Życzenie Smierci (Więzy Krwi Księga 12). Amy Blankenship

Życzenie Smierci (Więzy Krwi Księga 12) - Amy Blankenship


Скачать книгу
położył rękę na ramieniu Rena i delikatnie popchnął go w stronę drzwi. Szybko jednak ją cofnął, kiedy Ren wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju jako pierwszy.

      Nick, zanim ruszył za nim, odwrócił głowę i obdarzył Gypsy uspokajającym uśmiechem. "Będziemy tuż obok, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Nie spiesz się."

      Ren odwrócił się, by to zakwestionować, ale zabrakło mu słów, gdy zobaczył Lacey stojąca tuż za Gypsy z ironicznym uśmieszkiem na twarzy, jakby właśnie wszystko załatwiła po swojemu. Ten mały bachor doprowadzał go do szału i właściwie to był o krok od całkowitego wyprowadzenia go z równowagi... pozwolił jej jednak rozegrać to tak jak chciała.

      Ren, pochylił głowę w dół, by mogła zobaczyć srebro jego oczu i odpłacił uśmiechem za uśmiech, sprawiając, że jej mina nieco zrzedła.

      Lacey nie mogła uwierzyć, że odważył się do niej tak uśmiechnąć tak, jakby wiedział coś, czego ona nie wiedziała. Cóż, do diabła z tym. W odwecie wyciągnęła rękę i zatrzasnęła drzwi do schronu bombowego na tyle mocno, że na sekundę przed ich zamknięciem rozległ się bardzo głośny huk.

      Zabieraj się stąd, ty seksowny odrzucie z lat osiemdziesiątych," mruknęła, zupełnie nie zauważając, że właśnie dała mu komplement i zniewagę w tym samym zdaniu.

      "Dlaczego tak delikatnie," warknął Ren sięgając klamkę, by otworzyć drzwi, ale Nick szybko odtrącił jego rękę.

      "Daj spokój, wątpię, żeby była niebezpieczna," stwierdził Nick, próbując uspokoić Rena. "Na wypadek, gdybyś nie zauważył, to raczej nie planuje przejęcia władzy nad światem, raczej jest wystraszona. Poza tym, jest tylko jedno wyjście z tego schronu, a my stoimy tuż przed nim. Zaufaj mi... to tylko dziewczyna i nie stanowi zagrożenia."

      "Odwal się!" wybuchnął Ren z irytacją. "Jeśli jest tak cholernie niewinna, to dlaczego ubiera się jak chłopiec i próbuje włamać się do sklepu swojego dziadka w środku nocy. Aha, i nie zapominajmy, że poszła prosto do ukrytego skarbca, w którym do wczoraj znajdowało się mnóstwo bardzo potężnych artefaktów, za które każdy demon oddałby swoje Demoniczne Ostrze, aby tylko dostać je w swoje ręce?

      Rozwiąż mi tę zagadkę Robin," zakończył buńczucznie.

      Nick uśmiechnął się i powoli potrząsnął głową, "O nie.… przecież jestem Batmanem".

      " Wszystko jedno... Robin," powiedział Ren, gdy położył dłoń na drzwiach i zamknął oczy, by móc się skoncentrować.

      Zmarszczył brwi, kiedy nagle niezbyt miłe myśli Nicka przemknęły przez jego umysł głośno i wyraźnie. Ren nie mógł na to nic poradzić, więc zaczął cicho protestować przeciwko mocy czytania w myślach, która zawiodła go zaledwie chwilę temu, kiedy mogła się przydać. Gdziekolwiek ten czytający w myślach demon był... musiał w końcu przestać się przemieszczać do diabła.

      Gypsy westchnęła na upór Lacey i odwróciła się, by stanąć twarzą w twarz z kuzynką. Nie zawracała sobie jednak głowy informowaniem jej, że obaj mężczyźni wiedzą, jak otworzyć drzwi, które właśnie zatrzasnęła im przed nosem. Gypsy była pewna, że wkrótce i tak się o tym dowie, jeśli nie przestanie drażnić Rena.

      "Co u licha...", powiedziała Gypsy, lecz Lacey niespodziewanie wyciągnęła rękę i czubkami palców dotknęła jej warg, by ją uciszyć.

      "Gdzie jest nasz kryształ" - wyszeptała Lacey, po czym zaczęła chodzić po pokoju, przyglądając się licznym kryształom z osobistej kolekcji Gypsy.

      Gypsy od razu zorientowała się o co pyta Lacey, uśmiechnęła się i podeszła do swojego biurka, by sięgnąć jasny, rubinowy kryształ kwarcu. Jako małe dziewczynki, często go używały do mówienia o swoich sekretach, których nie chciały, by ktokolwiek inny usłyszał... zwłaszcza dorośli.

