Pisanie prac i sztuka ich prezentacji. Przemysław Paweł Grzybowski

Pisanie prac i sztuka ich prezentacji - Przemysław Paweł Grzybowski


Скачать книгу
Jest to uproszczona wersja języka angielskiego (zawiera około 1500 słów i podstawowe reguły gramatyki), używana przez osoby nieanglojęzyczne do porozumiewania się w podstawowych sprawach. Jacek Deptuła pisze:

      Coraz częściej zdarza się nam uczestniczyć w spotkaniach, na których mówi się tym komicznym językiem. […] O ironio, ten angielskojęzyczny, niezrozumiały bełkot ma – w intencji mówiącego – przydać mu szacunku, światowego obycia i nowoczesności. Tymczasem to zwyczajny snobizm. Bo zasada używania zapożyczeń z języków obcych jest najprostsza w świecie: wykorzystujemy je wyłącznie wtedy, gdy nie ma polskiego odpowiednika39.

      Zapożyczenia

      Istotnie, używanie wyrazów obcego pochodzenia zamiast polskich, gdy można to samo powiedzieć w języku ojczystym, bywa uznawane za snobizm, silenie się na naukowość czy zwyczajne lekceważenie rozmówcy, który takich wyrazów może nie znać i w związku z tym nie rozumieć. Należy wówczas odpowiedzieć na pytanie: Co jest ważniejsze: forma wypowiedzi czy jej zrozumiałość? Jeśli tekst ma mieć charakter dydaktyczny, to wypada rozstrzygnąć, czy chodzi w nim o chwalenie się znajomością języków obcych i ich propagowanie (od angielskiego po łacinę we wszelkich możliwych układach), czy o przekaz wiedzy w sposób przystępny dla jak najszerszego grona odbiorców?

      Mając wątpliwości co do użycia jakiegoś zapożyczenia, szukaj podobnego w treści wyrazu polskiego lub spolszczenia wyrazu obcego. We wszystkim jednak należy zachować zdrowy rozsądek:

      Zaakceptowaliśmy dżinsy, ale wciąż spotyka się i pisownię jeansy. Obok dżojstika równolegle funkcjonuje joystick. Jest już biznesmen, ale wciąż nie ma biznesłumen. Polakom łatwiej przyjąć, że coś się obco wymawia, niż że się swojsko pisze. Niektórzy mówią o nagrodzie Najki (tj. Nike), a nawet o walce „Dejwida z Goljatem”. Nie przyswoiliśmy natomiast pisowni łykend czy imidż, choć taka wymowa – w przeciwieństwie do poprzednich dwóch przykładów – jest powszechna i poprawna40.

      Niekiedy zapożyczenia są dwu-, a nawet wieloznaczne, co wywołuje u odbiorców wątpliwości dotyczące znaczenia wyrazu. Tu znów można przytoczyć przykłady z mediów, w których mówi się o agresywnej kampanii (do niedawna agresywny był tylko pies lub człowiek) czy ekstremalnym cierpieniu (w odróżnieniu od ekstremalnego sportu) itp. W środowiskach artystycznych popularne stało się określenie „oldskulowy” bądź „oldschoolowy”, używane w znaczeniu „staromodny”, „staroświecki”, „przestarzały”. Jednak w języku angielskim, z którego je zaczerpnięto, pierwotne znaczenie dotyczyło starej, dobrej szkoły, a więc czegoś, co zasługuje na szacunek i naśladowanie. Łatwo więc o nieporozumienie! Podobne przykłady można mnożyć.

      Oto kilka zapożyczeń znalezionych w pracach studentów, które lepiej zastąpić polskimi wyrazami:

      ● attachement – załącznik, dodatek;

      ● bonus – dodatek, dodatkowe wynagrodzenie, premia, nagroda;

      ● deficyt – niedobór, niedostatek;

      ● dizajner – projektant;

      ● fajnie – świetnie;

      ● finalizować – kończyć, dokańczać;

      ● generalnie – zasadniczo, ogólnie;

      ● generować – tworzyć, stwarzać;

      ● image, imidż – wizerunek, obraz;

      ● konstruować – tworzyć, budować;

      ● lansować – propagować, upowszechniać, reklamować;

      ● lingwista – językoznawca;

      ● monitorować – obserwować, nadzorować, kontrolować;

      ● multiplikować – mnożyć, pomnażać;

      ● partycypacja – uczestnictwo, uczestniczenie;

      ● preferować – woleć;

      ● produkt – wyrób, wytwór, towar;

      ● ranking – zestawienie;

      ● speech – przemówienie, mowa, wystąpienie;

      ● sponsor – fundator, dobroczyńca;

      ● target – cel, obiekt;

      ● wyboldować – pogrubić, wytłuścić tekst.

      Kultura języka

      Wulgaryzmy

      Poważnymi problemami są wulgarność języka i spadek poziomu kultury komunikacji41. W pracach naukowych czy dydaktycznych nie ma miejsca na wypowiedzi w potocznym języku jakim porozumiewa się na przykład Ferdek Kiepski czy bohaterowie serialu Włatcy Móch – chyba że jest to zabieg celowy w przypadku dokonywania analizy wypowiedzi tego rodzaju. Taki język lepiej sprawdza się w klubie przy kuflu piwa czy na wycieczce niż w warunkach sali wykładowej.

      W oczach niektórych osób używanie potocznego, wręcz wulgarnego języka, przeplatanie klasycznej polszczyzny wyrażeniami slangowymi, stanowi zaletę i dowód kompetencji: ktoś pisze o poważnych sprawach „na luziku”, bo ma je „w małym palcu”. Skutki tego zjawiska są widoczne w pracach studentów. Oto przykłady (w nawiasie ewentualny komentarz i propozycje określeń poprawnych):

      ● rok szkolny i uczniowie idą do szkoły (zamiast „rusza” lepiej „rozpoczyna się”).

      ● , że to nie ma sensu (zamiast „idzie mi o to” powinno być „chodzi mi o to”, albo prościej: „moim zdaniem to nie ma sensu”).

      ● Jak już , to był błąd (jeśli już coś zostało wspomniane, to wiadomo, że wcześniej – typowe „masło maślane”).

      ● Swój list ministra (zamiast „dedykuję do” powinno być „adresuję do” bądź „dedykuję ministrowi” – lecz czasownik „dedykować” ma wówczas inne znaczenie niż „adresować”).

      ● Przedstawiciele zwaśnionych stron traktat (zamiast „dogadać się” powinno być „porozumieć się w sprawie”, „uzgodnić”).

      ● Trudno jest na dobry wykład fakultatywny (zamiast „załapać się” powinno być „zdążyć”, „zapisać na czas”).

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      U. Eco,


Скачать книгу

<p>39</p>

J. Deptuła, Słownik języka niepolskiego, „Gazeta Pomorska” 2009, nr 85, s. 8.

<p>40</p>

M. Wolny, Cudze słówka, „Polityka” 1999, nr 46, s. 45–46.

<p>41</p>

Szerzej na ten temat patrz np.: J. Podgórska, M. Pęczak, Język zamiast słów, „Polityka” 1999, nr 7(3–8); M. Urbanek, Brzydkie wyrazy, „Polityka” 1998, nr 33, s. 44–45.