Zew nicości. Maxime Chattam
się czasem bardziej gryząca woń benzyny płonącej w połowie stalowej beczki o ściankach nadtopionych na całej wysokości. Między nogami Ludivine przemykały psy i koty, omal jej nie wywracając. Oczy kierowały się w jej stronę, słowa zamierały na wargach, gdy przechodziła obok. Zdeterminowana drobna ładna blondynka, która cięła powietrze badawczym spojrzeniem – taki widok nie należał w tym miejscu do częstych.
Nagle wyczuła z boku czyjąś obecność.
Jakiejś szybkiej postaci.
Zobaczyła go sekundę później, jak wślizguje się głębiej między dwie budy. Młody mężczyzna. Zdążał na drugi koniec obozu.
Idzie go ostrzec.
Dostosowała tempo do rytmu jego kroków i starała się nie tracić go z oczu. Przestępowała nad wiązkami chrustu, oponami przerobionymi na siedziska, workami na śmieci lub zepsutymi zabawkami walającymi się tu i ówdzie, schylała się, by uniknąć sznurów, na których suszyło się pranie, ale nie zostawała w tyle.
Chłopak skręcił nagle, zbliżając się do niej, a potem krzyknął coś po rumuńsku do kogoś znajdującego się nieco dalej. Ludivine wychwyciła w tym zdaniu imię Mirka.
Wyszła na niewielką pustą przestrzeń, gdzie dwaj nastolatkowie gadali, majstrując przy wypatroszonym skuterze. Ten wyższy i smuklejszy wstał i z zaniepokojoną miną słuchał uważnie czegoś, co opowiadał mu trzeci, ten, którego Ludivine śledziła.
Gdy tylko dostrzegł kobietę, jego spojrzenie stwardniało, rzucił śrubokręt, który trzymał w brudnej dłoni, i czmychnął szybciej niż zając na dźwięk strzelby myśliwskiej.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.