Bliźniaczka. Natasha Preston
tylko o czterech?
– Może wyda ci się to dziwne, ale prawdę mówiąc, nie śledzę historii romansów wszystkich naokoło.
– Moja droga, coś mi się wydaje, że za słabo się starasz.
Odłożyłam książkę.
– Co takiego? – spytałam, marszcząc brwi.
– Słuchaj, nauka w liceum trwa cztery lata, musisz jak najlepiej wykorzystać ten czas. Do matury zostało półtora roku. Żeby przetrwać w liceum, musisz owinąć sobie wszystkich wokół palca.
– Bez urazy, siostrzyczko, ale to jakieś brednie.
Iris schowała błyszczyk i odwróciła się do mnie. Boisko piłkarskie, a wraz z nim polowanie na nowego kandydata do obściskiwania się, poszły w odstawkę. Nadszedł czas na wykład skierowany do nierozgarniętej siostry.
Wcale nie miałam ochoty wysłuchiwać pouczeń, ale Iris to nie przeszkadzało.
– Powinnyśmy czerpać pełnymi garściami z czasu spędzanego w szkole. I tak zmuszone jesteśmy tu przychodzić, po co więc się ograniczać? Możesz albo snuć się po kątach jak szara myszka, albo zamienić swoje życie w nieustającą balangę.
– Ale co będziesz z tego mieć? Skończysz z dyplomem i masą pozbawionych głębszej treści wspomnień.
– Ivy, przestań żyć przyszłością. Jesteśmy tu i teraz. Jeśli masz na coś ochotę, wyciągnij po to rękę i weź. Ja właśnie to planuję zrobić.
– Zamierzasz podporządkować sobie szkołę?
– Potrzebowałam pięciu sekund, żeby Ellie zapragnęła stać się moją najlepszą przyjaciółką. Jej krąg znajomych to ludzie, którzy mogą mi zapewnić najlepsze przygody. Co z tego, że na koniec zostaje się tylko z dyplomem w garści? Przecież przyjaźnie na całe życie zawiera się dopiero na studiach, każdy ci to powie.
Może byłam naiwna, ale nie wyobrażałam sobie, żeby moja przyjaźń z Sophie i Haley urwała się wraz z końcem liceum.
– A zatem dlatego olałaś wszystkich swoich znajomych z miasta?
Jak tylko wypowiedziałam te słowa, zrozumiałam, jak fatalnie to zabrzmiało. Ale było już za późno.
– Iris, przepraszam. Nie to miałam na myśli – próbowałam się tłumaczyć.
Siostra uciekła spojrzeniem w bok. Wzięła głęboki oddech i powiedziała:
– To nie tak, jak ci się wydaje.
– Wiem, oczywiście. To bardziej skomplikowane.
– Mam teraz nowe życie i muszę sprawić, żeby wszystko się w nim poukładało. To proste.
– Jasne, rozumiem. Ale myślę, że gdybyś pogadała o tym z tatą, chętnie zgodziłby się, żebyś raz na jakiś czas zapraszała do nas swoich znajomych z tamtego miasta albo jeździła do nich w odwiedziny.
– Nie wiem, czy chciałabym tam wrócić.
– To zupełnie zrozumiałe. A tak nawiasem mówiąc, czeka nas jeszcze podróż tam i pakowanie rzeczy po mamie, pewnie będzie ciężko.
Całe jej ciało stężało.
– Nie chcę tego robić. Przyjaciele mamy zaproponowali, że sami się tym zajmą.
Zerknęłam na nią kątem oka. Po chwili przeniosłam spojrzenie na Ty’a, który nadal stał w grupie kolegów i o czymś dyskutował. Rozpoczęcie każdego treningu zajmowało im całe wieki.
– Nie chcę, żeby jacyś obcy ludzie przeglądali pamiątki po mamie. Poza tym tam została część twoich rzeczy.
– No to ja uprzątnę swój pokój. A ty, jeśli chcesz, możesz zająć się jej. Jej znajomym będzie wszystko jedno.
Jakieś nieprzyjemnie uczucie zalęgło mi się na dnie żołądka.
– Dobra – odparłam. – Może wybierzemy się tam w któryś weekend, co ty na to? Uważam, że to robota dla nas. Będziesz mogła zapełnić swój nowy pokój różowymi bibelotami i kosmetykami.
Na jej ustach zjawił się promienny uśmiech.
– Tęsknię za moimi różowymi duperelami.
Wzdrygnęłam się. A więc spośród rzeczy pozostawionych w tamtym domu brakuje jej tylko tego.
Przestań nadinterpretowywać.
– O, grają – stwierdziła, odwracając się do boiska i przybierając wygodniejszą pozycję na ławce.
Przez chwilę jeszcze się jej przyglądałam: siedziała z nieobecnym wzrokiem wbitym w murawę. W końcu odwróciłam się i poszukałam spojrzeniem Ty’a, przełykając gorycz.
14
Po treningu zaczekałyśmy, aż Ty wyjdzie z szatni. Stałyśmy pod drzwiami hali sportowej i żadna z nas nie odzywała się ani słowem. Iris przeglądała zdjęcia na Instagramie, jakby szukała czegoś konkretnego.
– Chcesz wziąć mój samochód? – zagadnęłam.
Kciuk, którym przesuwała po ekranie telefonu, zastygł bez ruchu. Uniosła na mnie zdziwione spojrzenie.
– Wziąć twój samochód?
– Tak, żebyś miała jak wrócić do domu. Wybieram się na kolację z Ty’em.
– O rany, nie wiedziałam, że umówiliście się na randkę. Przepraszam, nie chciałam być piątym kołem u wozu.
– Wcale nie jesteś. Zamierzałam podrzucić cię wcześniej do domu. Ale jeśli weźmiesz mój samochód, nie będziesz musiała teraz czekać. Ty odwiezie mnie po kolacji swoim wozem.
– Racja, no pewnie. Możemy się tak umówić… a ty będziesz mogła wyskoczyć na randkę.
Mówiła cicho, niemal szeptała. Oblizała usta i wrzuciła telefon do torby.
– Dobra, raczej nie wrócę późno – stwierdziłam, wyciągając z kieszeni kluczyki do samochodu.
– Czy zdarza ci się wrócić do domu później, niż pozwala ojciec? – spytała, przechylając na bok głowę.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.