Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich. Wojciech Lipoński

Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich - Wojciech Lipoński


Скачать книгу
panowania rzymskiego stał się przyjazd cesarza Hadriana w 120 r. Bezpośrednim powodem jego podróży była pogarszająca się sytuacja w sąsiedztwie plemienia Brigantów, którzy po dłuższym okresie spokoju dali o sobie znać w sposób drastyczny: wciągnęli w zasadzkę i wycięli w pień cały legion IX, o czym cenzura rzymska nakazała milczeć, tak że nie ma o tym fakcie żadnych informacji w oficjalnych dokumentach. Natomiast legion, który od kilkudziesięciu lat stacjonował w Brytanii w pewnym momencie po prostu znikł z rzymskich rejestrów wojskowych. Sposób, w jaki zaginął – stanowi po dziś dzień jedną z dramatycznych zagadek rzymskiej obecności na wyspie. Stało się to nie tylko przedmiotem dociekań historyków, ale i tematem późniejszej literatury angielskiej192.

      Hadrian przybył do Brytanii w trzecim roku swego panowania i – jak pisze jego biograf Spartian – „znalazł wiele spraw, które wymagały tu naprawy”. Główną z nich była potrzeba wzmocnienia granic Imperium w Brytanii północnej. Zapadła wówczas decyzja budowy linii silnych fortyfikacji, oddzielających opanowane już ziemie od niespokojnych plemion Kaledonii. Linię Agricoli uznał Hadrian za niemożliwą do utrzymania. Dlatego zdecydował się na budowę fortyfikacji znacznie poniżej tej linii. Połączyły one wybrzeże zachodnie ze wschodnim, biegnąc od zatoki Solway do ujścia rzeki Tyne w pobliżu dzisiejszego Newcastle. Do budowy linii umocnień, podobnie zresztą jak do wznoszenia pierwszych budowli na każdym nowo pozyskanym terenie, Rzymianie używali żołnierzy. Każdy legion był pod tym względem samowystarczalny, posiadając własne służby geodezyjne, inżynierów i architektów, przede wszystkim zaś podstawową i wysoce efektywną siłę roboczą, składającą się z samych legionistów. Wykonywali oni nie tylko roboty ziemne czy murarskie. Zakładali też kamieniołomy, obrabiali pozyskiwany tam materiał, wyrabiali z wapna potrzebne spoiwo.

      Fortyfikacje zaprojektowane z rozkazu Hadriana, nazwane następnie jego imieniem, miały początkowo charakter ziemny i wyposażone były w palisady. Kolejnym etapem budowy był potężny kamienny mur, przypominający w ogólnym założeniu chiński Wielki Mur, choć oczywiście nieporównywalna jest skala obu budowli: Mur Hadriana, łącząc zachodnie wybrzeże Brytanii ze wschodnim, ma w sumie 123 km, podczas gdy chiński aż 2400.

      Wbrew swej nazwie nie był to tylko rodzaj obronnej ściany ułożonej z głazów, lecz skomplikowany system instalacji militarnych. Od strony północnej mur poprzedzony został głębokim rowem o przekroju przypominającym literę „v”, górnej szerokości 9 m i głębokości ok. 5,5 m. Mniej więcej 6 m od rowu wznosił się właściwy mur, który z kolei miał różne wymiary na różnych odcinkach. Przez pierwsze 54 km od strony wschodniej miał ok. 6 m szerokości u swych podstaw i 3,6 m wysokości. W toku budowy zmieniono jednak założenia i po stronie zachodniej na odcinku 69 km mur miał podstawę tylko 3 m, ale był za to wyższy, sięgając 4,5 m. Przez pewien odcinek ten wyższy, ale węższy u podstawy mur biegnie jednak na dawnym, szerszym fundamencie, co oznacza zapewne, że oddział budujący fundamenty wyprzedzał budowniczych muru właściwego.

      Za murem od strony południowej, czyli od strony ziem opanowanych przez Rzymian, biegło tzw. vallum. Był to rów szerokości ok. 6 m, wzdłuż którego po obu stronach biegły wały ziemne o identycznej szerokości i trudnej dziś do zrekonstruowania wysokości. Nazwa vallum używana jest tu mocą tradycji, nie zaś sensu, gdyż w języku łacińskim słowo to oznacza… mur. To mylące zastosowanie terminu wprowadził staroangielski kronikarz Beda i trudno dociec tego przyczyny, skoro znał on łacinę wyśmienicie. Tak więc rów określany jako mur-vallum biegnie w różnych odległościach od rzeczywistego muru. Rów ów nie miał bowiem według wszelkiego prawdopodobieństwa celu militarnego, stąd jego budowniczowie wybierali miejsca najdogodniejsze topograficznie, nie zawsze najkorzystniejsze militarnie, jak w wypadku właściwego muru. Vallum zatem raz zbliża się do muru na zaledwie kilka metrów, gdzie indziej odbiega odeń do 450 m.

