Miasto luster. Justin Cronin

Miasto luster - Justin Cronin


Скачать книгу
zwłoki. Czas przemienił je w skurczony brązowy szkielet okryty zmurszałymi łachmanami. Na ramionach koszuli widniały pagony w stylu wojskowym z trzema belkami. Oficer, pomyślał Michael, może sam kapitan. Przyczyna śmierci nie podlegała wątpliwości. Dziura w czaszce, nie większa niż czubek jego małego palca, oznaczała miejsce, gdzie weszła kula. Na podłodze pod zwieszoną prawą ręką mężczyzny leżał rewolwer.

      W kabinach pod pokładem Michael znalazł więcej ludzkich szczątków, prawie wszystkie w kojach. Nie ociągał się przy nich, tylko liczył. Łącznie czterdzieści dwa trupy. Czy sami odebrali sobie życie? Tak sugerował układ zwłok, jednak metoda pozostała niejasna. Widział już coś takiego, lecz nigdy nie na taką skalę, nie w jednym miejscu.

      Idąc w głąb statku, dotarł do pomieszczenia różniącego się od innych. Tutaj było wiele koi, przymocowanych piętrowo po obu stronach wąskiego przejścia. Kwatera załogi? Wiele z nich było pustych; naliczył tylko osiem ciał, w tym dwa nagie, z kończynami splecionymi w ciasnej przestrzeni na dolnej koi.

      Panował tu większy nieład niż w innych pomieszczeniach. Podłogę zaścielały zmurszałe ubrania i różne przedmioty. Na ścianach nad kojami wisiały spłowiałe fotografie, obrazki religijne, widokówki. Ostrożnie oderwał jedno ze zdjęć i oświetlił je latarką. Ciemnowłosa kobieta uśmiechała się do obiektywu, trzymając w ramionach niemowlę.

      Coś przyciągnęło jego wzrok.

      Duży arkusz papieru cienkiego jak bibułka, przyklejony taśmą do grodzi. Na górze ozdobne litery układały się w słowa INTERNATIONAL HERALD TRIBUNE. Michael odkleił taśmę i położył gazetę na koi.

LUDZKOŚĆ W NIEBEZPIECZEŃSTWIEKryzys się pogłębia, śmierć zbiera żniwo na całym świecieWirus rozprzestrzenił się na wszystkie kontynentyMiliony ludzi szturmują porty i granice, uciekając przed epidemiąW wielu europejskich miastach panuje chaos spowodowany przez przerwy w dostawie prądu

      RZYM (AP), 13 maja – W piątkową noc świat stanął na krawędzi chaosu. Epidemia wywołana przez wirus zwany wielkanocnym kontynuuje swój śmiercionośny marsz po kuli ziemskiej.

      Szybkie rozprzestrzenianie choroby utrudnia określenie liczby ofiar, ale przedstawiciele Światowej Organizacji Zdrowia mówią o setkach milionów.

      Wirus, przenoszona drogą inhalacyjną odmiana tego, który dwa lata temu zdziesiątkował Amerykę Północną, pojawił się w kaukaskim regionie Azji Środkowej zaledwie pięćdziesiąt dziewięć dni temu. Wirusolodzy z ONZ nie szczędzili starań, żeby zidentyfikować jego źródło i opracować skuteczną metodę leczenia zainfekowanych.

      „W chwili obecnej możemy powiedzieć, że ten patogen jest niezwykle oporny i wyjątkowo zjadliwy – oświadczyła Madeline Duplessis, przewodnicząca rady wykonawczej Światowej Organizacji Zdrowia z siedzibą w Genewie. – Zapadalność wynosi prawie sto procent”.

      W przeciwieństwie do szczepu północnoamerykańskiego, wirus wielkanocny nie wymaga bliskiego kontaktu fizycznego, żeby przenieść się z jednej osoby na drugą, i może przebywać duże odległości przyczepiony do pyłku kurzu albo kropelki płynu z układu oddechowego. Wskutek tego wielu lekarzy porównuje obecną epidemię do hiszpanki z 1918 roku, grypy, która zabiła pięćdziesiąt milionów ludzi na całym świecie. Zakazy podróży nie spowalniają jej marszu, podobnie jak podejmowane w wielu miastach próby mające na celu powstrzymanie ludzi od gromadzenia się w miejscach publicznych.

      „Obawiamy się, że jesteśmy na skraju utraty panowania nad sytuacją – powiedział włoski minister zdrowia, Vincenzo Monti, na konferencji prasowej, podczas której słychać było dobiegający z sali kaszel. – Zalecam, żeby nie wychodzić z domu, wystrzegać się kontaktów z innymi. Dzieci, dorośli, starsze osoby… bezlitosna choroba nikogo nie oszczędza. Jedynym sposobem na przeżycie jest uniknięcie zakażenia”.

