Spiskowcy wyobraźni. Agnieszka Taborska

Spiskowcy wyobraźni - Agnieszka Taborska


Скачать книгу
bardziej osobistym. Nie ma wśród nich ani papieża surrealizmu – Bretona, ani najbardziej medialnego twórcy przed Warholem – Dalego. Wiele uwagi poświęcam im jednak, jak i innym istotnym osobom, w pierwszej części. Postacie, których sylwetki przedstawiam, są mi szczególnie bliskie. W twórczość Philippe’a Soupaulta, Gisèle Prassinos i Rolanda Topora miałam okazję zagłębić się w sposób najpełniejszy, na jaki pozwala jedynie praca nad przekładem. Filmy Josefa von Sternberga i Luisa Buñuela przez lata pokazywałam i omawiałam ze studentami. Leonorę Carrington i Gisèle Prassinos poznałam. Z Rolandem Toporem miałam szczęście spotykać się wielokrotnie.

      Pozostaje mi podziękować redakcji „Kwartalnika Filmowego” oraz organizatorom dorocznych gdańskich konferencji (Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich i wydawnictwu słowo/obraz terytoria) za zachętę do napisania niektórych tekstów. Dziękuję Georgianie M. M. Colvile, Annie Richard, Frantzowi Vaillant za ważne lektury. Marii Poprzęckiej i Józefowi Kwaterce za życzliwość. Wydawcy za entuzjazm wobec projektu. Moim studentom za inspirujące pytania. Rhode Island School of Design za udzielenie mi urlopu naukowego na redakcję książki. Marcinowi Giżyckiemu za bezcenną pomoc techniczną. Janowi Švankmajerowi, jednemu z ostatnich żyjących surrealistów, twórcy niezapomnianych Spiskowców rozkoszy, zawdzięczam pomysł tytułu.

      Tematy

      Bezwartościowe skarby Paula Eluarda

      Zygmunt Freud odkrywa libido29

      Najbardziej wizyjnym fragmentem Wieśniaka paryskiego jest opis magicznie ożywionej witryny sklepu z laskami. Spędziwszy wieczór w Petit Grillon na bezskutecznym oczekiwaniu umówionej osoby, Aragon wychodzi wreszcie z kawiarni, by znaleźć się w pustym o tej porze królestwie przechodniów, „ludzkim akwarium”, „laboratorium rozkoszy”, „wielkiej trumnie ze szkła”, jednym słowem – w pasażu. Odurzony alkoholem – który zamawiał co kwadrans, chcąc usprawiedliwić swoją długą obecność w lokalu – wyrusza w podróż wyobraźni:

      „Jakież było moje zaskoczenie, kiedy przywabiony jakimś machinalnym i monotonnym szumem, który dobiegał z witryny sprzedawcy lasek, spostrzegłem, że wystawa ta skąpana jest w zielonkawym świetle, jak gdyby podmorskim, o niewidzialnym źródle. […] musiałem przyznać w duchu, że choć laski mogłyby w końcu posiadać świetlne własności mieszkanek morza, to przecież wyjaśnienie fizyczne nie jest w stanie wytłumaczyć tego nadprzyrodzonego blasku, a przede wszystkim szumu, który głucho wypełniał sklepienie. Rozpoznałem go: był to dźwięk wydawany przez muszle, który nie przestaje zadziwiać poetów i gwiazdy kina. Pełne morze w Pasażu Opery. Laski kołysały się łagodnie jak porosty morskie. Nie odzyskałem jeszcze zmysłów po tym oczarowaniu, kiedy dostrzegłem płynącą postać, która prześlizgiwała się pomiędzy kondygnacjami wystawy. Była nieco mniejsza od kobiety normalnego wzrostu, ale nie sprawiała bynajmniej wrażenia karlicy. Jej nikłe rozmiary zdawały się raczej wynikać z oddalenia, a przecież zjawa ta poruszała się tuż za szybą. Jej włosy były rozpuszczone i palce zaciskały się chwilami na laskach. Osądziłem, że mam przed sobą syrenę w najbardziej konwencjonalnym znaczeniu słowa, gdyż wydawało mi się, że to zachwycające widmo, nagie aż do bardzo nisko noszonego pasa, miało u dołu szatę z metalu albo z łusek, a może z płatków różanych, ale zwróciwszy uwagę na kołysania, które wynosiły ją ku smugom powietrza, poznałem nagle tę osobę, pomimo stężałych jej rysów i malującego się na twarzy zagubienia”30.

      1. Pokusa, pocztówka niemiecka z ok. 1918 roku

      2. Lélie, palaczka opium, pocztówka Raphaëla Kirchnera

      Rozpoznawszy w syrenie niemiecką prostytutkę Lisel, Aragon próbuje przyciągnąć jej uwagę. Witrynę ogarniają jednak wówczas konwulsje, blask gaśnie, cichnie szum morza i śpiew zjawy. Posłaniec świata logiki, dozorca, wygania poetę z pasażu. Nazajutrz jedynym śladem nocnych wypadków jest leżąca na sąsiedniej wystawie rozbita fajka w kształcie syreny.

