Ostatnie lata polskiego Wilna. Tomasz Stańczyk

Ostatnie lata polskiego Wilna - Tomasz Stańczyk


Скачать книгу
muszą używać wyłącznie języka rosyjskiego3.

      Józef (albo raczej Ziuk, jak zdrobniale nazywano go w rodzinie) był karany za odzywanie się po polsku i za nieukłonienie się na ulicy generał-gubernatorowi i dyrektorowi szkoły. Nic zatem dziwnego, że zarówno on, jak i inni uczniowie, nienawidzili większości pedagogów, a wieść o zgonie jednego z nich „przyjęta została z prawdziwą radością” i „wzajemnie winszowano sobie śmierci tego pana”4.

      W 1882 roku powstało w Wilnie kółko uczniowskie „Spójnia”, a Józef i Bronisław należeli do jego organizatorów. Członkowie „Spójni” spotykali się także w domu rodziny Piłsudskich – wówczas już przy ulicy Bakszta 8 (Bokšto). Później spotkania te kontynuowano w kolejnym ich mieszkaniu, tym razem przy Basztowej 14. Przechowywano tam tajną bibliotekę i organizowano przedstawienia uczniowskiego teatru amatorskiego.

      W 1884 roku w Wilnie dała koncert słynna śpiewaczka Marcelina Sembrich-Kochańska. Ziuk poinformował artystkę o istnieniu tej organizacji i poprosił o wsparcie. Śpiewaczka zgodziła się wystąpić ponownie i dochód z tego występu przekazała na rzecz kółka5.

      Większość tych pieniędzy przeznaczono na zakup książek do wspomnianej już biblioteki, którą opiekował się Bronisław Piłsudski. Na zebraniach kółka czytano wydane za granicą relacje zesłańców syberyjskich, wspomnienia Agatona Gillera, członka Rządu Narodowego w powstaniu styczniowym, powieści Elizy Orzeszkowej i Henryka Sienkiewicza. Ten ostatni spotkał się zresztą z krytyką części słuchaczy, którzy nazwali go pisarzem reakcyjnym, z czym nie zgodził się Piłsudski, twierdząc, że mogą „gadać sobie, co chcą”, ale „nikt nic lepszego nie napisał i napisze”. I tej opinii pozostał wierny na zawsze, a będąc już marszałkiem często woził ze sobą Trylogię.

      Bronisław Piłsudski, choć był starszym bratem Józefa, zdawał sobie sprawę, że znajdował się w jego cieniu i nie był z tego powodu szczęśliwy. Zazdrościł młodszemu bratu jego bliskich relacji ze spokrewnioną z nimi Stefanią Lipmanówną. Ciocia Sefka miała wówczas około czterdziestu lat i pomagała chronicznie chorej Marii Piłsudskiej w wychowywaniu dzieci. A poza tym była wielką patriotką i gromadziła wokół siebie uczniaków ze „Spójni”, gdyż „umiała, mając gorące serce, pozyskać sympatię młodzieży”6.

      Ciotka była powiernicą obu braci Piłsudskich, jednak to Józef miał z nią zdecydowanie bliższe relacje. Bronisław nie ukrywał swojej zazdrości o Lipmanównę.

      „Jak teraz ciocia Sefka mieszka u Bucewiczów – notował w swoim dzienniku – to mam mało czasu chodzić tam, a tu niema czasu nigdy rozgadać się, bo ciągle ktoś przeszkadza, a szczególnie Ziuk, któren z ciocią większą część po obiedzie przepędza na całusach i targansach”7.

      I rzeczywiście coś musiało być na rzeczy, gdyż ciotka „spędzała pół dnia na łóżku” z „Ziuczkiem swoim” albo „u niego na kolanach”. Bronisław uważał, że relacje łączące jego brata z ciotką należałoby właściwie nazwać „romansowaniem”. Nic zatem dziwnego, że wiele lat później siostra marszałka, Zofia Kadencowa, była przerażona tym, że zapiski Bronisława dostały się w ręce biografów…

      Tymczasem sytuacja finansowa rodziny pogarszała się z każdym rokiem, zmuszając Piłsudskich do zajmowania coraz mniejszych i gorszych mieszkań. Ojciec realizował kolejne pomysły gospodarcze, zaciągał kredyty bankowe, ale niewielki dochód przynosiła jedynie firma dorożkarska. Większość pożyczek wydawano na bieżące potrzeby, w efekcie często nie było środków na spłatę kolejnych rat kredytów. I chociaż głodu Piłsudscy nigdy nie zaznali, to można było mówić o niedostatku. Zdarzało się, że przyszły komendant nie mógł pójść do szkoły, bo akurat… nie miał spodni.

