Kurs cudów w praktyce. Zmień życie najprościej jak to możliwe. Alan Cohen

Kurs cudów w praktyce. Zmień życie najprościej jak to możliwe - Alan  Cohen


Скачать книгу
głos.

      – I co mówi?

      – „To jest kurs cudów. Zacznij notować”. Co twoim zdaniem powinnam zrobić?

      Bill pomyślał chwilę, po czym odpowiedział:

      – Zacznij notować.

      Helen, zaniepokojona i zdystansowana – ale podniesiona na duchu przez odpowiedź Billa – wzięła notatnik i zapisała to, co głos jej podyktował. Wstęp brzmiał:

      To jest kurs cudów. Jest to kurs obowiązkowy. Jedynie czas, w którym go studiujesz, jest dowolny. Wolna wola nie oznacza, że możesz ustalić program nauczania. Oznacza jedynie, że możesz wybrać to, co chcesz przestudiować w danym czasie. Kurs nie ma na celu nauki znaczenia miłości, ponieważ leży ono poza tym, czego można nauczyć. Ma natomiast na celu usunięcie blokad na drodze do uświadomienia sobie obecności miłości, która jest twym naturalnym dziedzictwem. Przeciwieństwem miłości jest lęk, lecz to, co jest wszechogarniające, nie może mieć przeciwieństwa.

T-Wst.1.1-8

      Kiedy Helen pokazała zapiski Billowi, był poruszony. Powiedział jej, że jego zdaniem materiał jest niezwykły i zachęcił ją do dalszego sporządzania notatek.

      Helen i Bill wkrótce wypracowali jako partnerzy rytuał spisywania Kursu cudów. Codziennie rano Helen przychodziła do gabinetu Billa z notatnikiem w ręku. On opuszczał rolety, po czym ona dyktowała mu to, co zapisała. Bill sprawnie pisał na maszynie – zmieniał jej notatki w maszynopis. Proces ten trwał siedem lat.

      Wkrótce potem skrybowie – do których dołączyła ich koleżanka i współredaktorka, dr Kenneth Wapnick – połączyli się poprzez serię niezwykłych synchronii z Judy Skutch (Whitson). Razem z mężem Judy, Bobem Skutchem, założyli Foundation for Inner Peace, która w 1976 roku opublikowała pierwsze wydanie Kursu cudów.

      Wydawca nigdy nie zainwestował w reklamę ani marketing w celu rozpowszechniania Kursu, polegając wyłącznie na informacjach przekazywanych ustnie. Do dziś Kurs sprzedał się w ponad trzech milionach egzemplarzy, został przetłumaczony na 25 języków, a jego popularność i uznanie wciąż rosną, transformując życie ludzi na najgłębszym poziomie.

      4

      ŚWIATŁO W KINIE

      We wczesnych latach rozwoju kina grupa kowbojów zebrała się w sali, by obejrzeć swój pierwszy film, wyświetlany na płachcie zawieszonej na ścianie. W filmie nastąpiła scena, w której grupa Indian z barwami wojennymi na twarzach ruszyła w pościg, gwiżdżąc i krzycząc w swoim szaleństwie, by zaatakować przejeżdżający batalion kawalerii. Widząc zasadzkę, jeden z obecnych na sali kowbojów wstał, wyjął pistolet i oddał sześć strzałów w kierunku ekranu. Kiedy zapaliły się światła, wszyscy wybuchli śmiechem na widok sześciu dziur w wiszącym na ścianie białym ekranie.

      Kurs cudów mówi nam, że – podobnie jak film w historii o kowbojach – widziany przez nas świat jest projekcją naszych myśli. Otoczenie wydaje się być zaludnione przez ludzi i rzeczy, które mają własne życie, ale to my ożywiamy pozory poprzez dawanie im naszej wiary. Nasze doświadczenie wypływa – mówiąc bardziej precyzyjnie – z naszego wnętrza. Kiedy walczymy ze światem zewnętrznym, jesteśmy jak ten przestraszony kowboj, dziko strzelający do ekranu, tocząc bój z własnymi projekcjami. Kiedy świat zewnętrzny jest dla nas miły, jesteśmy mili dla siebie samych, pogrążeni w projekcji naszych miłujących myśli.

      Twoje myśli to film, umysł to projektor, a ekran to świat. Nigdy nie odnajdziesz pokoju, obwiniając za swoją niedolę ludzi i zdarzenia zewnętrzne ani uznając je za przyczynę twojego zbawienia. Robisz to wszystko sobie i dla siebie.

      Projekcja zawsze w innych widzi twoje życzenia.

T-7.VII.9:4

      Projekcja wywołuje postrzeganie i nie możesz widzieć poza nią.

