Przyszło nam tu żyć. Jelena Kostiuczenko

Przyszło nam tu żyć - Jelena Kostiuczenko


Скачать книгу
płyt.

      Chłopcy i dziewczyny w czerwonych chustach stoją na schodach. To pionierzy. W szkole są jeszcze skowronki (odpowiednik oktriabriat[13]) i młodzi wychowawcy (komsomolcy).

      Nina Mielniczenko, kierowniczka pionierów, mówi z dumą:

      – Mamy i róg, i bęben, i chustę, wszystko zgodnie z tradycją. Zajmujemy się kolektywną twórczością. Opiekujemy się grobami, pomnikami, spotykamy z weteranami. 9 maja organizujemy festiwal piosenki wojennej.

      Można odnieść wrażenie, że Wielka Wojna Ojczyźniana to najważniejszy temat w szkole. Na tablicy informacyjnej wisi artykuł o miejscowym oddziale partyzanckim Ludowy Mściciel i zdjęcia powieszonych cywilów.

      Dyrektorka szkoły Nadzieżda Sobolewa mówi, że tu Wielka Wojna Ojczyźniana to temat żywy jak nigdzie indziej:

      – Na przykład za Uralem w ogóle nie było Niemców. A u nas, na Smoleńszczyźnie, wszyscy doświadczyli koszmarów walk i okupacji.

      Ale wczoraj w szkole zdarzył się przykry wypadek.

      – Uczeń starszych klas oznajmił, że nie pójdzie na odsłonięcie płyt. Lekcje się skończą i on od razu wraca do domu. Pół godziny z nim rozmawiałam. Z takim otwartym sprzeciwem zazwyczaj się nie spotykamy.

      Po chwili milczenia dyrektorka przyznaje:

      – Ale kto wie, co dzieci tak naprawdę myślą?

      Szkoła prowadzi badania nad ustaleniem tożsamości pochowanych żołnierzy. Właśnie dzięki nim Nikołaj Piechlecki odnalazł swojego ojca. Szkolny historyk Siergiej Titow przyznaje, że całą tą pracą kierowała faktycznie jedna dziewczynka:

      – Teraz wśród uczniów mało jest entuzjastów tego tematu. Dokładnie rzecz ujmując, nie ma ich wcale.

      – A dlaczego?

      – Trudno tak zaprezentować materiał, by ich zaciekawić – wtrąca się dyrektorka. – I teraz już nie ma zamówienia państwowego na odpowiednio wychowanego obywatela.

      – W nauczaniu o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej ważna jest nie tyle sama wiedza, ile zaszczepienie dzieciom poczucia dumy ze swojego kraju – twierdzi nauczyciel historii. – Staramy się zrobić z nich patriotów, czyli ludzi, którzy kochają swoje państwo. I to się nawet udaje: młodzież nosi chorągiewki w kolorach flagi państwowej.

      W szkole jest też tablica ze zdjęciami dwudziestu czterech miejscowych weteranów (wszystkich było około stu). Portrety są przewiązane czarnymi wstążkami.

      Do dziś żyje tylko jeden z nich: starszy sierżant Pawieł Aloszyn, rocznik 1925.

      Pawieł Aloszyn prawie nie słyszy. Chodzi o lasce, już od sześćdziesięciu lat w kręgosłupie tkwi mu niemiecka kula.

      – W czterdziestym trzecim snajper mnie trafił.

      Operować go nie wolno.

      – Za słaby jestem.

      Do nogi ma przywiązany woreczek i cewnik.

      Dziś od samego rana Pawieł Aloszyn jest odświętnie ubrany. Też przygotowuje się do odsłonięcia płyt nagrobkowych. Jego ordery: Wielkiej Wojny Ojczyźnianej I klasy, Czerwonej Gwiazdy, Medal Żukowa, Za Zwycięstwo nad Niemcami, co do jednego błyszczą z czystości.

      Na front poszedł 20 marca 1942 roku. Prosto z Dnieprowskiego trafił do Berlina. Służył na II Froncie Białoruskim. Był artylerzystą. Tam zaczął tracić słuch.

      Drogi do domu Pawła Aloszyna nie ma wcale. Zamiast ścieżki jest jar, zasypany śmieciami budowlanymi i gałęziami. Pokrzywiony dom pruje się od fundamentów.