      Wydaje się, że trudna sytuacja rodziny zdecydowanie bardziej niepokoiła Bronisława. Martwił się jej przyszłością i przeczuwał całkowite bankructwo. Pomagał ojcu w prowadzeniu firmy dorożkarskiej, zwracał uwagę na sytuację finansową:

      „Jutro ostatni termin w banku do płacenia procentów, a tatko nie ma i połowy potrzebnych pieniędzy… Nie wiem co z nami będzie? Czym dalej, tym gorzej. Już teraz mało kto tatce wierzy, a co będzie później, o to jutro lękam się okropnie. Jeżeli tak dalej pójdzie, to przez parę lat zostaniemy przy niczym prawie…”8

      Tym razem Piłsudskim udało się uniknąć nieszczęścia. Bronisław odetchnął z ulgą, chociaż chyba jako jedyny przejmował się niebezpieczeństwem:

      „Dziś z łaski p. Rossochackiego majątki nasze nie były wystawione na licytację. Bo dziś był ostatni termin. Tatko, jakby go to nie obchodziło, mało kłopocze się, a p. R. latał wczoraj cały dzień i dziś cały ranek załatwiał. Oto człowiek…”9

      Wielokrotnie negatywnie wypowiadał się też na temat zachowania młodszego brata. Zazdrościł mu, że jest uwielbiany przez rodzinę i znajomych, twierdził, że Ziuk siebie zawsze stawia na pierwszym planie, a szczególnie „wiele gada (a mało robi), a durni wierzą mu i zachwycają się nim…” Przyszły wybitny etnograf z zawiścią komentował też sukcesy, jakie brat odnosił w szkole:

      „Po obiedzie chodziłem z Ziukiem na spacer po niektórych ulicach. Ten nie uczy się, ale mu pójdzie dobrze, jak i wszystkie poprzednie egzaminy. Szczęście jego z niczym niezrównane i to ciągle bez żadnej przerwy. Czyta godzinę i chodzi dwie, a jutro pewnie 5 weźmie”10.

      Bracia odmiennie traktowali obowiązki szkolne. Bronisław przygotowywał sumiennie większość materiału, a na egzaminach z reguły dostawał pytania dotyczące części sobie nieznanej. Odwrotnie było w przypadku Józefa. Ten zadowalał się niewielkim wycinkiem obowiązkowej wiedzy i z reguły dopisywało mu szczęście. Nic zatem dziwnego, że zgorzkniały Bronisław notował:

      „Busz dostał 3, a Ziuk 4, choć nie czytał wcale do egzaminu […] Focht pytał mnie z całego kursu. Odpowiadałem dobrze i dostałem 3… Ziuk dostał 5, jak i wielu drugich, niewiadomo za co…”11

      Bracia różnili się usposobieniem – Bronisław był poważny i opanowany, a Józef –wesoły i pełen radości życia. Nic dziwnego, że dochodziło pomiędzy nimi do konfliktów:

      „Dzisiaj miałem z Ziukiem rozmowę. On wmawiał mi, że jestem starym młodym, a siebie jako przykład stawiał młodym. Bo mówi, że młodość musi wyszumieć się, śmieje się, że myślę poważnie, a sam jak puch lata po wietrze, nic z kim nie ma. Żałuje mnie, że nie zaznam młodości, a ja mu mówię, że i nie chcę zaznać młodości i głupiego życia, które jest jego ideałem”12.

      Przyszły badacz Sachalinu nie ograniczał swoich pretensji wyłącznie do Ziuka. Irytowało go również zachowanie sióstr, które „niewiadomo czym były zajęte zamiast odkurzyć choć raz salon, a to wszędzie pył świeci się i na meblach i na stole”.

      We wrześniu 1884 roku, w wieku zaledwie 42 lat zmarła Maria Piłsudska, co Józef odczuł wyjątkowo boleśnie. I chociaż w ostatnich latach praktycznie nie opuszczała już łóżka, to jednak potrafiła wytworzyć ciepłą, domową atmosferę, która łagodziła konflikty rodzinne. Czułą pamięć o niej przechowywał Piłsudski do ostatnich dni swojego życia. Po latach prosił, aby pochować jego serce w Wilnie wraz z jej trumną.

      Rok po śmierci matki Józef zdał maturę. Najlepszy stopień – piątkę – otrzymał z historii, natomiast najgorsze oceny – trójki


Скачать книгу