Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały. Joanna Faber
zdumiona, że pismo tak dobrze zdało egzamin. Pozostało mi tylko machanie kartką i ogłaszanie:
– Jest osiemnasta, sir. Kąpiel gotowa!
Staram się wstawać wcześniej, aby mieć dwadzieścia minut na wypicie kawy i przeczytanie gazety, zanim przystąpię do działania. Ten okres przystosowawczy jest mi naprawdę potrzebny. Ale Mia zaczęła wcześnie zakradać się na dół. Kiedy jej mówię, że jeszcze nie wolno wchodzić do kuchni, kręci się dookoła, wstawia jedną stopę i ucieka na schody. Z uroczą, łobuzerską miną. Dla mojej córki skoczyłabym w ogień, ale nie cierpię, kiedy tak robi. Po prostu chcę mieć kilkanaście minut dla siebie!
W tym tygodniu napisałam notatkę na dużej kartce papieru i przyczepiłam ją do ostatniego stopnia schodów. Informacja brzmiała: KUCHNIA OTWARTA OD 7.00. Kiedy Mia zeszła na dół, zapytałam ją:
– Widziałaś znak?
– Mamo, przecież nie umiem czytać.
– Chcesz, żeby ci przeczytała?
– Dobrze.
Przeczytałam jej notatkę. Mia ma swój zegar. Nastawiłam go, a potem wróciła na górę i poczekała do 7.00.
Żadne z opisanych tu narzędzi nie będzie skuteczne wobec każdego dziecka przez cały czas. Nadal jesteś osobą odpowiedzialną za zoo i musisz robić, co do ciebie należy, żeby wszystko funkcjonowało. Ostatnie narzędzie w tym rozdziale to przejście do działania bez obrażania dziecka.
Jeśli twoje dziecko odmawia włożenia kasku rowerowego – pomimo zastosowania żartu, wyboru, udzielenia informacji, to możesz powiedzieć: „Odstawiam na razie twój rower. Nie jesteś w nastroju do tego, żeby nosić ciasny kask, a ja nie pozwolę ci jeździć bez niego”.
Jeśli twoje dziecko wciąż wali palcami w ekran dotykowy tabletu pomimo tłumaczenia, że trzeba to robić delikatnie, możesz zabrać urządzenie, mówiąc: „Widzę, że masz dużo energii. Boję się, że ekran może pęknąć. Znajdźmy do zabawy coś, czego nie trzeba delikatnie traktować”.
Jeśli twoje dziecko rzuca żwirem w parku pomimo zaproponowania kuszącej alternatywy, możesz powiedzieć: „Idziemy do domu. Nie chcę, żeby ktoś oberwał kamykiem, nawet takim małym”.
Jeżeli twoje dziecko chce pomagać w wykładaniu ciasta naleśnikowego na patelnię, ale pomimo przyjacielskiego przypomnienia nie przestaje skakać wokół kuchenki, możesz powiedzieć: „Nie mogę teraz z tobą gotować. Boję się, że się poparzysz”.
Jeżeli twoje dziecko nie chce usiąść w foteliku samochodowym, powiedz: „Rozumiem, że pasy cię uwierają. Bez nich czujesz się swobodniej. Nie mogę zawieźć cię do kolegi, jeśli nie zapniesz pasów”. Albo: „Nie chcę spóźnić się do pracy. Zapinam cię w foteliku. Wiem, jak bardzo tego nie cierpisz”.
Jeśli twój uczeń rozpryskuje na kolegów farbę z pędzla, możesz powiedzieć: „Widzę, że zupełnie nie masz ochoty na malowanie na papierze. Nie mogę pozwolić na pryskanie na inne dzieci. Posadzę cię przy stole z plasteliną. Możesz ją ściskać, zwijać, walić w nią i rozpłaszczyć jak naleśnik!”.
Zauważ, że w żadnym z tych przykładów dziecko nie jest strofowane ani oskarżane. Dorosły opisuje tylko własne uczucia i działania. Ustala zasady, narzuca ograniczenia lub informuje o swoich wartościach.
To było długie spotkanie. Uczestnicy zajęć patrzyli na mnie szklistym wzrokiem. Ktoś westchnął. W końcu Anna wyraziła słowami to, co wisiało w powietrzu.
– Tyle z tym pracy. Wybory, żarty, robienie kart pogody, kupowanie specjalnych zegarów. Gdzie jest koniec tego wszystkiego? Kiedy mogę po prostu powiedzieć dziecku, co ma zrobić, i ono to zrobi?
Wzruszyłam ramionami.
– Z dziećmi ciągle jest zamieszanie. Są męczące. A małe jeszcze bardziej. Moim zdaniem wszystko jest zabawniejsze, gdy naszemu zmęczeniu towarzyszy serdeczność, a nie irytacja. Te narzędzia mają pomóc w osiągnięciu pierwszego stanu. Z czasem jest łatwiej. Im starsze są dzieci, tym częściej biorą za siebie odpowiedzialność, zwłaszcza jeśli od najmłodszych lat są uczone dokonywania wyborów i przejmowania kontroli nad własnym zachowaniem.
A w sytuacjach, gdy nie masz cierpliwości ani energii, żeby wymyślić jakiś wspaniały sposób, to nadal odcinasz kupony od tego, że wiele razy chciało ci się podjąć ten wysiłek. Chciało ci się nakłaniać dzieci do współpracy bez rozkazywania, przekupstwa i gróźb. Wierz mi, że zapłata za to jest naprawdę ogromna. Kolejne badania dowodzą, że małe dzieci, którym się bez przerwy nie rozkazuje, z większą chęcią wypełniają proste prośby rodziców – na przykład sprzątają zabawki – niż dzieci, które są bez przerwy kontrolowane i sterowane. Te pierwsze współpracują też lepiej z innymi, na przykład z nauczycielami, i chętniej przestrzegają zasad, nawet bez kontroli osoby dorosłej. Samokontrolę można rozwinąć tylko poprzez ćwiczenia, a nie siłą!3.
1. Posłuż się żartem.
● Wymyśl grę.
„Czy zdążymy schować wszystkie samochody do skrzyni, zanim zadzwoni minutnik? Do dzieła… gotowi… start!”.
● Użyj gadających przedmiotów.
„Jestem samotną skarpetką. Włóż we mnie stopę!”.
● Użyj niemądrych głosów albo intonacji.
„Jestem… twoim… robotem… Muszę… natychmiast… zapiąć… pasy”.
● Udawaj!
„Musimy wdrapać się na tę oblodzoną górę, do fotelika”.
● Odgrywaj niekompetentnego głupca.
„O rety, gdzie mam włożyć ten rękaw? Na głowę? Nie? Na rękę? To takie trudne! Dziękuję, że mi pomogłaś!”.
2. Daj dziecku wybór.
„Czy chcesz ruszyć do wanny w podskokach jak króliczek czy podpełznąć jak krab?”.
3. Pozwól dziecku za coś odpowiadać.
„Johnny, mógłbyś ustawić zegar i powiedzieć nam, kiedy mamy wyjść?”.
4. Udziel informacji.
„Chusteczki wyrzuca się do śmieci”.
5. Powiedz to jednym słowem (albo wyraź gestem).
„Do śmieci!”.
6. Opisz, co widzisz.
„Widzę, że większość klocków trafiła do pudła. Zostało tylko kilka”.
7. Opisz, co czujesz.
„Nie podoba mi się, kiedy jedzenie
3
Dla pogłębienia dyskusji przeczytaj rozdział trzeci „Too Much Control” z książki: Alfe Kohn,