Zakazana miłość. Magda Kaczmarczyk
siedział i obserwował. Widział, że wszyscy się znają i nie wtrącał się do tych układów. Po chwili weszła Kasia z kawą dla siebie i dla niego.
– Chcesz kawę? – zapytał Piotr Agatę.
– Proszę – odpowiedziała.
Piotr wyszedł, a wrócili Jurek z Anią. Jurek ciągle miał nadzieję, że coś zaiskrzy między nim a Agatą. Zebrał się na odwagę i zapytał Ani czy może usiąść obok Agaty. Anka wzruszyła ramionami, było jej wszystko jedno. Pomyślała, że Jurek boi się siedzieć koło Magdy, a ona była gotowa do walki z tą zdzirą. Po chwili weszła Magda, a za nią Piotr z kawą dla siebie i dla Agaty.
– No proszę, jakie masz układy – zauważyła Magda z przekąsem. – Guru osobiście robi ci kawkę, też bym tak chciała.
– Na to trzeba zasłużyć – odcięła się Agata, a Piotrowi posłała piękny uśmiech.
W odpowiedzi puścił do niej oko.
Magda wyczuła, że coś się między nimi dzieje, ale pomyślała sobie, że Piotr chce, żeby była o niego zazdrosna.
– Do roboty – powiedział Piotr. – Za dwie godzinki zrobimy przerwę na obiad, a teraz skupmy się na pracy. Znowu będzie trochę pisania.
– Słuchaj, a ty nie mógłbyś nam tego skserować i po prostu dać, czy musimy to wszystko odręcznie zapisywać? – Magda jak zwykle wyrażała swoje niezadowolenie.
– Musisz wszystko zapisać sama, bo to jest twoja energia – odpowiedział. – Poza tym od razu pewne rzeczy zapamiętujesz.
Magda westchnęła i pokręciła głową z niezadowoleniem. Piotr zupełnie się tym nie przejął i dyktował znaczenie roku osobistego, a także sposób na jego obliczenie.
W czasie przerwy obiadowej tradycyjnie zamawiali pizzę, nawet Ania już się nie wyłamywała. Tradycją też było, że Magda nie dawała Piotrowi spokoju nawet na chwilę, chcąc pokazać wszystkim, że zna się z nim najlepiej.
– Piotruś, a kiedy, w tym roku, jest Ustka? – zapytała.
– Od dwudziestego do trzydziestego lipca – odpowiedział Piotr i spojrzał na Agatę.
– A co to jest ta Ustka? – zapytała Agata. – Oprócz tego, że miejscowość oczywiście.
– W Ustce co roku są zajebiste warsztaty – odpowiedziała Magda. – A w tym roku jest aż dziesięć dni? – zdziwiła się.
– Tak, bo stwierdziliśmy, że siedem to za mało, a dziesięć to będzie w sam raz – odpowiedział jej Piotr.
– A można się już zapisywać? – dopytywała się Magda.
– Jak chcesz jechać to się spiesz, bo wiem, że już zamykają listę – poradził jej Piotr.
Wszyscy przysłuchiwali się tej rozmowie w milczeniu.
– A co to za warsztaty? – do rozmowy wtrącił się Jurek.
– W tym roku będzie terapia tańcem, kalendarz Majów i „Kreatywna moc umysłu” – odpowiedział Piotr.
– A ty też tam będziesz? – zapytała Agata patrząc na Piotra uważnie.
– Jasne – odpowiedział. – Poprowadzę „Kreatywną moc umysłu”, czyli medytacje.
Agacie zrobiło się przykro. Zastanawiała się czy w ogóle by jej powiedział o Ustce, gdyby nie pytania Magdy. Przypomniała sobie rozmowę z Maćkiem, może miał rację ostrzegając ją przed Piotrem. Szybko odgoniła te myśli, ale niepewność została, w końcu nie powiedział jej o tym.
– A jaki jest koszt i gdzie to w ogóle jest? – dopytywał się Jurek.
