Dieta dla aktywnych. Loren Cordain

Dieta dla aktywnych - Loren  Cordain


Скачать книгу
czworga ludzi wynosić zatem będzie (79+72+0+0)/4, czyli 37,7 roku. To stosunkowo niska średnia długość życia. Patrząc na taki wynik, możemy ulec złudzeniu, że w tej populacji wszyscy żyli tak krótko.

      Aby lepiej ukazać charakterystykę wieku i stanu zdrowia konkretnej populacji, naukowcy stworzyli konstrukcję zwaną tablicą trwania życia (inaczej tablicą wymieralności), ilustrującą podział żyjącej populacji na grupy wiekowe, a nie tylko rejestrującą zmarłych.

      Badanie członków żyjącego w Botswanie zbieracko-łowieckiego plemienia Kung wykazało, że 10 procent ich populacji stanowili ludzie mający 60 lat lub starsi. Ale wśród tych, którzy dożyli sześćdziesiątki, niemal nie zdarzały się przypadki otyłości, nadciśnienia, wysokiego poziomu cholesterolu we krwi, cukrzycy i innych przewlekłych chorób dotykających większość osób starszych w krajach rozwiniętych. Członkowie społeczności zbieracko-łowieckich nie umierali na chroniczne choroby upośledzające działanie organizmu, lecz ginęli tragicznie, bo żyli w nieprzyjaznym środowisku.

      Wyobraźcie sobie, że musicie spędzić resztę życia w głuszy, mieszkając w małym namiocie i żywiąc się jedynie tym, co upolujecie. To daje wyobrażenie o stylu życia naszych praprzodków. Ludzie żyjący w XXI wieku o śmierci zaczynają myśleć dopiero w średnim lub podeszłym wieku. Tymczasem członkowie społeczności łowiecko-zbierackich często ginęli młodo z powodów, z którymi przeciętny człowiek współczesny nigdy się nie spotka. Nasi praprzodkowie nie mieli dostępu do nowoczesnej medycyny, zaawansowanej chirurgii, antybiotyków, nie rozumieli roli drobnoustrojów w wywoływaniu infekcji i chorób. Codziennością były konflikty wewnątrzplemienne i walki pomiędzy plemionami. Mnóstwo dzieci umierało w czasie porodu albo w pierwszych latach życia, często padając ofiarą konfliktów dorosłych. Ludzie spędzający całe życie na dworze narażeni byli na różnego rodzaju wypadki i działanie żywiołów. Także polowanie – jeden z podstawowych sposobów zdobywania żywności – było bardzo niebezpiecznym zajęciem, znacznie zwiększającym ryzyko poważnych urazów i nagłej śmierci. Wszystkie te czynniki sprawiały, że wówczas o wiele więcej ludzi niż współcześnie umierało nagle. Zaledwie 10–20 procent populacji dożywało 60 roku życia.

      Wykres I

      A jednak warto zauważyć, że ci, którzy nie zginęli w wypadku, niezależnie od wieku byli zdrowi, szczupli, sprawni fizycznie i wolni od chorób nękających naszą cywilizację.

      Wykres I pokazuje, że wydolność tlenowa organizmu młodych ludzi w wieku od 20 do 30 lat w społecznościach łowiecko-zbierackich i we współczesnych plemionach, które nie przyjęły kultury zachodniej, jest zdecydowanie większa niż u przeciętnego cywilizacyjnego kanapowca. Wykres II pokazuje różnice w grubości tkanki tłuszczowej.

      Zaskakujące jest to, że średni poziom cholesterolu we krwi naszych praprzodków, spożywających bardzo dużo pokarmów pochodzenia zwierzęcego, był dużo niższy niż u współczesnych ludzi w krajach rozwiniętych. Także zbyt wysokie ciśnienie krwi – jeden z podstawowych czynników ryzyka chorób serca, na które cierpi 50 milionów ludzi w samych Stanach Zjednoczonych – w społeczeństwach pierwotnych niemal się nie zdarzało.

      Wykres II

      Tabela I

      Poziom cholesterolu we krwi u ludów pierwotnych

      Południowoamerykańscy Indianie z plemienia Yanomano, którzy jeszcze na początku lat 70 XX wieku nie używali soli, nie miewali nadciśnienia. Tabela II pokazuje, jak bezsolna dieta w połączeniu z prostym stylem życia przekładała się na ciśnienie krwi. Warto zauważyć, że nie tylko średnie ciśnienie krwi (102/64) jest niższe od tego, które uznaje się za zdrową normę na Zachodzie (120/80), lecz to ciśnienie niemal nie wzrasta z wiekiem. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych 65 procent osób w wieku od 65 do 74 lat ma nadciśnienie (czyli ciśnienie 140/90 lub wyższe).

