Lewicę racz nam zwrócić, Panie!. Rafał Woś

Lewicę racz nam zwrócić, Panie! - Rafał Woś


Скачать книгу
już nie wróci.

      Nierówności stanowią odbicie tych wszystkich ekonomicznych i politycznych procesów. Od roku 1925 gromadzone są twarde dane statystyczne. Wynika z nich, że po wojennym resecie przez następną dekadę nierówności dochodowe w II Rzeczpospolitej rosną w dość szybkim tempie. Szczyt to rok 1936, gdy na 1% najbogatszych przypada 16% PKB. Wzrost płynął z dwóch źródeł. Najpierw napędzało go ożywienie gospodarcze lat 1926–1929 (przy braku progresywnych mechanizmów redystrybucji najbardziej korzystali na nim bogatsi). Potem wielki kryzys, który dotarł do Polski po roku 1930, wywołał spiralę deflacyjną. Spadały płace robotników i ceny produktów rolnych, co uderzyło w chłopów. Druga Rzeczpospolita była krajem, w którym chłopi i robotnicy stanowili miażdżącą większość społeczeństwa. Deflacja nie uderzała natomiast w wielki biznes. Powodem był wysoki poziom kartelizacji gospodarki, czyli dominacji producentów dużych, kontrolujących i dzielących między siebie rynek, pozornie konkurujących, lecz w praktyce zazwyczaj ustalających między sobą poziom cen lub płac. Zwracał na to uwagę choćby zaczynający w dwudziestoleciu zawodową karierę największy polski ekonomista XX wieku, Michał Kalecki66.

Druga wojna

      Wojny spłaszczają nierówności. W Polsce lat czterdziestych było podobnie. Niemiecka polityka wobec podbitych obszarów była brutalna i nastawiona na eksterminację. W sensie majątkowym uderzyła więc głównie w warstwy bogatsze. Efektem było spłaszczenie struktury majątkowej i dochodów. Potem przyszła geopolityczna zmiana i siłowe zainstalowanie nad Wisłą władzy ludowej. Do dziś polityczna ocena tamtych wydarzeń dominuje nad rachunkiem ekonomicznym. W podręcznikowej wersji historii reforma rolna z 1944 roku (parcelacja posiadłości ziemskich powyżej pięćdziesięciu hektarów) jest przedstawiana jako ucisk, narzucony Polsce przez nowego okupanta i jego kukiełki. Oczywiście, że PKWN, który reformę ogłosił, był zależny od Stalina. Wystarczy jednak spojrzeć na ton debat wewnątrz rządu RP na uchodźstwie, a zwłaszcza na słynną deklarację Rady Jedności Narodowej (czyli politycznej reprezentacji polskiego państwa podziemnego) O co walczy naród polski67, by spostrzec, że pod koniec wojny istniał szeroki konsensus polityczny: w polskich stosunkach społecznych musi nastąpić głęboka zmiana68. Były oczywiście różnice co do sposobu wprowadzenia zmian: komuniści chcieli forsownego uprzemysłowienia i państwowej kontroli środków produkcji, podczas gdy obóz ludowy Stanisława Mikołajczyka opowiadał się raczej za kapitalizmem agrarnym. Wszyscy wiedzieli jednak, że nie ma powrotu do sytuacji sprzed roku 1939, a kierunek obu propozycji wychylony był na lewo.

      Ostatecznie komuniści wygrali to starcie. Siłowe rozwiązania zemszczą się na PZPR-ze w przyszłości i nie pozwolą komunistom na pełną legitymizację władzy w społeczeństwie69. Nie można jednak nie zauważyć, że ekonomiczny efekt głębokich przemian gospodarczych z końca lat czterdziestych (reforma rolna, nacjonalizacja przemysłu, polepszenie pozycji robotników względem innych warstw społecznych) miał znaczący wpływ na poziom polskich nierówności. W roku 1945 najbogatszy 1% polskiego społeczeństwa miał dochody na poziomie 9% PKB (przed wojną prawie dwa razy tyle). W roku 1956, gdy od władzy odsunięto stalinistów, 1% najbogatszych kontrolował zaledwie 5% PKB70.

Polska Ludowa

      Przez prawie cały okres Polski Ludowej nad Wisłą było tak równo jak nigdy w historii. Aż do upadku komunizmu w 1989 roku dochody najbogatszego 1% obywateli nigdy nie były wyższe niż 4–5% PKB. Działo się to głównie dzięki spłaszczeniu płac w tzw. sektorze uspołecznionym (czyli w firmach państwowych oraz spółdzielczych). Jeśli spojrzymy na zarobki górnego decyla (10% najlepiej sytuowanych), nigdy nie były one wyższe niż 170–180% mediany. Dla porównania: przed wojną sięgały 210–220%. Górne 5% procent zarabiało za rządów Gierka 210% mediany, podczas gdy w roku 1936 analogiczne dochody sięgały 270%.