– Koszt to 1700 złotych za mieszkanie, wyżywienie i zajęcia. Będziemy w Ustce w ośrodku nad samym morzem. Ten ośrodek ma nawet prywatną plażę. Szczegółów dowiesz się w sekretariacie mojej szkoły. W tym roku może być nawet sto osób, dlatego tak wcześnie chcą zamknąć listę.
– To może bym pojechał – stwierdził Jurek. – A ty jedziesz? – zwrócił się do Agaty.
– Zastanowię się – odpowiedziała patrząc znacząco na Piotra.
W odpowiedzi puścił do niej oko i uśmiechnął się.
Przywieziono pizzę, po obiedzie wrócili do zajęć. Przećwiczyli liczenie roku osobistego i przeszli do cykli życia. I znów Piotr dyktował, a oni pisali. Agata nie mogła się skupić, cały czas myślała o Ustce i ciekawa była jak Piotr się z tego wytłumaczy. Wreszcie nadszedł koniec zajęć i wszyscy odetchnęli z ulgą.
Numerologia była trudniejsza od kart klasycznych.
– Umawiamy się za tydzień na dziesiątą? – zapytał Piotr.
– Ja nie mogę – powiedziała Agata i spojrzała wymownie na Piotra. – Mam w piątek ważną imprezę i muszę na niej być.
– Aha, no tak, zapomniałem.
– A co za impreza? – zapytała Magda.
– W Avocado, mój brat będzie grał, możecie przyjść jak chcecie, wstęp jest wolny, koncert o dwudziestej.
– Super – ucieszyła się Magda. – To ja będę.
– Umówmy się na dwunastą. Chcę skończyć ten kurs najpóźniej w pierwszym tygodniu lipca, a najchętniej w czerwcu – wyjaśnił Piotr. – Nawet jak będziemy po imprezie, to do dwunastej się ogarniemy.
– Też tam będziesz? – zdziwiła się Magda.
– Będę – odpowiedział.
– OK, to dziękujemy. – Artur położył na stole pieniądze za siebie i za Kasię. – Do zobaczenia za tydzień.
– Cześć, trzymajcie się, dzięki – pożegnał ich Piotr.
Anka, Jurek i Magda też zostawili mu pieniądze.
– Piotruś. – Magda podeszła do niego i przysiadła tuż przed nim na stole. Miała na sobie krótką spódniczkę, która jeszcze podjechała do góry. Agata uniosła brwi i przyglądała się tej scenie z zaciekawieniem.
– Słucham? – Wyglądało na to, że Piotr w ogóle nie zwraca uwagi na jej zaloty.
– Czy mogę u ciebie teraz zostać? Muszę z tobą porozmawiać.
Agata wyszła do kuchni gotowa nawet iść zaraz do domu.
Była zła o tę Ustkę i o Magdę.
Piotr podniósł się z krzesła i podszedł do półki, wziął z niej kalendarz.
– Dzisiaj niestety nie mam czasu, bo jestem już umówiony z Agatą. Mogę się z tobą spotkać w innym terminie – zaproponował otwierając kalendarz.
– Dobra, to zadzwonię. – Zrezygnowana Magda zeskoczyła ze stołu. Obydwoje wiedzieli, że nie chodziło jej o rozmowę, tylko oczywiście wcięła jej się Agata i wszystkie plany wzięły w łeb. Na początku lubiła Agatę, ale teraz zaczynała jej zawadzać. Z niezadowoleniem przeszła do przedpokoju i chwilę później drzwi się za nią zamknęły. Jurek i Ania też już poszli. Piotr przekręcił klucz, wszedł do kuchni i porwał Agatę w ramiona.
– Myślałem, że nie wytrzymam – powiedział i chciał ją pocałować.
– Puszczaj mnie natychmiast – powiedziała wyrywając mu się.
– O co chodzi kochanie? – Nie rozumiał jej zachowania.
Czyżby była zazdrosna o Magdę?
– Zamierzałeś