Lęk. Antoni Kępiński

Lęk - Antoni Kępiński


Скачать книгу
lękowy straciłby swój sens biologiczny, gdyby istoty żywe pozbawione były możliwości ruchu. Wówczas sygnał trafiałby w próżnię, nie mógłby wywołać typowej dla siebie reakcji, tj. ucieczki lub ataku. W wypadku sygnału bólowego reakcja ruchowa nie odgrywa tak decydującej roli, reakcja występuje głównie wewnątrz ustroju, polega na różnego rodzaju zmianach fizjologicznych, ruch jest tu zjawiskiem wtórnym, nie tak istotnym, jak w wypadku sygnału lękowego.

      Mimo wspomnianej zwodniczości sygnał lękowy na ogół spełnia swoje biologiczne zadanie, ostrzega ustrój przed grożącym niebezpieczeństwem. Cała sytuacja nie jest tak prosta, jakby się pozornie zdawało. Przede wszystkim niebezpieczeństwo jest oddalone w czasie i przestrzeni, więc jak je właściwie ocenić, można snuć tylko hipotezy i opierać się na własnym rachunku prawdopodobieństwa. Poza tym trzeba wybrać odpowiedni rodzaj reakcji na sygnał lękowy. Przede wszystkim zadecydować: ucieczka czy atak. Trzeba więc porównać własne siły z siłami zagrażającej sytuacji. Dalej trzeba wybrać rodzaj ataku czy ucieczki. Sygnał lękowy pociąga za sobą szereg decyzji nieraz trudnych i skomplikowanych. A wszystko dzieje się niejednokrotnie w bardzo krótkich odcinkach czasu, nawet w ułamkach sekundy. Nie ma tu mowy o logicznej, świadomej analizie zjawiska. Z codziennego zresztą doświadczenia wiadomo, jak mało skuteczne są tego typu analizy w wypadku przeżywania uczucia lęku.

      NIEROZERWALNOŚĆ USTROJU I JEGO CZASOPRZESTRZENI

      Sygnał lękowy wychodzi daleko poza aktualne „tu i teraz” ustroju. Sięga w przyszłość i poza granice ciała. Działanie tego sygnału staje się bardziej zrozumiałe, gdy rozpatrujemy żywy ustrój w ścisłym powiązaniu z jego otoczeniem, tj. gdy nie oddzielamy go od jego „czasoprzestrzeni”. Sygnały pochodzące ze środowiska i sygnały wychodzące z ustroju do środowiska tworzą jakby integralną całość z ustrojem. Ustrój i jego „czasoprzestrzeń” stanowią więc pewną całość. Wprawdzie działając na otoczenie, musimy oddzielić siebie od niego, musimy naszą „czasoprzestrzeń” rozdzielić na działający podmiot i odbierający nasze działanie przedmiot. Nawet gdy w aktualnej sytuacji „czasoprzestrzeń” ta zamyka się w granicach naszego ciała, nadal dokonujemy tego podziału, przedmiotem staje się część naszego ciała lub część naszej świadomości, które chcemy przekształcić (tzn. wydajemy im jakiś rozkaz, np. naszym rękom, myślom itp.).

      Bardzo silnie przez człowieka odczuwany przedział między podmiotem a przedmiotem, między „ja” a światem otaczającym, w rzeczywistości może być sztuczny, konieczny w każdej sytuacji, w której występuje działanie. Działanie bowiem zmusza do podziału rzeczywistości na działający podmiot i odbierający działanie przedmiot. Człowiekowi trudno uwolnić się od widzenia siebie i otaczającego nas świata inaczej niż w kategoriach tego właśnie przedziału, gdyż życie ludzkie składa się z różnych form działania. Gdyby jednak udało mu się spojrzeć na rzeczywistość bardziej „panteistycznie”, tzn. tak, jakby się roztapiał w otaczającym go świecie, i przekroczyć granice oddzielające „ja” od otoczenia, wówczas łatwiej byłoby mu zrozumieć powiązania istniejące między istotami żywymi a ich otoczeniem. Wtedy każda żywa jednostka tworzyłaby wraz z otoczeniem względnie spoistą całość, którą określono tu jako jej „czasoprzestrzeń”.

      Sygnał lękowy, który stanowi jedno z ważnych biologicznych powiązań ustroju z otaczającym go środowiskiem, rozpatrywany w całości czasowo-przestrzennej nie jest czymś tak dziwnym jak wtenczas, gdy rozpatruje się go w dwóch oddzielnych układach: podmiotu i przedmiotu. Nie trzeba wówczas wykrywać znaczenia sygnału przychodzącego z zewnątrz, tkwi on bowiem w tej samej „czasoprzestrzeni”, należy w tym samym stopniu do ustroju, co do otaczającego go środowiska. Nie trzeba się zastanawiać, jak zareagować na sygnał, bo reakcja jest ściśle z sygnałem związana. Część tych powiązań tworzy się w ciągu ontogenezy (odruchowość warunkowa), a część w ciągu filogenezy. Są bowiem sygnały zagrożenia, które działają u wszystkich jednostek danego gatunku, i są w znacznym stopniu niezależne od historii ich życia.

