Niewierni. Vincent V. Severski
podtekstu w tym, co powiedział Konrad, ale ona znała go na tyle dobrze, że potrafiła to wyczytać z jego oczu. Właściwie to bardzo lubiła, gdy było czuć od niego feromony. Ale teraz, o dziewiątej rano, było stanowczo za wcześnie…
I nie w pracy – skarciła się w myślach bez przekonania.
– Naucz się, że kobieta postrzega otoczenie przez pryzmat swoich zmysłów, estetykę, otaczające ją piękno… wartości wyższe, zapachy. Czasami kobiety używają tych samych perfum, ale każda pachnie inaczej…
– Jasne! Ale w takim samym samochodzie wyglądają tak samo.
– Nic nie zrozumiałeś! Jak ty się dogadywałeś z Justyną? – Sara przybrała bardziej bojową postawę. – Normalnie kobieta powinna mieć na każdą okazję inny samochód. Pasujący do konkretnej kiecki czy garsonki… jak ważny dodatek, biżuteria, elegancka droga torebka… Bottega Veneta albo Miu Miu. – Wyraźnie zaczęła się rozkręcać. – Dla niektórych kobiet… – przerwała na moment – samochód jest jak pralka, lodówka czy kuchnia. Są różne babki… Oczywiście samochód powinien być też użyteczny, szybki, wygodny i takie tam…
– No… a bezpieczny to nie?
– Duży i bezpieczny to musi być mój mężczyzna – rzuciła odruchowo i aż zamarła, bo po raz pierwszy zadeklarowała kobiecą słabość, co było absolutnie sprzeczne z jej oficjalną linią.
Popatrzyła na Konrada, który zawsze wypełniał jej ideał mężczyzny, i poczuła gwałtownie narastające zawstydzenie. Nagle jej się zdało, że stoi przed nim naga i nieznane jej dotąd przerażenie przemienia się w zdziwienie, potem ciepłe rozluźnienie, wyraźną przyjemność i coraz gwałtowniejsze podniecenie.
– No… ja to… już nic nie wiem… – rzuciła zupełnie zdezorientowana. – Mam dużo pracy! – Odwróciła się gwałtownie i niemal wybiegła z pokoju.
To miałem rację z tymi SUV-ami. Dobrze mi się wydawało – pomyślał z pełnym przekonaniem Konrad. Fajnie, że Sara lubi małe samochody.
Zamknął za nią drzwi i podszedł do telefonu, żeby się umówić na wizytę u dentysty.
Sara zatrzasnęła się w swoim pokoju i opadła na fotel. Obróciwszy się w stronę okna, próbowała opanować przyspieszony oddech i szalone bicie serca. Czuła silne wypieki na twarzy, drżenie rąk i robiło jej się słabo. Miała tylko dwie myśli pędzące z prędkością światła, które walczyły ze sobą bezładnie: żeby tylko nikt nie wszedł do pokoju, i… to było wspaniałe, cudowne, po raz pierwszy, w pracy, o dziewiątej rano. Boże! Niemożliwe!
Po chwili, gdy nieco się opanowała, postanowiła przemyśleć swój stosunek do Konrada. Nic się w końcu takiego nie zdarzyło – uznała – ale zastanowić się trzeba. Nagle się zorientowała, że w jednej ręce trzyma papierosa, a w drugiej rozgrzaną już zapalniczkę Zippo. Jednak nie zapaliła.
Wyjęła z szuflady lusterko i przejrzała się uważnie. Dotknęła ręką policzków.
Nigdy chyba nie miałam takich pięknych oczu – pomyślała. Mogłyby mi tak błyszczeć zawsze… no, przynajmniej częściej.
Twarz dziewczyny w lusterku uśmiechnęła się do niej miło.
Właśnie chowała je do szuflady kiedy otworzyły się drzwi i do pokoju weszła Ewa z jakimś dokumentem w dłoni. Już miała go podać Sarze i coś powiedzieć, ale jakby nagle się zawahała. Spojrzała na nią przenikliwie, zmrużyła oczy i dziwnym tonem zapytała:
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.