Świat Zofii. Jostein Gaarder
to wszystkie pierniczki mają jakiś wspólny mianownik. Choć żaden nie jest idealny, będziesz przekonana, że mają wspólny pierwowzór. Zrozumiesz, że wszystkie ciasteczka zostały zrobione za pomocą tej samej formy. I co więcej, Zosiu, będziesz miała wielką ochotę zobaczyć tę formę. Jasne jest bowiem, że sama forma jest o wiele, wiele bliższa ideałowi, a więc na swój sposób piękniejsza niż którakolwiek z ułomnych kopii.
Jeśli udało Ci się rozwiązać zadanie samodzielnie, to rozwiązałaś ten problem filozoficzny dokładnie w taki sam sposób jak Platon. Jak większość filozofów „spadł na Ziemię z kosmosu” (i wylądował na samym koniuszku jednego z cienkich włosków króliczej sierści). Zdumiało go takie podobieństwo zjawisk występujących w przyrodzie i w końcu doszedł do wniosku, że istnieje ograniczona liczba form, które są „ponad” lub kryją się „za” wszystkim, co widzimy wokół nas. Formy te Platon nazwał ideami. Za wszystkimi końmi, świniami i ludźmi tkwi odpowiednio: idea „koń”, idea „świnia”, idea „człowiek”. (Tak samo w omawianej przez nas cukierni można znaleźć pierniczkowe ludziki, pierniczkowe świnki i pierniczkowe koniki, bo w cukierniach mają na ogół więcej niż jedną formę. Ale jedna jedyna forma wystarczy na każdy rodzaj pierniczków).
Konkluzja: Platon uważał, że poza światem zmysłowym musi istnieć odrębna rzeczywistość. Nazwał ją światem idei. Tu właśnie znajdują się wieczne i niezmienne wzorce, kryjące się za zjawiskami, które napotykamy w przyrodzie. Ten godny uwagi pogląd nazywamy platońską teorią idei.
Wiedza pewna
Ufam, że na razie nie straciłaś wątku, droga Zosiu. Ale może zapytasz: czy Platon rzeczywiście tak myślał? Czy naprawdę sądził, że w całkiem innej rzeczywistości istnieją takie formy?
Pewnie nie przez całe życie myślał dosłownie tak, lecz przynajmniej z niektórych jego dialogów wynika, że tak należy go rozumieć. Spróbujmy prześledzić jego argumentację.
Jak już powiedzieliśmy, filozof stara się pochwycić coś, co jest wieczne i niezmienne. Nie byłoby rzeczą szczególnie przydatną pisanie rozprawy filozoficznej o egzystencji pewnej konkretnej bańki mydlanej. Po pierwsze, nie można się jej nawet dobrze przyjrzeć, a już znika. Po drugie, najprawdopodobniej bardzo trudno byłoby sprzedać rozprawę o czymś, czego nikt inny nie widział, a co w dodatku istniało zaledwie przez pięć sekund.
Platon uważał, że wszystko, co dostrzegamy w otaczającej nas przyrodzie i czego możemy dotknąć, da się porównać do bańki mydlanej. Nic bowiem z tego, co istnieje w świecie zmysłowym, nie jest trwałe. Na pewno zdajesz sobie sprawę, że wszyscy ludzie i zwierzęta prędzej czy później umierają i ulegają rozkładowi. Powoli zmienia się i rozpada nawet blok marmuru. (Akropol leży w ruinach, Zosiu! To skandal, powiesz może. Ale tak właśnie jest). Dla Platona istotne jest, że nigdy nie zdołamy uzyskać pewnej, bezspornej wiedzy o czymś, co ulega ciągłym zmianom. O tym, co należy do świata zmysłowego, a więc o tym, co możemy zobaczyć, czego możemy dotknąć, mamy tylko złudne pojęcie albo przypuszczenie. Pewną wiedzę możemy osiągnąć jedynie w odniesieniu do tego, co możemy „zobaczyć” rozumem.
Dobrze, dobrze, Zosiu, postaram się wyjaśnić Ci to dokładniej. Jakiś jeden piernikowy ludzik może po całym tym mieszaniu, ugniataniu, wycinaniu i pieczeniu okazać się tak zniekształcony, że trudno stwierdzić, co to właściwie jest. Obejrzawszy jednak dwadzieścia czy trzydzieści takich pierniczków, mniej lub bardziej doskonałych, z dużą pewnością mogę stwierdzić, jak wygląda forma użyta do zrobienia ciastek. Mogę to odgadnąć, choć samej formy nigdy nie widziałem. Nie jest nawet pewne, czy zobaczenie formy na własne oczy przyniosłoby większą korzyść. Nie zawsze bowiem możemy zaufać własnym zmysłom. Zdolność widzenia może być u każdego człowieka inna. Możemy natomiast zaufać temu, co mówi nam rozum, rozum bowiem wszyscy ludzie mają taki sam.