T-13.V.3:5

      Dykteryjka o kaczorze

      Kiedy mieszkałem w społeczności rolników prowadzących gospodarstwo ekologiczne, pewnego ranka siedziałem na werandzie baraku, obserwując ludzi przechodzących przez trawnik do jadalni. Obok ścieżki siedział kaczor Pete i kwakał na przechodniów.

      Tamtego ranka pierwsza minęła kaczora zawodowa wokalistka. Słysząc go, przystanęła i powiedziała: „Jak miło, że śpiewasz dla mnie poranną pieśń!”.

      Kolejna kobieta idąca ścieżką miała nadwagę. Kiedy usłyszała Pete’a kwaczącego w jej kierunku, zbeształa go, mówiąc: „Zawsze kwaczesz, domagając się więcej jedzenia. Czas przejść na dietę!”.

      Ostatnią osobą przechodzącą ścieżką był przeintelektualizowany architekt. Słysząc głos Pete’a, wypalił ku niemu: „Pytania, Pete – zawsze pytania! A może by tak odpowiedzi dla odmiany?”.

      Hmmm…

      Każda z tych osób patrzyła na Pete’a przez pryzmat postrzegania siebie. Projektowali swoje widzenie świata na kaczora i przypisywali mu swoje przekonania na temat siebie samych. Rozmawiali sami ze sobą. Zawsze mówimy tylko do siebie.

      Projekcja w celu pozbycia się poczucia winy

      Pewna biblijna opowieść (Księga Kapłańska 16, 20-22) daje nam wnikliwy wgląd w sposób, w jaki używamy projekcji jako psychologicznego mechanizmu obronnego w celu pozbycia się poczucia winy. Kiedy świeżo powstały naród hebrajski wędrował po bezdrożach w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej, ludzie się zniechęcili. Niektórzy uważali, że nie mogą jej odnaleźć z powodu grzechów. Wówczas arcykapłan Aaron umieścił pośrodku obozu kozła i powiedział ludziom, by zrzucili na niego swoje grzechy. Kiedy wypełnili jego polecenie, kozła – jak wierzono, wraz z ich grzechami – wyprowadzono z obozu na pustynię. Takie jest pochodzenie terminu kozioł ofiarny.

      Od czasu odprawienia tego rytuału – a minęło 5 tysięcy lat – niewiele się zmieniło. Nadal wierzymy, że możemy pozbyć się niechcianych cech, projektując je na innych ludzi. Byli małżonkowie są doskonałymi kandydatami do projekcji, podobnie jak grupy etniczne i rasowe. Hitler i naród niemiecki posłużyli się Żydami jako kozłem ofiarnym, by przerzucić nań wyparty przez siebie zbiorowy cień. Podczas krucjat i w czasach działalności inkwizycji wymordowano miliony ludzi w imię Chrystusa. Wskutek polowań na czarownice – w znaczeniu dosłownym i politycznym – spalono na stosach niezliczone rzesze niewinnych ludzi. Przez wieki bito i tyranizowano kobiety. Afroamerykanów wtrącano do więzień za niepopełnione przestępstwa. Osobom homoseksualnym odmawiano praw i wykluczano je. I tak dalej… Obiecana przez ego ulga poprzez projekcję prowadzi wyłącznie do tragedii.

      Nikt nie jest w stanie okryć zewnętrznego świata płaszczem ciemności i utrzymać świadomości wewnętrznego światła. Projekcja obiecuje chronić swoje ja, ale w rzeczywistości tylko je osłabia. Twoje prawdziwe ja – jak zapewnia KC – nie potrzebuje ochrony. „W mojej bezbronności leży moje bezpieczeństwo” (Lekcja 153). To, kim jesteś, jest wieczne, niezniszczalne i bez grzechu. Projekcja tylko pogłębia rozłam, jaki postrzegasz między sobą a miłością. Nie musisz pozbywać się czegoś, czego nigdy nie miałeś. Kiedy uwolnisz innych od projekcji mylnie zakładanych słabości, uwolnisz siebie.

      Narodziny gniewnego Boga

      Ostatecznym wypieraniem cienistego ja jest projekcja gniewu na Boga. Gniew to wyłącznie ludzkie doświadczenie, podżegane przez poczucie winy, lęk, bezsilność i oddzielenie. Bóg nie posiada żadnej z tych cech. Wszystkie przerażające opowieści, które słyszałeś o gniewnym i karzącym Bogu, są wynikiem antropomorfizowania boskości za pomocą wypieranych cech ludzkich. Jak trafnie ujął to francuski filozof Wolter: „Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, a my odwzajemniliśmy komplement”.

      Kiedy


Скачать книгу