jednocześnie wzrosła liczba pozytywnych opinii na ich temat – część ankietowanych uważa ich za ludzi pracowitych, szlachetnych i gościnnych. Choć warto podkreślić, że niektórym obszar ten jest zupełnie nieznany. Obcy do tego stopnia, że nie potrafią umiejscowić go na mapie Europy23.
„Dla tego, kto mówi po baskijsku, obcy jest cały świat”
Podróżujący po Baskonii Wilhelm von Humboldt stał na stanowisku, że należy udokumentować język, którym posługują się Baskowie, bo skazany jest on na wymarcie24. Nawet niektórzy miejscowi autorzy, tacy jak Miguel de Unamuno, uważali porzucenie euskary za konieczne, ponieważ nie jest ona językiem kultury wysokiej i nowoczesności. A jednak ona przetrwała, choć pozostaje językiem, którym mówi mniejszość i z którym wiąże się wiele kompleksów. Patxi, czterdziestoletni Bask, w rozmowie ze mną wspominał, że w dzieciństwie myślał, że Donostia to inny kraj, ponieważ nie mówiono tam w języku baskijskim. Ponadto bardzo się wstydził, gdy jego ojciec zamawiał coś w barze euskarą i w odpowiedzi słyszał zwykle, że tu mówi się po hiszpańsku. Powszechne jest zwracanie się do cudzoziemców w kastylijskim, jednak nie raz sama przekonywałam się, jak zmienia się sposób traktowania „obcego”, gdy ten odpowiada po baskijsku. Jak wielkie zdziwienie i entuzjazm to wywołuje.
– Kiedy weszłaś do kawiarni, zastanawiałam się, jak sobie poradzę z językiem angielskim, a tu nagle baskijski! Jak to możliwe? – pyta dziewczyna z Tolosy.
W lodziarni w Zarautz sprzedawcy popychają jeden drugiego, aby obsłużył cudzoziemców, i wybuchają śmiechem,