Wyobraź sobie, że siedzisz w klasie z trzydziestoma innymi uczniami i nauczyciel zapyta, który z kolorów tęczy jest najładniejszy. Na pewno usłyszy wiele różnych odpowiedzi. Ale kiedy spyta, ile jest osiem razy trzy, cała klasa powinna podać taki sam wynik. Takie rozstrzygnięcie podaje rozum, który jest dokładnym przeciwieństwem opinii i poznania zmysłowego. Możemy powiedzieć, że rozum jest wieczny i uniwersalny właśnie dlatego, że wypowiada się o wiecznej i uniwersalnej rzeczywistości.
Platon w ogóle bardzo interesował się matematyką, a powodem tego był fakt, że prawa matematyczne nigdy się nie zmieniają i dlatego wiedzę o nich możemy uważać za pewną. Posłużmy się teraz jakimś przykładem. Wyobraź sobie, że gdzieś w lesie znajdujesz okrągłą szyszkę. Być może powiesz, że twoim zdaniem szyszka jest idealnie okrągła. Jorunn natomiast będzie twierdzić, że z jednej strony jest odrobinę spłaszczona (oczywiście zaczniecie się kłócić!). Nie możecie jednak być pewne czegoś, co widzicie oczami. Z całą pewnością natomiast możecie stwierdzić, że pełny okrąg ma 360 stopni. Mówiąc to, wypowiadacie się oczywiście o idealnym okręgu, którego być może nie da się znaleźć w naturze, ale który z łatwością możecie sobie wyobrazić (rozmawiacie o ukrytej formie do wycinania pierniczków, a nie o przypadkowym pierniczku na kuchennym stole).
Krótkie podsumowanie: o tym, co postrzegamy zmysłami, możemy mieć jedynie złudne pojęcie. Pewną wiedzę natomiast możemy osiągnąć o tym, co postrzegamy rozumem. Suma kątów w trójkącie przez całą wieczność wynosić będzie 180 stopni. I tak samo idea „koń” zawsze będzie stała na czterech nogach, nawet jeśli wszystkie konie w świecie zmysłów okuleją.
Nieśmiertelna dusza
Dowiedzieliśmy się już, że zdaniem Platona rzeczywistość podzielona jest na dwie części.
Jedna część to świat zmysłów, o którym przybliżoną i niedoskonałą wiedzę uzyskać możemy dzięki wykorzystaniu naszych pięciu (ulegających złudzeniom i niedoskonałych) zmysłów. Do tego, co poznajemy zmysłami, odnosi się twierdzenie, że „wszystko płynie”, a nic w świecie dostępnym zmysłom nie trwa wiecznie. A więc w świecie zmysłów nie ma niczego, co jest, tylko całe mnóstwo rzeczy, które powstają i znikają.
Drugą częścią jest świat idei, o którym możemy uzyskać pewną wiedzę, posługując się rozumem. Świata idei nie da się poznać zmysłami. Za to idee (albo formy) są wieczne i niezmienne.
Według Platona człowiek również jest istotą dwudzielną. Mamy ciało, które „płynie”. Jest ono nierozerwalnie związane ze światem zmysłów i czeka je taki sam los jak wszystko inne, co do tego świata należy (na przykład bańka mydlana). Wszystkie nasze zmysły wiążą się z ciałem, dlatego też nie można na nich polegać. Mamy jednak także nieśmiertelną duszę, która jest siedliskiem rozumu. Dusza nie jest materialna i właśnie dlatego może zajrzeć do świata idei.
Dużo już powiedziałem. Ale to nie koniec, Zosiu. Powtarzam: TO NIE KONIEC!
Platon uważał także, że dusza istniała, zanim jeszcze zamieszkała w ciele. Kiedyś dusza przebywała w świecie idei (leżała w szafie na górnej półce wraz ze wszystkimi foremkami do ciastek). Kiedy dusza budzi się w ludzkim ciele, zapomina o doskonałych ideach. Coś jednak zaczyna się dziać, rozpoczyna się niezwykły proces. Z czasem, gdy człowiek doświadcza form występujących w przyrodzie, w duszy kiełkować zaczyna nieśmiałe wspomnienie. Człowiek widzi konia – ale takiego, któremu daleko do doskonałości (tak, tak, pierniczkowego konika). To wystarczy, by obudzić w duszy niejasne wspomnienie doskonałego konia, którego widziała kiedyś w świecie idei. Tym samym budzi się także tęsknota za powrotem do właściwej siedziby duszy. Tęsknotę tę Platon nazywa eros, co znaczy miłość. Dusza odczuwa więc miłosną tęsknotę za powrotem do miejsca, z którego przybyła. Od tej chwili ciało i wszystko, co zmysłowe, wydaje się niedoskonałe i nieistotne. Na skrzydłach miłości dusza powróci „do domu”, do świata idei. Uwolni się z cielesnego więzienia.
Muszę