      Kryształ sam w sobie był ich tajemnicą. Został im podarowany przez dziadka, aby się nim dzieliły. Gdy dorastały, kryształ został odstawiony na bok, bo nie było z niego żadnego pożytku. Gypsy nie rozumiała, dlaczego nadal jest akurat przy niej... Może teraz otrzyma odpowiedź.

      Ren przyłożył rękę do drzwi, próbując nasłuchiwać przez grube stalowe płyty. Jego oczy bardzo się zwęziły, gdy głos Gypsy został nagle ucięty w połowie zdania.

      Nick stał obok niego z uchem przyciśniętym do zimnej stali. Z trudem, ale wciąż słyszał to samo, co Ren.

      Gdy Lacey zapytała Gypsy o kryształ, w pokoju zapadła cisza, Ren zamarł w bezruchu, ale nie usłyszał już nic poza odgłosem ich kroków.

      "Co kryształ ma wspólnego z czymkolwiek?" zapytał Nick.

      Ren rzucił mu spojrzenie, które w zasadzie kazało mu milczeć, po czym zamknął oczy, by znów się skoncentrować.

      Obie dziewczyny usiadły na sofie naprzeciwko siebie, trzymając dość mocno ich kwarc w dłoniach. Lacey ciężko westchnęła i wyszeptała:

      "Powiedz wszystko, co mnie ominęło od czasu mojego wyjazdu".

      Ren był coraz bardziej sfrustrowany, starając się jednocześnie słuchać i poszerzać zasięg swojego sukkuba. Tylko fragmenty ich rozmowy przedostawały się teraz przez drzwi, niczym zły odbiór radiowy. Nagle zdał sobie sprawę, że jest blokowany przez jakiś rodzaj magii. Otaczające go powietrze na nowo nabrało mocy, a jego zmarszczka pogłębiła się tuż przed tym, jak szyderczo spojrzał na drzwi.

      Nick odchylił się od wejścia w zakłopotaniu: " Nie słyszę już ani jednego cholernego słowa".

      "Wygląda na to, że Gypsy ma tam coś, co może chronić osobistą ich rozmowę," powiedział Ren przez zaciśnięte zęby. "Używają magii, żebyśmy ich nie mogli usłyszeć".

      Nick prychnął na myśl, że wielki zły Ren dał się tak łatwo przechytrzyć, "Chcesz mi powiedzieć, że ty, z całą swoją mocą, nie możesz się przebić przez moc tego kryształu?".

      Szczęka Rena napięła się, gdy pociągnął za sobą potęgę kamienia i rozciągnął tarczę tak, że znalazł się wewnątrz jej bariery. "Tego nie powiedziałem. Potrzeba czegoś więcej niż jakieś głupie gierki i podstępne sztuczki małych dziewczynek, żeby mnie powstrzymać." Pochylił się nieco bliżej drzwi i spojrzał na Nicka z ironicznym uśmieszkiem, "Chcesz usłyszeć, co mówią?".

      "Byłbym głupi, gdybym nie chciał!" Nick odpowiedział z przebiegłym uśmieszkiem. Był raczej mistrzem w kwestii podsłuchiwania, robił to zawsze bardzo sprawnie. Ren podszedł do niego i położył rękę na ramieniu jaguara, ściskając go trochę za mocno, tak dla zabawy.

      Nick skrzywił się na ten mocny chwyt, ale zignorował go, gdy nagle usłyszał głosy kobiet tak wyraźnie, jakby znajdował się z nimi w tym samym pomieszczeniu. Ze zdziwienia uniósł brwi aż do linii włosów.

      " Nieźle," wyszeptał z niechęcią.

      Gypsy usiadła ze skrzyżowanymi nogami na sofie i opowiedziała Lacey wszystko, co się wydarzyło, zaczynając od śmierci dziadka. Opowiedzenie tej historii nie zajęło jej tak dużo czasu, jak myślała, a gdy zaczynała opowiadać Lacey o Nicku, Renie i całym tym bałaganie z Samuelem, pochyliła się nieco do przodu.

      Za drzwiami Nick odetchnął z ogromną satysfakcją, słysząc wyznanie Gypsy, i zerknął w stronę Rena, by sprawdzić, jak on to przyjmuje. Nieco rozczarował się, gdy zobaczył, że drugi mężczyzna jest niewzruszony.

      "Zamknij się" - odparł Ren, pragnąc, by Nick przestał myśleć o nim tak głośno.

      Nick powstrzymał się od śmiechu tylko dlatego, że chciał usłyszeć, co dzieje się w pokoju. Zanim Gypsy sfinalizowała nadrabianie zaległości, Lacey zaczęła pocierać wolną ręką skroń, jakby bardzo bolała ją głowa.


Скачать книгу