Poznański Czerwiec 1956. Отсутствует
[pogrubiona czcionka zgodnie z oryginałem – P.G.]. Recenzję kończyła konkluzja niepozostawiająca już żadnych wątpliwości: „W sumie, jak zaznaczono wyżej, jest to więc publikacja tendencyjna, napastliwa, podburzająca, nie obiektywizująca, nie wyjaśniająca i nie zapobiegająca podobnym wypadkom w przyszłości”38.
Znamienne jest, że żaden ze współredaktorów książki nie zdecydował się na podjęcie jakiejkolwiek publicznej dyskusji z autorem tak sformułowanej recenzji, co mogło stanowić pewnego rodzaju demonstrację wobec rzadko spotykanej brutalności wywodów Czubińskiego. W roli nieoficjalnego adwokata Poznańskiego Czerwca 1956 wystąpił rzecznik prasowy Solidarności HCP M. Lenartowski, który skierował do redakcji „Gazety Poznańskiej” list otwarty, będący w istocie odważną próbą polemiki z wywodami A. Czubińskiego. Lenartowski zarzucał w nim historykowi m.in., że ferując szereg krzywdzących uwag pod adresem książki, sam nigdy nie napisał o Poznańskim Czerwcu 1956 więcej niż jedno niecałe zdanie zamieszczone na kartach Dziejów Polski, opublikowanych w 1975 r. pod redakcją Jerzego Topolskiego39. Związkowy działacz dopytywał: „Czy historyk pokroju prof. Czubińskiego może być dziś wiarygodny? Dlaczego to nie podjął się zorganizowania wcześniej takiego zespołu badawczego, który prawdę o Poznańskim Czerwcu 1956 napisałby w kontekście wszystkich historycznych uwarunkowań. Dlaczego sam nie dał nam do ręki takiej publikacji, która, jak to sobie życzy od autorów »Poznańskiego Czerwca 1956« zapobiegałaby podobnym wypadkom w przyszłości? – Dlaczego Pan czekał Profesorze?”40. Odpowiedź Czubińskiego na tak postawione zarzuty, które określił on jako „próbę moralnego zdyskwalifikowania recenzenta”, została niebawem sformułowana w zdumiewająco ostrej replice, którą na początku sierpnia 1981 r. ponownie opublikowała „Gazeta Poznańska”. Utrzymywał on wówczas, że nigdy nie specjalizował się w dziejach PRL, lecz jedynie interesował się nimi „tak jak każdy obywatel tego kraju czy historyk nie specjalista” i stąd też nie może być adresatem jakichkolwiek pretensji „o takie czy inne braki w historiografii PRL”. Poza tym nie dostrzegając żadnych sprzeczności w swoim wywodzie, ostro bronił naukowej wartości swoich rozdziałów opatrzonych wspólnym tytułem „Główne etapy i kierunki rozwoju Polski Ludowej” i opublikowanych w Dziejach Polski, podkreślając, że zawarte tam jedno zdanie poświęcone Czerwcowi 1956 „pokrywa się z tym co dzisiaj piszemy na ten temat”. Czubiński nie zmienił rzecz jasna swojego zdania na temat recenzowanej książki, i aby nie było ku temu żadnych wątpliwości, po raz kolejny zaznaczył, że „w niektórych fragmentach ma ona demagogiczny, sensacyjny, czy nawet czysto propagandowy charakter”41. Nieco na marginesie warto zauważyć, że główna linia obrony przyjęta przez A. Czubińskiego, w myśl której kazał się on traktować jako „historyk nie specjalista” w zakresie dziejów PRL, była o tyle problematyczna, że niemal dokładnie w tym samym czasie do księgarń trafiła broszura jego pióra pt. Poznań. Czerwiec 1956–198142.