      Zwierzęta w miarę ewolucji rozszerzają swą „czasoprzestrzeń” i ona wraz z nimi ewoluuje. Ewoluują struktury czynnościowe, które łączą zwierzęta z otaczającym je światem i one właśnie tworzą to, co określono tu jako „własną czasoprzestrzeń”. Ewoluuje też odbiór sygnałów zagrożenia życia; te sygnały, które są niezdatne, zbyt zwodnicze, z czasem giną, a utrzymują się te, które rzeczywiście spełniają swe biologiczne zadanie.

      Na naszej planecie jednak niebezpieczeństwa są różne i wciąż się zmieniają, dlatego też ewolucja sygnału zagrożenia, czyli lęku, nigdy nie ustaje, wciąż nowe konstelacje bodźców stają się sygnałami lękowymi. Na przykład co innego zagrażało ssakom w epoce gigantycznych gadów, a co innego obecnie, gdy największe niebezpieczeństwa grożą im ze strony najwyższego ssaka – człowieka. Dla człowieka też inaczej niebezpieczne sytuacje przedstawiały się w epoce lodowcowej, a inaczej w dobie atomowej.

      Ponieważ jednak ewolucja sygnałów niebezpieczeństwa dokonuje się prawdopodobnie wraz z rozwojem pierwszej fazy metabolizmu informacyjnego, bo właśnie w tej fazie, która jest podstawą życia uczuciowo-nastrojowego, łączność z otoczeniem jest najściślejsza, przeto pozostaje ona daleko w tyle za ewolucją drugiej fazy metabolizmu informacyjnego, dzięki której przekształca się otaczający świat (sfera działania wolicjonalnego). W ten sposób łatwiej utrzymują się w pierwszej fazie stare, już często nieaktualne formy interakcji z otoczeniem. Dlatego też i sygnały lękowe nie zawsze są dostosowane do aktualnej sytuacji, a dużo jest w nich sygnałów z zamierzchłych epok ewolucyjnych, i to nie tylko ewolucji człowieka, ale całego świata zwierzęcego.

      Lęk ludzki mieści w sobie całą historię ewolucji gatunku i odzywają się w nim archaiczne formy, do dzisiejszych warunków życia człowieka już zupełnie niedostosowane. Może dlatego człowiek boi się nieraz pająków, niektórych gadów i płazów, które obecnie są dla niego niegroźne, ale w czasach, gdy był tylko małym ssakiem, przedstawiały nieraz największe zagrożenie życia. W marzeniach sennych przeżywa się niejednokrotnie sytuacje zagrożenia, które nie odpowiadają zagrożeniom aktualnym, a są jakby reminiscencją z dawnych epok ewolucyjnych. Śnią się nam różne bajkowe potwory i gady, sceny wzajemnego pożerania itp. Trudno tłumaczyć tego typu treści snów wpływem bajek, raczej trzeba przyjąć Jungowską koncepcję archetypów. Oczywiście także aktualne wydarzenia nasycone grozą wchodzą w treść wizji sennych, mimo że mogły one nie być faktycznie przez daną osobę przeżyte. W ten sposób dla ludzi naszej epoki i dla następnych pokoleń Oświęcim i Hiroszima stały się symbolem makabrycznej zagłady i niejednego człowieka w snach trapią. Każda epoka ma takie kataklizmy, które mogą zasilać treść snów w tym i w dalszych pokoleniach.

      W ten sposób sygnał lękowy prócz indywidualnego znaczenia ma znaczenie kolektywne. Człowiek w swym repertuarze sygnałów lękowych prócz własnych ma te, które należą do historii całej ludzkości, a nawet całego świata zwierzęcego. Stąd częściowo wywodzi się zawodność sygnałów lękowych, część z nich nie odpowiada już aktualnym zagrożeniom, ale zagrożeniom o znaczeniu obecnie historycznym. Człowiek obciążony jest nie tylko własną historią życia, lecz także historią całej ludzkości i prawdopodobnie też całego świata zwierzęcego. Można by nawet spróbować sklasyfikować sygnały lękowe według ich historycznej hierarchii; byłyby to sygnały powstałe w trakcie ewolucji świata zwierzęcego, sygnały związane z historią ludzkości i wreszcie sygnały jakby osobiste, związane tylko z własną historią danego człowieka.

      Sygnał zagrażającego niebezpieczeństwa nie trafia na teren nieprzygotowany. W każdym człowieku, a prawdopodobnie też u zwierząt, istnieje pogotowie lękowe, które jest oczekiwaniem „złego”, jakie może nas ze strony otaczającego świata spotkać. Prawdopodobnie pogotowie to jest mniejsze w latach dziecinnych, gdyż człowiek, a także zwierzęta stojące wyżej w filogenezie są osłonięte od niebezpieczeństw macierzyńskim środowiskiem. Już u niemowląt jednak można zauważyć reakcje lękowe,


Скачать книгу