      Wchłonięty do płuc wirus wielkanocny szybko pokonuje układ odpornościowy, atakując drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Wczesne symptomy obejmują dezorientację, gorączkę, ból głowy, kaszel i wymioty, ale może też nie być żadnego ostrzeżenia. Gdy patogen się zagnieździ, u chorego dochodzi do rozległych krwotoków wewnętrznych, zwykle prowadzących do śmierci w ciągu trzydziestu sześciu godzin, choć zgłaszano przypadki, że zdrowe wcześniej osoby dorosłe umierały zaledwie po dwóch godzinach. W rzadkich przypadkach ofiary choroby wykazywały objawy typowe dla osób zainfekowanych wirusem szczepu północnoamerykańskiego, łącznie z wyraźnym wzrostem agresji, chociaż nie wiadomo, czy ktoś przeżył dłużej niż krytyczne trzydzieści sześć godzin.

      „Wydaje się, że dotyczy to znikomego odsetka populacji – powiedziała Duplessis reporterom. – Niestety nie wiemy, czym te osoby różnią się od innych”.

      Specjaliści Światowej Organizacji Zdrowia spekulują, że choroba została przeniesiona z Ameryki Północnej na statku albo w samolocie, pomimo międzynarodowej blokady nałożonej przez ONZ w czerwcu dwa lata temu. Inna teoria o rozprzestrzenianiu się patogenu wiąże się z ptakami i jest łączona z masowym wymieraniem kilku migrujących gatunków w południowej części Uralu tuż przed wystąpieniem choroby.

      „Przyglądamy się wszystkiemu – dodała Duplessis. – Robimy wszystko, co w naszej mocy”.

      Trzecia teoria mówi, że epidemia jest dziełem terrorystów. W reakcji na bezustanne spekulacje prasowe Javier Cabrera, sekretarz generalny Interpolu, były sekretarz Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych i członek rządu USA na uchodźstwie w Londynie, powiedział reporterom: „Dotychczas nikt nie przyznał się do wywołania epidemii, ale nie przerywamy śledztwa w tej sprawie”. Cabrera oznajmił, że międzynarodowa organizacja policji skupiająca 190 państw członkowskich nie posiada dowodów świadczących o tym, żeby jakieś ugrupowanie terrorystyczne albo kraj sponsorujący terroryzm miały możliwość stworzenia takiego wirusa.

      „Na przekór licznym przeszkodom nadal koordynujemy wysiłki, współpracując z organami ścigania i agencjami wywiadowczymi na całym świecie – powiedział Cabrera. – Nastał globalny kryzys wymagający globalnych działań. Jeśli pojawią się jakieś wiarygodne dowody, że epidemia jest dziełem człowieka, zapewniam, że winni staną przed obliczem sprawiedliwości”.

      Obecnie prawie na całej kuli ziemskiej obowiązuje stan wojenny. W setkach miast dochodzi do zamieszek i starć. Doniesienia napływają między innymi z Rio de Janeiro, Stambułu, Aten, Kopenhagi, Pragi, Johannesburga i Bangkoku. W odpowiedzi na wzrastającą falę przemocy ONZ, odbywająca sesję nadzwyczajną w siedzibie w Hadze, zaleca narodom świata wprowadzenie ograniczeń w używaniu środków mogących spowodować trwałe kalectwo lub śmierć.

      „Nie pora na to, żeby ludzie zwracali się przeciwko sobie – obwieścił sekretarz generalny ONZ Ahn Yoon-dae w pisemnym oświadczeniu. – Nasze człowieczeństwo musi być światłem przewodnim w tych mrocznych dniach”.

      Przerwy w dostawie prądu utrudniają niesienie pomocy i powiększają chaos w całej Europie. We wtorek w nocy ciemność obejmowała tereny rozciągające się od Danii po południową Francję i północne Włochy. Podobne awarie miały miejsce w Indiach, Japonii i zachodniej Australii.

      Zawiodła również telefoniczna łączność komórkowa i stacjonarna, wskutek czego wiele miast i wsi zostało odciętych od świata. W Moskwie brak wody i silny wiatr spowodowały gwałtowne rozprzestrzenianie się pożarów, w których zginęły tysiące ludzi i miasto zamieniło się w zgliszcza.

      „Wszystko przepadło – powiedział jeden ze świadków. – Już nie ma Moskwy”.

      Mnożą się również doniesienia o masowych samobójstwach w tak zwanych sektach śmierci. W poniedziałek wczesnym rankiem w Zurychu policjanci, reagując na zgłoszenia o wystąpieniu podejrzanego


Скачать книгу