      Nie chodziło jednak o same tylko zarobki. W PRL-u dość konsekwentnie realizowano egalitarną politykę społeczną. Przykładem tego było choćby otwarcie dróg do awansu społecznego szerokim masom ludności wiejskiej. Do szkół średnich powędrowało 20% populacji. Poziom scholaryzacji na etapie uniwersyteckim wzrósł do 10%. Nastąpiła też migracja ze wsi do miast. Zatrudnienie w rolnictwie spadło z 60 do 30%, i to bez plagi masowego bezrobocia. Liczba inżynierów wzrosła z siedmiu do stu dziesięciu tysięcy. Komuniści wprowadzili też powszechny system opieki zdrowotnej. Nie rozwiązało to oczywiście wszystkich problemów. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych tempo rozwoju wielu instytucji (choćby publicznej służby zdrowia czy mieszkalnictwa) zaczęło spadać71. Było to szczególnie dotkliwe w warunkach powojennego wyżu demograficznego. Niezadowolenie rozlało się wówczas tak powszechnie, że żądanie naprawy ochrony zdrowia znaleźć można wśród dwudziestu jeden postulatów Solidarności z roku 1980. Wciąż jednak trzeba pamiętać, że w porównaniu z II Rzeczpospolitą poprawa materialnego poziomu codziennej egzystencji szerokich mas społecznych była niesamowita. Od połowy lat siedemdziesiątych istniał w Polsce nowoczesny Kodeks pracy, a większość pracujących Polek i Polaków objęta była związkową ochroną. Niejeden czytelnik zauważy zapewne, że związki (do czasów Solidarności) nie były ani niezależne, ani samorządne. Jednak w codziennym życiu pracownika nawet najbardziej upolityczniony i zależny od władz związek zawodowy jest lepszy od żadnego związku. Liczy się przecież to, że istnieje w ogóle instytucja, do której pracownik może pójść ze skargą lub z problemem. Dzięki temu nie jest skazany na negocjacje jeden na jeden z zawsze potężniejszym (bo kontrolującym środki produkcji) pracodawcą. W PRL-u związki nie były idealne. Ale przynajmniej istniały w większości zakładów, czego niestety nie można powiedzieć ani o II, ani o III RP.

      Egalitaryzm PRL-u najlepiej widać było w mieszkalnictwie. Wyobraźmy sobie gierkowski blok z serialu Alternatywy 4. O ile dla starszych na zawsze pozostanie utrwalonym na taśmie obrazem komunistycznych absurdów, o tyle młodsi z coraz większym zdziwieniem obserwują, że było kiedyś możliwe, by profesor prawa Dąb-Rozwadowski, ważny polityk PZPR-u Winnicki i genialny wynalazca Manc mieszkali w jednym domu z operatorem dźwigu Kotkiem i złodziejem-gołębiarzem Balcerkiem. Jednocześnie łatwo sobie wyobrazić, jakie były ich losy po roku 1989. Zapewne zasobni w różnego rodzaju kapitał (finansowy albo kulturowy) pojechali windą do lepszego świata. Ci natomiast, którzy mieli go mniej, zaczęli mozolnie dreptać po stromych schodach kapitalizmu, co jakiś czas się z nich boleśnie zsuwając.

Czterech jeźdźców Apokalipsy

      To dobry moment, żeby przedstawić człowieka, który czytelników przerazi i odbierze wszelką nadzieję. Człowiek, o którym mowa, nazywa się Walter Scheidel i jest historykiem gospodarki z Uniwersytetu Stanforda. W roku 2017 jego książka The Great Leveller [Wielki Zrównywacz]72 odbiła się w świecie szerokim echem. Scheidel twierdzi, że czeka nas wybór między katastrofą a katastrofą. Albo świat będzie coraz bardziej niesprawiedliwy, nierówny i w końcu spłynie krwią, albo zaczniemy coś z problemami robić i wtedy też wszystko spłynie krwią. W pierwszym przypadku katastrofa nadejdzie później. W tym drugim – wcześniej.

      Pewność, że tak będzie, Scheidel buduje na najlepszym z możliwych prognostyków. Czyli na tym, że… zawsze tak było. Jak już wspomnieliśmy, rozwój cywilizacji, czy to feudalnej, czy kapitalistycznej, prowadzi do stałego zwiększania nierówności i rosnącego poczucia niesprawiedliwości. Nie jest jednak tak, że nierówności rosną liniowo i dziś są wielokrotnie wyższe, niż były, powiedzmy, za Nerona. Jeśli nanieść je na oś czasu, dostaniemy sinusoidę. Zawdzięczamy ją tzw. czterem jeźdźcom Apokalipsy, których Scheidel pożycza sobie oczywiście z Biblii. Za pomocą tej metafory chce pokazać cztery zjawiska, które powracają w dziejach świata z zastanawiającą


Скачать книгу

<p>66</p>

Michał Kalecki, Wpływ kartelizacji na gospodarkę, „Polska Gospodarcza”, 6 VI 1932, s. 32.

<p>67</p>

O co walczy naród polski, Polona [dostęp 13.03.2019], <https://polona.pl/item/o-co-walczy-narod-polski-deklaracja-rady-jednosci-narodowej,MjU3NjMx/2/#info:metadata>.

<p>68</p>

Adam Leszczyński, Antyliberalizm i kolektywizm. Polityka i gospodarka od II wojny światowej do lat siedemdziesiątych na przykładzie polskich programów powojennej odbudowy, „Pamięć i Sprawiedliwość” 2015, 1 (25), s. 131–143.

<p>69</p>

Robert Walenciak, Modzelewski – Werblan. Polska Ludowa, Warszawa 2017.

<p>70</p>

Inequality in Poland [dostęp 13.03.2019], <https://wid.world/document/bukowski-novokmet-poland-1983-2015-wid-world-working-paper-2017-21/>.

<p>71</p>

Gavin Rae, Privatising Capital: The Commodification of Poland’s Welfare State, Frankfurt 2015.

<p>72</p>

Walter Scheidel, The Great Leveler…, dz. cyt.