      Między murem a vallum zbudowano drogę służącą komunikacji wzdłuż granicy imperialnej. Rola rowu-vallum natomiast była rozmaicie interpretowana. Przez dłuższy czas uważano, iż stanowił on linię obrony cywilnej, za jaką odpowiedzialni byli lokalni zarządcy prowincji, podczas gdy główne fortyfikacje obsadzane były załogą wojskową. Inna teoria mówiła o granicy celnej na przestrzeni między rowem-vallum a murem obronnym. Ostatnio jednak większość badaczy przyjmuje, iż vallum było linią militarną, oznaczającą koniec żony wojskowej. Żołnierze obsadzali ją, pilnując przejścia przed chcącymi je naruszyć intruzami, kimkolwiek byli – przemytnikami, szpiegami czy rabusiami przekradającymi się do bogatszej strefy rzymskiej z terenu Kaledonii. Wzmocnieniem tej tezy jest teoria C.E. Stevensa mówiąca, iż vallum było w istocie rodzajem „muru berlińskiego”, zaś jego głównym zadaniem było uniemożliwienie swobodnego kontaktowania się ludności obu części Brytanii. Po obu stronach muru zamieszkiwała przecież ta sama społeczność, sztucznie teraz rozdzielona. Sam mur można było stosunkowo łatwo przekroczyć, wykorzystując nieszczelność straży bądź wywołując potyczkę, odwracającą jej uwagę. Zona między dwiema liniami fortyfikacji – vallum i murem – znacznie utrudniała przekroczenie granicy.

      Co jedną rzymską milę (1481,5 m) mur miał stanicę, mieszczącą 35 żołnierzy. Między dwiema sąsiadującymi stanicami znajdowały się dwie wieże strzelnicze. Natomiast co kilka mil znajdował się fort większych rozmiarów. Rozmieszczenie fortów nie było regularne i zależało od warunków topograficznych. Takich fortów było na całej długości Muru Hadriana co najmniej 16, gdyż tyle wykryła dotąd archeologia. Nie wiemy, ile ich było na tych odcinkach muru, gdzie uległ on całkowitemu zniszczeniu.

      Przeciągający się pobyt Hadriana w Brytanii, a zwłaszcza jego długotrwały objazd terenów przyszłego podówczas muru, budził w Rzymie powątpiewania i żarty. Obywatele Wiecznego Miasta, nieświadomi dalekowzrocznych planów cesarza, kpili, iż odbywa wycieczki po Brytanii, o czym świadczy zachowany epigram poety Florusa:

      A ja, Cesarzu, nie chciałbym

      być tak wodzonym przez Brytonów.

      Ego nolo Caesar esse

      Ambulare per Britannos193.

      W 20 lat po rozpoczęciu budowy Muru Hadriana granicę Imperium usiłowano przesunąć jeszcze dalej na północ. Przez moment wydawało się, że przedsięwzięcie to się uda. W roku 143 gubernator Brytanii Lollius Urbicus zarządził budowę linii fortyfikacji, która od aktualnie panującego cesarza otrzymała miano Muru Antoninusa, choć w rzeczywistości nigdy murem się nie stała. Podobnie jak za czasów Hadriana budowę rozpoczęto od nasypów ziemnych i wbijania pali drewnianych, mając zapewne nadzieję na późniejsze zastąpienie ich głazami, ale tego stadium „mur” nigdy nie osiągnął.

      Mur Antoninusa był próbą wcielenia w życie wcześniejszych koncepcji Agricoli. Miał długość niespełna 60 km i „przebiegał tam, gdzie Brytania jest najwęższa między oceanami”, jak to wyłożył jeden z historyków starożytnych. Pracę rozpoczęto też od odbudowy fortów Agricoli. Z uwagi na większą bliskość dzikich terenów Highlandu, stanowiących siedlisko Kaledonów, jak sępy spadających na niżej położone tereny, zdecydowano się na gęstszą sieć fortów. Powstało ich łącznie 16, a więc tyle, ile odkryto wzdłuż Muru Hadriana, tyle że na dwukrotnie krótszym odcinku. Forty te były natomiast mniejsze.

      Nie ukończono jednak wszystkich umocnień ziemnych, a od strony zachodniej „mur” nie dotarł do morza. Nie dokończono również budowanej wzdłuż „muru” drogi. Budowa została przerwana przypuszczalnie ok. 155–158 r. w związku z kolejnym, tym razem ostatnim w historii powstaniem Brigantów na południe od obu murów. Oddziały wojska odwołane do stłumienia powstania wróciły co prawda na teren budowy Muru Antoninusa, ale poważniejszych robót już tu nie podjęły.

      Nie mamy prawie żadnych źródeł pisanych na temat


Скачать книгу

<p>192</p>

Chyba najbardziej znanym tego przykładem jest powieść Rosemary Sutcliff The Eagle of the Ninth Legion (Orzeł Legionu Dziewiątego, 1954), wznawiany co jakiś czas wzór dobrego rzemiosła pisarskiego, choć z pewnością bez aspiracji do Nagrody Nobla. Jest to historia młodego oficera Marcusa Flawiusza Aquili, który chce wyjaśnić tajemnicę legionu, z jakim zaginął jego ojciec. Powieść ta stanowi pierwszą część trylogii poświęconej Brytanii okresu rzymskiego. Jej kolejnymi częściami są: The Silver Branch (Srebrny znak, 1957) i The Lantern Bearers (Nosiciele światła, 1959). Znakomita rekonstrukcja historyczna i niekwestionowane walory poznawcze trylogii sprawiły, że jej publikacji podjęło się wydawnictwo o najwyższym prestiżu akademickim, tj. Oxford University Press. Zob. łączne, jednotomowe wydanie trylogii pt. Three Legions (Trzy legiony), Oxford-London-New York-Melbourne 1980.

<p>193</p>

Cyt. za H. Davies, A Walk Along the Wall, London 1974, s. 5.