Życie, piękna katastrofa. Jon Kabat-Zinn
4
Siedzenie ze świadomością myśli i uczuć
1 Gdy nasza uwaga skierowana na oddech jest stosunkowo stabilna, spróbujmy zmienić obiekt skupienia, tak by podążać śladem samego procesu myślenia. Pozwólmy, by odczuwanie oddechu wtopiło się w tło, a proces myślowy zajął pierwszy plan w polu świadomości – niech myśli pojawiają się i odpływają jak chmury na niebie. Pozwólmy, by umysł spełniał teraz funkcję „lustra myśli”, odbijając i rejestrując wszystko, co się pojawia i odchodzi, akceptując każdy przedmiot w takiej właśnie postaci.
2 Zobaczmy, czy możemy postrzegać wyłaniające się myśli jako odrębne zdarzenia na tle pola świadomości, zjawiające się, trwające chwilę, znikające.
3 Dostrzeżmy ich treść i ładunek emocjonalny, nie angażując się w ich analizowanie. Starajmy się kontrolować tylko „ramę”, przez którą obserwujemy proces myślowy.
4 Zwróćmy uwagę, że pojedyncza myśl nie trwa zbyt długo. Jest nietrwała. Przychodzi i odchodzi. Warto to sobie uświadomić.
5 Zauważmy, że niektóre myśli ciągle powracają.
6 Warto zwrócić szczególną uwagę na myśli obracające się wokół zaimków osobowych: „ja”, „mi” czy „moje” i obserwować, jak egoistyczna może być ich treść. Jaka jest nasza relacja z tymi myślami, gdy przestajemy traktować je osobiście i bez zaangażowania obserwujemy ich pojawianie się w polu świadomości? Jak je odbieramy, podchodząc do nich w taki nieosądzający sposób? Czy można z tego wyciągnąć jakąś lekcję?
7 Zwróćmy uwagę na chwile, w których umysł kreuje „ja”, by dać się pochłonąć rozważaniom nad naszym życiem.
8 Zwróćmy uwagę na myśli dotyczące przeszłości i przyszłości.
9 Zwróćmy uwagę na myśli przesycone pożądaniem, pragnieniem czy lgnięciem.
10 Zwróćmy uwagę na myśli dotyczące gniewu, niechęci, nienawiści, awersji czy poczucia odrzucenia.
11 Zwróćmy uwagę na uczucia i nastroje, gdy pojawiają się i odchodzą.
12 Odnotujmy uczucia i nastroje towarzyszące rozmaitym treściom myśli.
13 Jeśli pogubimy się w tym wszystkim, powróćmy do obserwacji oddechu i trwajmy w tym stanie, dopóki uwaga się nie ustabilizuje, i dopiero wtedy, jeśli mamy ochotę, znów uczyńmy myślenie pierwszoplanowym przedmiotem uwagi. Pamiętajmy, że nie jest to zachęta do rozbudzania myśli, lecz raczej do przyglądania się ich powstawaniu, trwaniu i przemijaniu.
To ćwiczenie wymaga stabilnej uwagi. Na początkowych etapach praktyki najlepiej będzie praktykować je w stosunkowo małych dawkach. Nawet dwie lub trzy minuty uważności skupionej na procesie myślenia mogą być niezwykle wartościowe.
ĆWICZENIE 5
Siedzenie ze świadomością nierozróżniającą
Po prostu siedźmy. Nie koncentrujmy wzroku na żadnym przedmiocie. Nie szukajmy niczego. Praktykujmy z umysłem całkowicie otwartym, przyjmując wszystko, co wyłania się w polu świadomości, w bezruchu obserwujmy pojawiające się i znikające doznanie. Otwórzmy się i odnajdźmy w sobie niekonceptualne poznanie i nie-poznanie, którym świadomość jest już od początku.