      Tabela II

      Ciśnienie krwi (skurczowe/rozkurczowe) w populacji 506 Indian z plemienia Yanomano w różnym wieku

      Doskonałe zdrowie i sprawność fizyczna członków społeczności łowiecko-zbierackich potwierdzają nie tylko badania naukowe, ale także relacje odkrywców, łowców przygód i pionierów. Cabeza de Vaca, hiszpański odkrywca, opisywał rdzennych Amerykanów, których widział na Florydzie w 1527 roku, jako wspaniale zbudowanych, szczupłych, bardzo silnych i niezwykle szybkich. Podobne wrażenia na temat Indian zanotował także inny odkrywca – Francuz René de Laudonniere:

      Zręczność i zwinność ich kobiet jest niezwykła. Potrafią one przepływać szerokie rzeki, trzymając jedną ręką dzieci, umieją bardzo sprawnie wspinać się na najwyższe drzewa. Nawet najstarsze kobiety tańczą razem z innymi.

      Jacob Baegert w 1773 roku tak pisał o rdzennych Amerykanach zamieszkujących Kalifornię:

      Kalifornijczycy rzadko chorują. Są silni, twardzi i o wiele zdrowsi niż tysiące ludzi żyjących w dostatku i jedzących wyszukaną strawę przygotowywaną przez paryskich kucharzy.

      Z kolei Henry Savage Landor w 1913 roku w książce Across Unknown South America opisywał Indian Borono znad Amazonki:

      Ich klatki piersiowe są szerokie i silne, mięśnie zakrywają żebra. Ciemnożółta skóra sprawia, że przypominają piękne popiersia z brązu. Ich brzuchy nigdy nie są obfite, co być może zawdzięczają zdrowemu trawieniu, a także dużej ilości ruchu. Wszystkie członki ciała są w doskonałych proporcjach. Ramiona mają silne, nadgarstki cienkie i doskonale wyrzeźbione, podobnie jak wszystkie inne stawy. Piękno tego ludu można zobaczyć także w kształtach ich nóg – nieskazitelnie uformowanych, o cienkich kostkach, bez uncji zbędnego tłuszczu.

      Kapitan James Cook, który w 1772 roku dopłynął do Nowej Zelandii, był pod wrażeniem zdrowia i sprawności Maorysów:

      Rzuca się w oczy, że ci ludzie cieszą się doskonałym zdrowiem. Kiedy odwiedzaliśmy ich osady, wszyscy – młodzi i starzy, mężczyźni i kobiety – tłoczyli się wokół nas powodowani tą samą ciekawością, która i nas popychała do przyglądania się im. Nigdy nie widzieliśmy ani jednej osoby wyglądającej na chorą czy zniekształconą. Także – choć wielokrotnie widzieliśmy ich nago – nie zauważyliśmy skaz ani wyprysków na ich skórze, a nawet śladów po takowych. Kolejnym dowodem na to, jak nieskażona jest tutaj ludzka natura, była wielka liczba starców. Wszyscy wyglądali na bardzo wiekowych, żaden jednak nie był niedołężny; a choć nie tak silni i sprawni jak młodzi, byli nie mniej od nich radośni i pełni życia.

      Częstym argumentem wysuwanym przeciwko paleodiecie jest: w gruncie rzeczy nie wiemy, co naprawdę jedli nasi przodkowie z epoki kamienia. W rozdziale 8 przytoczymy szczegółowe dane archeologiczne, antropologiczne, fizjologiczne i psychologiczne, na podstawie których można bardzo dokładnie opisać dietę naszych praprzodków. Jednak już teraz zastanówmy się nad kwestią niewymagającą specjalistycznej wiedzy na temat archeologii i wykopalisk. Zadajmy sobie mianowicie pytanie, na które możemy odpowiedzieć intuicyjnie: czego na pewno nie jedli ludzie w epoce paleolitu?

      To nie jest podchwytliwe pytanie. Wystarczy chwilę się zastanowić nad pochodzeniem pokarmów lądujących codziennie na naszych talerzach. Zacznijmy od najprostszych: skąd wzięła się szklanka mleka, którą wlewamy do płatków śniadaniowych? Oczywiście – rolnik wydoił krowę, potem mleko zostało przetworzone, poddane pasteryzacji, homogenizacji, wlane do butelek lub kartonów, przewiezione do sklepu. Nic prostszego, prawda?

      A


Скачать книгу