      Obok jest już przygotowana ziemia pod grządki z ziemniakami. We wsi, gdzie stoi pięć pomników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i działają pionierzy, ostatni weteran musi sam kopać ogródek.

      W domu brudno i zaduch. Na podłodze poustawiano najprzeróżniejsze naczynia. To na wypadek deszczu, bo dach przecieka.

      Nie ma toalety ani bieżącej wody. Żeby się umyć, trzeba położyć ceratę na podłodze i obcierać się namydloną wilgotną szmatką.

      – Jak martwego obcierasz.

      Piec co prawda pracuje, ale starają się go używać jak najrzadziej: komin jest zatkany i można się zaczadzić. Na niezasłanym łóżku siedzi żona Pawła Pawłowicza – Jekatierina Aloszyna. Ma osiemdziesiąt sześć lat. Nie widzi. Spod nocnej koszuli wystają nabrzmiałe, okaleczone nogi. Z domu nie wychodzi od dawna. Płacze:

      – Nogi mi przymarzały do walonek. Za co to wszystko?

      Przez całą wojnę pracowała w fabryce w syberyjskim mieście Kisielowsk: robiła pociski, miny i bomby na potrzeby frontu. Fabrykę rozbudowywano w pośpiechu. Pomieszczenia, które wcześniej planowano zburzyć, bo miały na wpół zawalone ściany i nie było w nich ogrzewania, w czasie wojny stały się halami produkcyjnymi. Przy pracujących maszynach topił się śnieg i stopiona woda ciekła po betonowej podłodze. Wtedy właśnie nogi przymarzały do walonek. Trzeba je było odrywać razem ze skórą.

      Tracący słuch artylerzysta Pawieł przeżył dzięki niebywałemu szczęściu. Jekatierina – dzięki kradzieżom. Przy fabryce był kołchoz i nocami robotnice chodziły na szaber.

      – Niedużo brałyśmy, tyle tylko, żeby przeżyć: garść pestek albo marchewkę.

      Z dobowego przydziału: siedemset gramów chleba i pół miski kapuścianej zupy, nie można było utrzymać się przy życiu.

      Grupy inwalidzkiej, którą przyznano jej za pracę w fabryce, Jekatierina Aloszyna nie ma. Jej dokumenty zgubiły się w wojskowym archiwum, więc przymarzniętych do walonek nóg, siedmiuset gramów chleba dziennie ani min wyrabianych bez ustanku spuchniętymi palcami oficjalnie nie było.

      Jej trzech braci zginęło na wojnie, dwóch wróciło tak pokaleczonych, że niedługo pożyli. Teraz na całym świecie został jej tylko Pawieł.

      Słuchając żony, staruszek głaszcze się po głowie. Raz po raz łzy napływają mu do oczu, ale je wstrzymuje. Stara się uśmiechać.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAgAAZABkAAD/2wCEAAEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQECAgICAgICAgICAgMDAwMDAwMDAwMBAQEBAQEBAgEBAgICAQICAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDA//CABEIAjMCWAMBEQACEQEDEQH/xAAfAAEBAAMBAQADAQEAAAAAAAAACwgJCgcGAwQFAgH/2gAIAQEAAAAA7+AAAAAAAAA8ym900QAAAAAAAAAAAYqyaNSF7AAAAAAAAAAAANfsjDWx6Be4AAAAAAAAAAAGtWQfhC9AvcAAAAAAAAAAAGtuPXh+egXuAAAAAAAAAAAGBkeLBcegXuAAAAAAAAAAAMdY7WrYPQL3AAAAAAAAAAAPnZHvPWD+7fbAAAAAAAAAABOR4dQF/gAAAAAAAAAAOZSTt+MBf4AAAAAAAAAAGLEVzFEAv8AAAAAAAAAACXPyPgC/wAAAAAAAAAAaI49H4gBf4AAAAAAAAAAf5jsaMD+tsPzi+2x51heCr9P74AAAAAAAAAHPDIlNw9J7eN+6Y8zwOMy9x6AAAAAAAAAABJg5ph/r3vOT0bHLAX59e49AAAAAAAAAABhHD5/kgAvcegAAAAAAAAAA4gJwwAF7j0AAAAAAAAAAEinndAAvcegAAAAAAAAAB85B88tAAvc/fgAAAAAAAABqoivAALvnvgAAAAAAAAAc4ckMABd4yAAAAAAAAAADlPlbgALvGQAAAAAAAA
Скачать книгу