Recenzja A. Czubińskiego w najmniejszym stopniu nie była jednak w stanie zmienić faktu, że Poznański Czerwiec 1956 zebrał dziesiątki pozytywnych, a niekiedy wręcz entuzjastycznych ocen, by wymienić tylko artykuły recenzyjne Andrzeja Garlickiego w krajowej „Kulturze”43, Bohdana Czeszki w „Nowych Książkach”44, Marka Zielińskiego w miesięczniku „Więź”45, Jana Skórzyńskiego w „Tygodniku Solidarność”46 czy też wydrukowaną w „Polityce” i mimo pewnych drobnych uszczypliwości pozytywną recenzję pióra Andrzeja Choniawki47. To samo można także powiedzieć o recenzjach napisanych mniej więcej w tym samym czasie i opublikowanych na łamach periodyków ściśle naukowych, wśród których znalazły się m.in. obszerne omówienia autorstwa Wojciecha Wrzesińskiego („Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka”)48, Andrzeja Kwileckiego („Dzieje Najnowsze”)49, Zbysława Rykowskiego i Wiesława Władyki50, a także Lecha Trzeciakowskiego („Kwartalnik Historyczny”)51. Nie mniej entuzjastyczna była recenzja opublikowana na łamach paryskiej „Kultury” przez przebywającego od niedawna na emigracji Stanisława Barańczaka. W lipcu 1981 r., mimo milionów tomów zgromadzonych wokół niego w harwardzkiej Widener Library, długo nie mógł się oderwać od wydanej na niskiej jakości papierze, niepozornej książki „przysłanej przez przyjaciół z kraju”. „Wyjechałem z Poznania – pisał poeta – w końcu marca [1981 r.] – w okresie narastających przygotowań do masowych obchodów Czerwca, […] gorączkowej pracy nad zbieraniem i opracowaniem wspomnień, dokumentów i fotografii. Pracowali nad tym wszystkim moi przyjaciele z poznańskiej »Solidarności« […]. Znam z własnej obserwacji ogrom pracy, której podejmowały się bezinteresownie dziesiątki ludzi – wśród nich dwoje moich starszych kolegów i przyjaciół z poznańskiej polonistyki, prof. Jarosław Maciejewski i doc. Zofia Trojanowicz, którzy opracowali Poznański Czerwiec 1956”52. Wypada się jedynie zgodzić z zapowiedzią S. Barańczaka, który słusznie prognozował, że recenzowana przezeń książka stanie się, obok pomnika Czerwca 1956 czy też tabliczek z nowymi nazwami ulic: 28 Czerwca 1956 r. i Romka Strzałkowskiego, jednym z najważniejszych i najtrwalszych śladów, jakie pozostaną w stolicy Wielkopolski po wielkim solidarnościowym przełomie 1980–1981.
Wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. spowodowało, że przez osiem długich lat swobodna dyskusja nad Poznańskim Czerwcem 1956 po raz kolejny została mocno ograniczona przez władze. Ostry podział rysujący się na tym tle pomiędzy stroną partyjną oraz społeczną, reprezentowaną głównie przez opozycyjne struktury podziemnej Solidarności, zaczął stopniowo ustępować wraz z przemianami politycznymi, które przyniosła wczesna wiosna 1989 r. W tym samym mniej więcej czasie doc. Z. Trojanowiczowa zwróciła się do dyrekcji Wydawnictwa Poznańskiego z odważnym wnioskiem o wznowienie dzieła, które swego czasu zredagowała wspólnie z nieżyjącym już prof. J. Maciejewskim. Pozytywne rozstrzygnięcie w tej sprawie nie zapadło od razu. Mimo wyczuwalnej atmosfery zmian dyrektor J. Ziołek najwyraźniej bowiem nie chciał wziąć pełnej odpowiedzialności za podjęcie decyzji w tej wrażliwej sprawie. Dlatego też postanowił ją skonsultować z zasiadającym w Sekretariacie KC PZPR „Towarzyszem Profesorem” Marianem Stępniem, prosząc go w marcu 1989 r. o „wyrażenie swojej opinii co do celowości” całego przedsięwzięcia53. Nie znamy niestety kształtu dalszej korespondencji na linii Ziołek–Stępień, wydaje się jednak, że gwałtowność zmian uruchomionych w PRL za sprawą tzw. wyborów kontraktowych spowodowała, że bardzo prędko stała się ona po prostu zbędna.
Drugie wydanie Poznańskiego Czerwca 1956 trafiło ostatecznie na księgarskie półki w 1990 r. i zgodnie z informacją umieszczoną na karcie tytułowej zostało poprawione i uzupełnione. W ten sposób znacznemu rozszerzeniu uległ zwłaszcza dział Wspomnień i relacji, w którym pomieszczono m.in. wspomnienia Kazimierza Kaniewskiego i Józefa Wielgosza, wywiad z Krzysztofem Wolickim, który jako dziennikarz „Trybuny Ludu” na przełomie czerwca i lipca 1956 r. przebywał w Poznaniu, czy też poznański fragment zapisków Jana Nowaka-Jeziorańskiego. O kilka nowych pozycji rozbudowano również dział Dokumentów 1956–1957, swoją objętość podwoiły wreszcie niektóre artykuły o charakterze monograficznym. Wszelkie wprowadzone zmiany w korzystny sposób wzbogaciły i uzupełniły pierwszą wersję książki z 1981 r.
38
A. Czubiński,
39
Zob. A. Czubiński,
40
M. Lenartowski,
41
A. Czubiński,
42
A. Czubiński,
43
A. Garlicki,
44
B. Czeszko,
45
M. Zieliński,
46
J. Skórzyński,
47
A. Choniawko,
48
W. Wrzesiński, [rec.]
49
A. Kwilecki,
50
Z. Rykowski, W. Władyka, [rec.]
51
L. Trzeciakowski,
52
S. Barańczak,
53
Pismo dyrektora Wydawnictwa Poznańskiego J. Ziołka do sekretarza KC PZPR M. Stępnia, 8 III 1989 r., BR, ODWŻL, Archiwum Wydawnictwa Poznańskiego, Materiały dotyczące książki