Quo Vadis Europa?. Andrzej Stanislaw Budzinski
i prawne działania poprzez współpracę z organizacjami wyznaniowymi. Musimy zrobić wszystko, aby postawić na wzajemne zrozumienie i poszanowanie różnych kultur oraz religii. Musimy umieścić dialog międzyreligijny i międzykulturowy na początku politycznych agend we wszystkich krajach członkowskich. Należy wspólnie pracować dla pokoju, sprawiedliwości społecznej oraz długofalowej stabilności. W ten sposób wyrwać możemy korzenie ekstremizmu i terroryzmu” [92] . Zadanie Chrześcijan jest to pomoc w odkryciu na nowo duszy Europy, coś w rodzaju „wspólnego europejskiego domu” , „modelu życia podtrzymywanego i opartego na humanizmie, z domowymi zasadami” przestrzeganymi w relacji równości, wspólnych wartości, dialogu, gościnności. Przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso stwierdził: „Jeśli uznaje się, że etyka jest nieodłączna od polityki, to trzeba z zainteresowaniem słuchać tego, co mają do powiedzenia religie” . Kard. Murphy O’Connor, prymas Anglii zaznaczył, że: “niezliczona liczba chrześcijan Europy dała temu kontynentowi życie i duszę, budując kościoły, tworząc jej kulturę, wychowując jej dzieci do świętości, nadając kształt i sens jej prawom oraz wielkim demokratycznym ideałom i zasadom (…) Ewangelia była kamieniem węgielnym naszego kontynentu. Dlatego należy się wstydzić, że tak wielu ludzi nie jest w stanie uznać tego faktu z historii” [93] .
Pojednanie, przebaczenie, gościnność i wdzięczność -te wartości są częścią europejskiej tradycji wypływającej z nauki chrześcijańskiej. Są one jednoznacznie chrześcijańskie i głęboko humanistyczne. Aby przezwyciężyć konflikty, wojny czy terroryzm, konieczne jest przebaczenie, które jest w stanie doprowadzić do pojednania i prawdziwego długotrwałego pokoju. Postawa przyjęcia i otwartości wobec każdego rodzaju życia i każdego człowieka, niezależnie od jego pochodzenia, może stać się stabilnym fundamentem dla harmonijnego współżycia obywateli. Wdzięczność to umiejętnością dostrzeżenia otrzymanego daru czy prezentu, o który z uwagą trzeba się troszczyć. Europa i cały świat powinny przyjąć postawę wdzięczności wobec otrzymanych darów, specjalnie daru każdej osoby ludzkiej.
Czarne strony w historii chrześcijaństwa
Pochodzenie nazwy Chrześcijanie jest jednoznaczne, oznacza bowiem świadkowie Jezusa Chrystusa, których misja jest bardzo prosta, zamknięta w dwóch zadaniach:
miłość Boga,
miłość bliźniego.
Jednym słowem Przykazanie Miłości: „28 Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? 29 Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. 30 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. 31 Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12,28-31) .
Shemà Israel to mądrość człowieka, który słucha Boga. W języku włoskim istnieje słowo, które w brzmieniu jest podobne do Shemà, lecz jego znaczenie jest wręcz przeciwne. To słowo to scemo , co oznacza głupiec. W prosty sposób możemy powiedzieć, że Shemà to mądrość a scemo to głupota. Obserwując historię chrześcijaństwa dostrzegamy, że nie zawsze przebiegała ona na torach Przykazania Miłości ( Shemà Israel) , albo lepiej zaznaczyć, że obok toru Przykazania Miłości przebiegał tor anty – miłości i anty – Ewangelii (scemo) . Oznacza to, że chrześcijanie, a w sposób szczególny chrześcijanie – katolicy, dokonali wiele rzeczy, które wskazują na ich współpracę z diabłem. „Kościół totalitarny, Kościół makiawelistyczny, rodzi się z fascynacji trzema wielkimi pokusami (por Mt 4,1-11) [94] , które Chrystus odrzucił na pustyni u samego początku swojej działalności; w szczególności zaś pokusą trzecią […]. To pokusa władzy w wymiarze doczesnym, a więc także pokusa wszystkiego, co do niej prowadzi: pokusa siły, pokusa pieniądza… Ulegając nim w pełni świadomie-by zapanować nad ludźmi zamiast im służyć-z orszaku Baranka staje się Kościół apokaliptyczną bestią; nie jest już dłużej z Chrystusem, ale z nim-straszliwym i mądrym duchem, wielkim duchem, kusicielem z Pustyni Judzkiej. W takim Kościele Chrystus jest jedynie przeszkodą” [95] .