5
Umacnianie obecności we własnym ciele – medytacja skanowania ciała
To zdumiewające, że możemy mieć obsesję na punkcie wyglądu naszego ciała, a jednocześnie nie mieć z nim żadnego kontaktu. Dotyczy to również naszego stosunku do cielesności innych ludzi. Jako społeczeństwo jesteśmy zaabsorbowani wyglądem otaczających nas rzeczy, a w szczególności wyglądem naszego ciała. Cielesność traktuje się jako zachętę do zakupu najprzeróżniejszych towarów, od samochodów, przez smartfony, po piwo. Dlaczego tak jest? Ponieważ reklamodawcy wykorzystują to, że silnie utożsamiamy się z konkretnym wyobrażeniem ciała w konkretnym okresie życia. Wizerunki przystojnych mężczyzn i uwodzicielskich kobiet rozbudzają w umysłach odbiorców marzenia o idealnym wyglądzie, który ma im dać poczucie, że są wyjątkowi, lepsi, młodsi albo szczęśliwi. Takie zaabsorbowanie własną powierzchownością w dużej mierze wynika z głęboko zakorzenionej niepewności co do naszego ciała. Wielu spośród nas dorastało z poczuciem zakłopotania i z przekonaniem o własnej nieatrakcyjności. Z takiego czy innego powodu nie lubiliśmy swojego ciała. Zwykle dlatego, że istniał jakiś ideał piękna, który ktoś – w odróżnieniu od nas – ucieleśniał. Być może mieliśmy takie przeżycia, będąc nastolatkami, kiedy to gorączkowe zaabsorbowanie takimi sprawami osiąga kulminację. Jeśli więc mieliśmy naszemu wyglądowi coś do zarzucenia, pewnie obsesyjnie chcieliśmy go poprawić. Gdy osiągnięcie takiego wyglądu okazywało się niemożliwe, wpadaliśmy w rozpacz. Dla wielu osób w pewnym momencie życia wygląd zyskiwał społecznie najwyższą rangę, co prowadziło do poczucia niedostosowania i przygnębienia, jeśli nie był „idealny”. Drugą skrajność stanowili ci, którzy byli zadowoleni ze swojego wyglądu, przez co często popadali w samozachwyt albo czuli się przytłoczeni – w taki czy inny sposób – zainteresowaniem, które budzili.
Prędzej czy później udaje nam się z tego zaaferowania wyglądem otrząsnąć, ale piętno niepewności co do własnego ciała może w nas pozostać. Wielu dorosłych wciąż uważa, że są za grubi albo za niscy, albo za wysocy, albo za starzy, albo za „brzydcy”, jak gdyby istniał wygląd doskonały. Niestety, być może nigdy nie będziemy w pełni zadowoleni z naszej powierzchowności, być może nigdy się nie zadomowimy w naszym ciele. Może to prowadzić do problemów w kontaktach fizycznych. Taka dolegliwość może narastać wraz z wiekiem i świadomością, że nasze ciało się starzeje.
Nie da się zmienić żadnego z tych głęboko skrywanych uczuć dotyczących własnej cielesności, dopóki nie zmieni się sposób, w jaki doświadczamy naszego ciała. Uczucia tego typu wynikają z ograniczonego poglądu na ciało. Nasze myśli dotyczące ciała mogą bowiem drastycznie ograniczyć zakres odczuć, na jakie sobie pozwalamy.
Gdy staramy się w sposób autentyczny doświadczyć własnego ciała i nie ulegamy powierzchownemu, osądzającemu myśleniu o nim, cały nasz pogląd na ciało i na samych siebie może się radykalnie zmienić. Zacznijmy od tego, że ciało jest zdolne do rzeczy imponujących! Może chodzić, mówić, sięgać po przedmioty. Oceniać odległość, trawić pokarmy, poznawać przez dotyk. Zwykle uważamy te umiejętności za oczywiste i ich nie doceniamy, dopóki nie odniesiemy jakichś obrażeń albo nie zachorujemy. Dopiero wtedy zaczynamy rozumieć, jak dobrze było móc robić to, czego już robić nie możemy.
Zamiast więc martwić się o swój wygląd, może należałoby cieszyć się z tego, że w ogóle mamy ciało, niezależnie od tego, jak ono wygląda i w jakiej jest kondycji?
Aby to zrobić, trzeba wsłuchać się w nie bez jakiegokolwiek osądzania. Rozpoczęliśmy już ten proces, rozwijając uważność oddechu podczas medytacji na siedząco. Kiedy kierujemy uwagę na brzuch i czujemy, jak się porusza, albo gdy kierujemy ją na nozdrza i czujemy przepływ powietrza, dostrajamy się do samego nurtu życia. Zwykle ignorujemy te odczucia, ponieważ są zbyt zwyczajne. Kiedy odkrywamy je na nowo, odzyskujemy nasze życie i ciało. Nabieramy sił i stajemy się bardziej prawdziwi. Przeżywamy życie w czasie realnym, chwila po chwili, z pełną świadomością. Jesteśmy w nim w pełni obecni. Nasze doświadczenie się ucieleśnia.
MEDYTACJA SKANOWANIA CIAŁA
Aby odbudować kontakt z ciałem, podczas programu MBSR stosujemy niezwykle skuteczną technikę zwaną skanowaniem ciała. Ze względu na gruntowne skupienie, którym w czasie skanowania obejmujemy całe ciało, technika ta rozwija jednocześnie koncentrację i elastyczność uwagi. Jej najpopularniejsza wersja