Motylek. Katarzyna Puzyńska
Dlaczego właśnie taka śmierć? Czy sposób, w jaki ją zabito, to jakaś wiadomość? Pamiętajcie, że ciało było zniszczone, ale twarz pozostała prawie nienaruszona. Nasuwa się więc takie samo pytanie, czy to ma jakieś znaczenie? Wracamy też do naszych poprzednich rozważań, czy miejsce popełnienia przestępstwa ma znaczenie? Czy miała zginąć właśnie tam?
Pytania, pytania, pytania. Ale niestety mało odpowiedzi, uznał Podgórski w duchu.
Marek Zaręba podniósł rękę, jakby wyrywał się do odpowiedzi w szkolnej ławce.
– Młody, masz jakiś pomysł? – zapytał Daniel, rozbawiony tym widokiem.
– Uderzają mnie dwie sprawy – wyjaśnił Zaręba pełnym ekscytacji głosem. – Pierwsza rzecz, twarz nie była zniszczona, więc mogliśmy łatwo zidentyfikować zakonnicę. Druga rzecz, zakonnica została porzucona niedaleko wjazdu do wsi. Po tej stronie nie ma może dużego ruchu, ale można założyć, że szybko ktoś ją znajdzie.
– Dojdziesz kiedyś do końca tej rozkosznej opowiastki, Młody? – zakpił Paweł Kamiński.
Marek rzucił mu szybkie spojrzenie.
– Według mnie, gdyby ktoś chciał utrudnić nam pracę, porzuciłby ciało w bardziej dyskretnym miejscu albo przejechałby również po twarzy. Mógł ją przecież zupełnie zmiażdżyć. Wtedy właściwie nie moglibyśmy jej zidentyfikować.
– Albo zajęłoby nam to dużo więcej czasu – zgodził się Daniel. – Czyli sprawca albo nie bał się, że szybko odkryjemy, kim była ofiara, albo po prostu nie dokończył tego, co zaczął. Być może ktoś mu przeszkodził albo z innych względów nie miał już czasu. Może zauważył, że Ewelina nadchodzi?
– Ewelina nikogo nie widziała – zaprzeczył Marek Zaręba. – Żadnego samochodu ani nic. Nikogo obcego.
– Właśnie dlatego będziemy musieli porozmawiać z nią dokładniej. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że coś jednak zauważyliśmy. Poza tym znalezienie ciała musiało być wielkim wstrząsem, być może z czasem Ewelina przypomni sobie coś więcej. – Daniel Podgórski sięgnął po kolejny kawałek ciasta. Emocje sprawiły, że poczuł się głodny jak wilk. – Spróbujmy zastanowić się nad motywem. Ktoś zabił siostrę Monikę. Wiemy teraz, że zrobił to z premedytacją. Inaczej tego nazwać się nie da. Sprawca musiał mieć jakiś powód.
– Widać, że stara zalazła komuś za skórę – wtrącił się znowu Paweł Kamiński.
– Rzeczywiście wygląda to jak krwawa zemsta – zgodził się młody Marek Zaręba. – Z tym muszę się zgodzić.
– A co ty o tym myślisz, Janusz?
Rosół podkręcał wąsa i wyglądał przez okno zamyślony. Dotychczas przysłuchiwał się tylko zagorzałej dyskusji kolegów. Odchrząknął teraz i napił się herbaty. Dziś wydawał się całkiem trzeźwy, ucieszył się w duchu Daniel. Może problemy były tylko przejściowe.
– Zawsze jest też możliwość, że zakonnica była świadkiem jakiegoś przestępstwa albo usłyszała coś, co nie było przeznaczone dla jej uszu, i musiała zginąć, żeby nie zdradzić tajemnicy.
Wszyscy spojrzeli na Rosoła zaskoczeni. Była to jego najdłuższa wypowiedź od kilku dni. Poza tym do tej pory nikt nie brał takiej możliwości pod uwagę. Brzmiało to sensownie.
– Może właśnie w tej sprawie jechała do księdza Piotra – podchwyciła rozemocjonowana Maria. – Może nie mogła o tej sprawie powiedzieć przez telefon i dlatego tu przyjechała! To by wyjaśniało, czemu ksiądz Piotr nie wiedział nic na temat jej przyjazdu! Ani on, ani nikt w ich parafii. To była tajemnica! Przyjechała tu w sekrecie.
– Rzeczywiście, Piotr mówił coś o jakichś problemach tam u nich w Warszawie – zawtórował jej młody Marek Zaręba. – Może to jest jednak jakoś powiązane. Zakonnica wykryła przestępstwo i przyjechała tutaj powiedzieć o tym Piotrowi.
– Ale Piotr mówił też, że chodzi tylko o sprawy kościelne, nie zapominajmy o tym – uciął Daniel. – Sugerujecie, że przyjechał do nas ksiądz proboszcz z Warszawy i zabił zakonnicę, żeby nie wydała jego mrocznego sekretu Piotrowi?
– Nie żartuj, Danielku, dobrze wiesz, że ludzie mogą mieć różne sekrety. Nawet ksiądz proboszcz. Nie możemy rezygnować z tego wątku – nie ustępowała Maria. – Poza tym niekoniecznie chodzi o księdza proboszcza. To mógł być ktoś inny.
– Ksiądz Piotr twierdzi, że nie znał jej za dobrze i że rzadko z nią rozmawiał. To przeczy waszej teorii, że siostra Monika przyjechała tu powiadomić go o jakiejś tajemnicy. Dlaczego właśnie jego, skoro nie byli zaprzyjaźnieni? To mnie nie przekonuje.
– Może akurat ta sprawa dotyczyła ich obojga. Nie wiemy tego na razie.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.