Życie, piękna katastrofa. Jon Kabat-Zinn

Życie, piękna katastrofa - Jon Kabat-Zinn


Скачать книгу
co może pojawić się zarówno na zewnątrz, jak i w naszym wnętrzu, innymi słowy, rozluźniamy się w poczuciu bycia sobą, w byciu obecnym.

      Po zakończeniu pierwszej sesji Saki wyjaśnia, że pojawiając się dziś, radykalnie uprościliśmy swoje życie. Będąc tutaj, postanowiliśmy uwolnić się od naszej zwykłej weekendowej krzątaniny, na którą składa się załatwianie zaległych spraw, sprzątanie domu, spędzanie czasu na mieście lub praca. Aby uprościć wszystko jeszcze bardziej i wynieść z tego niezwykłego dnia jak najwięcej korzyści, Saki robi przegląd pewnych podstawowych zasad, którymi będziemy się kierować do końca dnia, a wśród nich jest milczenie i unikanie kontaktu wzrokowego. Wyjaśnia, że zasady te pozwolą nam lepiej zagłębić się w praktykę medytacyjną oraz zachować energię na pracę z uważnością. W ciągu sześciu godzin pełnej koncentracji i niedziałania, po prostu siedzenia, chodzenia, leżenia na podłodze, jedzenia i rozciągania się, na powierzchnię może wypłynąć sporo różnych uczuć. Lubimy podkreślać, że cokolwiek zdarzy się w ciągu dnia, staje się de facto „curriculum” tego dnia, ponieważ już i tak mamy z tym do czynienia, już się wyłoniło i w takim razie jest to coś, z czym musimy pracować. Takie uczucia mogą być bardzo intensywne, zwłaszcza gdy wszystkie nasze zwykłe sposoby odreagowywania, takie jak rozmowa, angażowanie się w różne działania, kręcenie się po domu czy po okolicy, czytanie lub słuchanie radia, zostały celowo wyeliminowane i nie możemy ich potraktować jako wentyli bezpieczeństwa albo chwilowej rozrywki. Dla wielu osób całodniowa sesja uważności to doświadczenie przyjemne od samego początku, jednak dla innych chwile rozluźnienia i spokoju, jeśli w ogóle się zdarzają, przeplatają się ze znacznie trudniejszymi przeżyciami. Na długie chwile może nami zawładnąć wybijający z głębi ciała ból fizyczny. Może też pojawić się ból czy dyskomfort emocjonalny, a więc niepokój, nuda albo poczucie winy z powodu udziału w sesji, bo przecież należałoby się zająć czymś innym, zwłaszcza gdy musieliśmy dużo poświęcić, by się pojawić. Wszystko to staje się częścią curriculum.

      Saki doradza, byśmy zamiast rozmawiać o takich uczuciach z osobą siedzącą obok, zakłócając zapewne jej przeżycia i komplikując własne reakcje emocjonalne, po prostu obserwowali dzisiaj wszystko, co się pojawia, i po prostu akceptowali nasze doświadczenia w każdej chwili. Podpowiada, że milczenie i brak kontaktu wzrokowego będą wsparciem procesu introspekcji i akceptacji siebie samego. Pomogą nam lepiej poznać, bardziej się zbliżyć do tego, co pojawia się w naszym umyśle i ciele, nawet jeśli będą to sprawy smutne lub bolesne. Nie możemy o tym rozmawiać. Nie możemy żalić się ani komentować tego, co się z nami dzieje. Możemy natomiast praktykować towarzyszenie temu w postaci, w jakiej się jawi. Możemy praktykować spokój. Możemy praktykować witanie wszystkiego, co pojawia się w polu naszej świadomości. Możemy praktykować w dokładnie ten sam sposób, w jaki praktykowaliśmy medytację w ciągu ostatnich sześciu tygodni na zajęciach MBSR, tylko przez nieco dłuższy czas i w bardziej intensywnych, może nawet bardziej stresujących warunkach.

      Saki przypomina nam, że celowo wygospodarowaliśmy czas, by przejść przez ten proces. Ma to być dzień uważności, dzień spędzony z samym sobą w taki sposób, na jaki zwykle nie mamy czasu ze względu na różne obowiązki, uwikłania i zaabsorbowanie. Nie mamy czasu na to również dlatego, że jeśli dokładnie się przyjrzeć, nie chcemy poświęcać zbyt wiele uwagi egzystencjalnej stronie naszego życia, zwłaszcza gdy czujemy ból i generalnie wolimy unikać bezruchu i ciszy. Jeśli więc mamy tak zwany „wolny” czas, zwykle chcemy go natychmiast wypełnić czymś, co zapewni nam zajęcie. Szukamy rozrywki albo oderwania się od ciszy, by jakoś „spędzić” chwile. Czasem mówimy nawet o „zabijaniu czasu”.