      Wizja podwodnych czarów w paryskiej witrynie przywodzi na myśl poetykę wiktoriańskich pocztówek. Tak jak pocztówki pasaże były dla pokolenia surrealistów wielbioną pozostałością belle époque. W wiek XX weszły naznaczone patyną minionych czasów, gdy nieświadomi bliskości światowych wojen przechodnie spacerowali pod szklanymi dachami, odpoczywając w kawiarniach, gdzie przyglądali się innym miejskim włóczęgom i pisali pocztowe kartki. Główną cechą pasaży i pocztówek była staroświecka teatralność. I pasaże, i pocztówki dostarczały surrealistom tego, czego zawzięcie szukali: nastroju.

      Kolaż Ernsta z książki La femme 100 têtes (Stugłowa kobieta, 1929) mógłby posłużyć za nieco zmodyfikowaną ilustrację do „morskiej” sceny Wieśniaka paryskiego. W akwarium, ustawionym na pokrytym draperią podium, przyklękła kobieca postać, której bransolety, naszyjnik i opaska na biodrach wskazują na przynależność do jakiegoś prymitywnego plemienia. Wstydliwie zasłania sobie piersi, jakby brak tlenu nie zmniejszał pruderii. Wokół, niezaskoczone jej obecnością, pływają ryby. Przy akwarium stoi ubrany mężczyzna. Widoczna w dali sylwetka drugiego dżentelmena sugeruje obecność innych voyeurów, spacerujących wśród wystawionych na pokaz szklanych gablot.

      Surrealiści ze szczególnym upodobaniem fantazjowali na temat życia podwodnego. O fantastycznej florze i faunie traktuje Rozpuszczalna ryba Bretona, opublikowana wraz z pierwszym Manifestem. Jedna z najbardziej poetyckich scen Ostatnich nocy paryskich Philippe’a Soupaulta dzieje się w sztucznej grocie Akwarium parku Trocadéro. W Miłości szalonej Breton z wiedzą botanika pisze o skamieniałych fontannach oraz „bukietach koralowców i madrepor ofiarowywanych przez morskie głębiny. Świat nieożywiony jest tu o krok od ożywionego, tak że wyobraźnia może bawić się w nieskończoność mineralnymi formami […]”31. Być może Miłość szalona nie powstałaby, gdyby jej muza, malarka Jacqueline Lamba nie zarabiała w teatrze rewiowym tańczeniem nago pod wodą, co od pierwszego spotkania rozbudziło zmysły Bretona. Do końca trwania związku z Jacqueline widział ją głównie w roli podwodnej zjawy. Barwna postać Paryża tamtych lat, malarz Leonard Foujita, wytatuował syrenę na udzie swojej żony, Youki, którą poeta Robert Desnos – gdy została z kolei jego żoną – nazywał syreną w wierszach. Pod postacią syreny przedstawiała się także Nadja. Kolaże Ernsta z książki Une semaine de bonté ou sept éléments capitaux (Tydzień dobroci lub siedem żywiołów głównych, 1933) pokazują, obok innych kataklizmów, wzburzone fale zalewające mieszczańskie wnętrza.

      3. Perła, pocztówka francuska

      Fascynację morskim dnem przeżywał przed surrealistami wiek XIX, a ściślej jego druga połowa, czasy pierwszych poważnych głębinowych odkryć. Egzotyczna podmorska flora i fauna stały się nagle dostępne siedzącym w domu mieszczuchom. Co więcej, zaczęły spełniać funkcję nieodzownej części wiktoriańskiego decorum. W każdym eleganckim mieszkaniu pojawiło się akwarium, gazety wypełniały porady, jak się nimi zajmować, a miasta budowały akwaria publiczne, ściągające widzów z równym powodzeniem, jak panoramy czy wystawy światowe. Wielką popularnością cieszyły się też pokazywane w cyrkowych gablotach syreny, produkowane najczęściej w Japonii z połączonych rybich i małpich szkieletów. Dziwaczne te hybrydy – których zdjęcia trafiały niekiedy na pocztówki – bywały opatrzone uwierzytelniającą ich autentyczność historią złowienia. Wiara w syreny była zresztą na tyle powszechna, że jeszcze na początku XIX wieku hiszpańscy marynarze składali przysięgę, że nie będą z nimi uprawiać seksu32. W sztuce i literaturze wiedza mieszała się z fantazją, niczym w podwodnych


Скачать книгу

<p>29</p>

Podpis na pocztówce.

<p>30</p>

Louis Aragon, Wieśniak paryski, przeł. Artur Międzyrzecki, Warszawa 1971, s. 25.

<p>31</p>

André Breton, L’amour fou, Paris 2000, s. 17 (wszystkie tłumaczenia tekstów obcojęzycznych, jeżeli nie zaznaczono inaczej, są mojego autorstwa – A. T.).

<p>32</p>

Por. Celeste Olalquiaga, The Artificial Kingdom. A Treasury of the Kitsch Experience, Bloomsbury 1999, s. 253.