1. Władza i bogactwo
Bez żadnych wątpliwości możemy stwierdzić, że najpiękniejszy czas chrześcijaństwa był u początków jego powstania, a szczególnie podczas prześladowań w pierwszych trzech wiekach od jego narodzin. W tym czasie bycie chrześcijaninem oznaczało ryzykowanie własnego życia. Oznacza to, że ci którzy decydowali się by stać się wyznawcami Chrystusa byli prawdziwie ludźmi wierzącymi. Nikt bowiem nie zaryzykowałby własnego życia za coś, w co by nie wierzył. Trzysta lat był to wystarczający czas na wymazanie chrześcijan z oblicza ziemi. Jednak stało się inaczej, nieustannie prześladowań liczba chrześcijan rosła, co w sposób ludzki jest rzeczą trudną do wytłumaczenia. Przełomem w rozwoju Kościoła był rok 313, w którym cesarz Konstantyn Wielki przez wydanie Edyktu Mediolańskiego ogłosił wolność wyznawania wiary chrześcijańskiej w Cesarstwie Rzymskim: „Gdy tak ja, cesarz Konstantyn Wielki, i jak również ja, cesarz Licyniusz August, zeszliśmy się szczęśliwie w Mediolanie i omawiali wszystko, co należy do pożytku oraz bezpieczeństwa publicznego, postanowiliśmy między innymi zarządzić to, cośmy dla wielu ludzi uważali za konieczne między innymi zarządzeniami, zdaniem naszym dla wielu ludzi korzystnymi, wydać przede wszystkim i to, które do czci bóstwa się odnosi, a mianowicie chrześcijanom i wszystkim dać zupełną wolność wyznawania religii, jaką kto zechce. W ten sposób bowiem bóstwo w swej niebieskiej siedzibie i dla nas, i dla wszystkich, którzy naszej poddani są władzy, zjednać będzie można i usposobić łaskawie. Ze zbawiennych więc i słusznych powodów postanowiliśmy powziąć uchwałę, że nikomu nie można zabronić swobody decyzji, czy myśl swą skłoni do wyznania chrześcijańskiego, czy do innej religii, którą sam za najodpowiedniejszą dla siebie uzna, a to dlatego, by najwyższe bóstwo, któremu cześć według swobodnego przekonania oddajemy, mogło nam we wszystkich okolicznościach okazać zwykłą swą względność i przychylność” [96] . Od tej pory chrześcijanie bez przeszkód mogli wyznawać swoją religię. Na mocy Edyktu nastąpił także zwrot dóbr kościelnych gminom chrześcijańskim. Historia podkreśla, bynajmniej tak się wydaje, że był to wielki sukces wyznawców Chrystusa, który dał początek prawu wolności religijnej. Z pewnością było to częściowe a nie totalne zwycięstwo dobra nad złem. Właśnie w tym stwierdzeniu „częściowe” ukryte jest pewnego rodzaju niebezpieczeństwo dla chrześcijaństwa.
W tym „sukcesie”, uzyskania przez chrześcijaństwo wolności religijnej, istnieje także druga strona medalu, ta ukryta dla zmysłów ludzkich związana z obecnością Zła. Dlaczego by nie, skoro był on także obecny i w Raju ziemskim? Można to mniej więcej przedstawić w ten sposób: nie udało się Złu, w czasie prześladowań trwających trzy wieki, zniszczyć chrześcijaństwa, wręcz przeciwnie przyczyniły się one do jego zadziwiającego wzrostu, dlatego w tej sytuacji Zło zmienia taktykę. Wycofuje się z linii frontu i zaczaja się w ukryciu oczekując lepszych czasów, by zaatakować Kościół. Należy dać mu „wolność”, władzę, przywileje i bogactwo. Odwrócić chrześcijan od właściwej drogi głoszenia Ewangelii bycia świadkami Chrystusa, od drogi być, na drogę mieć. Odwrócić oczy i serce od nieba w kierunku ziemi. Odwrócić oczy i serce od Boga i zwrócić w kierunku człowieka. Właśnie w tych dwóch opcjach: być i mieć ukryte jest sedno podstępu Zła. Udaje mu się przewartościować chrześcijaństwo z być na mieć.
Patrząc na historię Kościoła łatwo zauważyć, że