      Dziś będzie inaczej, podsumowuje Saki. Dziś nasze zabiegi, by jakoś spędzić czas, nie spełzną na niczym, bo nic nie będzie nas rozpraszało. Wykorzystamy wszystko, czego dotąd nauczyliśmy się na programie, w ciągu pięciu tygodni praktyki uważności. Hasłem dnia jest towarzyszenie wszystkiemu, co w danej chwili odczuwamy, i zaakceptowanie tych odczuć bez utraty skupienia na oddechu, na uważnym chodzeniu, ćwiczeniach rozciągających czy każdym innym ćwiczeniu prowadzonym przez instruktorów. Saki podkreśla, że nie jest to dzień przeznaczony na to, by czuć się w jakiś określony sposób, lecz raczej na to, by zostawić wszystko własnemu biegowi. Zachęca więc nas, byśmy porzucili oczekiwania, włącznie z przekonaniem, że będzie to relaksujący, przyjemny dzień, i praktykowali z pełnym, bacznym skupieniem, świadomi, co się dzieje w każdej chwili.

      Wraz z Sakim i ze mną dwóch innych instruktorów kliniki stresu, Elana Rosenbaum i Kacey Carmichael, czuwa nad programem dnia. Gdy Saki kończy wprowadzenie, siadamy na matach do przewidzianej w ciągu najbliższej godziny praktyki jogi. Ćwiczymy powoli, łagodnie, uważnie, wsłuchując się w ciało. Gdy przejmuję rolę prowadzącego, podkreślam, jak ważne jest, byśmy wsłuchiwali się w ciało oraz szanowali je, powstrzymując się od ćwiczeń, które przy określonych dolegliwościach okazałyby się szkodliwe. Niektórzy pacjenci, zwłaszcza cierpiący na schorzenia lub dolegliwości związane z dolną partią pleców albo karkiem, nie ćwiczą jogi i siedzą na stronie, przyglądając się lub medytując. Inni uczestniczą w zajęciach częściowo, wykonując tylko te ćwiczenia, z którymi sobie poradzą. Pacjenci kardiologiczni sprawdzają swoje tętno zgodnie z instrukcją uzyskaną podczas rehabilitacji kardiologicznej i utrzymują pozycje tylko do momentu, gdy puls mieści się w odpowiednim przedziale. Chwilę odpoczywają, a potem powtarzają ćwiczenie, reszta z nas zaś utrzymuje pozycje trochę dłużej. Sprawdzamy, czy możemy „przebić się na drugą stronę” intensywności doznań wynikających z ćwiczeń, odnotowując, jak się zmieniają, gdy utrzymujemy każdą pozycję, spoczywając w centrum świadomości.

      Każdy angażuje się w ćwiczenia na tyle, na ile uznaje to za stosowne. Pracujemy nad własnymi ograniczeniami, chwila po chwili, z pełną świadomością, a potem robimy krok w tył tak samo uważnie, bez forsowania czegokolwiek, bez wysiłku, przechodząc powoli przez układ pozycji jogi. Robimy wdech, wyobrażając sobie wypełnianie nim tych ograniczeń, a potem, obejmując je uwagą, robimy wydech, wchodzimy w bliską zażyłość z wszelkimi doznaniami w różnych partiach ciała, gdy zmieniamy pozycję, rozciągamy się, zginamy, wykonujemy skręty, obroty na przemian z długimi okresami odpoczynku. Przez cały czas utrzymujemy pełną uwagę, niezakłóconą niczym ciągłość świadomości. Zarazem odnotowujemy pojawiające się myśli i uczucia. Przyglądamy się im i zostawiamy je samym sobie, wciąż na nowo, przyglądamy się im i puszczamy, zwracając ponownie umysł ku oddechowi za każdym razem, gdy dokądś powędruje.

      Po ćwiczeniach jogi siedzimy przez pół godziny w medytacji. Potem przez około dziesięciu minut chodzimy wokół sali, praktykując uważność. Następnie znów siadamy do dwudziestominutowej medytacji. Tego dnia wszystko robimy z poczuciem świadomości i w milczeniu. Nawet posiłek odbywa się w ciszy, byśmy mogli jeść świadomie, zdając sobie sprawę, że karmimy ciało, przeżuwamy, smakujemy, połykamy. To nie jest takie łatwe. Utrzymanie skupienia na chwili obecnej wymaga sporo energii.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным


Скачать книгу