Lecz siÄ™ jedzeniem.. Haylie Pomroy
początki przewlekłej choroby.
Niedawno miałam klientkę, która czekała na wizytę 6 miesięcy (tak długie mam kolejki do kliniki). Gdy pojawiła się w moim gabinecie, w ręku miała torbę pełną leków. Rzuciła ją na biurko i powiedziała:
– Skończyłam z tym. Wczoraj ostatni raz wzięłam te pigułki. Teraz czas na panią. Moja przyjaciółka Karolina przyszła do pani i teraz nie musi brać żadnych leków. Chcę to samo, co ona od pani dostała!
– O nie, nie – zaprotestowałam. – To tak nie działa. Karolina przychodziła do mnie przez dwa i pół roku, żeby w końcu osiągnąć to, co chciała. Proszę pomyśleć, gdyby chciała pani dojechać z Kalifornii na Florydę i gdzieś po drodze źle skręciła, docierając zamiast tego do Wyoming, nadal pozostaje pani do przejechania spory kawałek drogi. Ale to nie znaczy, że trzeba porzucać auto i próbować dojść do Miami na piechotę!
Zastanówmy się zatem, w jakim punkcie znajdujesz się teraz. Czy jesteś gotów na to, by zacząć porozumiewać się ze swoim organizmem w zupełnie nowy sposób? Czy czujesz, że to właściwa chwila, żeby zacząć jeść? Jedzenie nie podlega dyskusji, ale czas, by stało się strategiczną częścią życia; byśmy mogli w pełni wykorzystać tkwiący w nim potencjał.
Pewnych rzeczy nie da się zmienić, na przykład garnituru genetycznego odziedziczonego po przodkach ani tego, jakie zanieczyszczenia znajdują się w powietrzu, którym oddychamy i wodzie, którą pijemy. Nie musimy jednak być więźniami genów ani skażonego otoczenia. Możemy przecież zmienić swoje wewnętrzne środowisko i dzięki temu przeciwstawić się czynnikom, których zmienić się nie da, w tym sposobom, w jakie ciało przetwarza i usuwa zanieczyszczenia albo uruchamia swoje geny. Za każdym razem, gdy jemy, możemy zmienić swoje wewnętrzne środowisko. Potrawy, jakie wybieramy, w określony sposób oddziałują na nasze szlaki metaboliczne, pomagając określić, które z nich są dobrze zaopatrzone, a które nie, które są uruchamiane, a które wyłączane, blokowane czy na powrót uwalniane. Mamy nad naszym metabolizmem niewiarygodną kontrolę – poprzez zmianę tego, co wkładamy do ust. Możemy jeść, by się leczyć, i to skuteczniej niż robi to wiele leków. Trzeba jedynie wiedzieć, jakie potrawy wybierać. Ja to potrafię i chętnie się tą wiedzą podzielę.
W każdej chwili nasz organizm przystosowuje się do otoczenia: do powietrza, którym oddychamy, do wody, którą pijemy, do tego, co się nam przydarza, tego, co właśnie myślimy i czujemy, do stresu, ale szczególnie do tego, co ostatnio jedliśmy. Czy ten posiłek pomógł nam w lepszym przystosowaniu? Czy jedliśmy to, by żyć, czy by przeżyć? Czas pomyśleć o sobie, skupić się na sobie i odkryć, jakie mamy obecnie kłopoty zdrowotne, bo to, co dobre dla innych, nie musi być dobre dla nas.
Czasem trudno stwierdzić, jak to się stało, że znaleźliśmy się w takiej, a nie innej sytuacji. Nie szkodzi. Razem prześledzimy tę drogę i znajdziemy wyjście poprzez odpowiednie jedzenie. Nawet jeśli nie wiadomo, gdzie po raz pierwszy źle skręciliśmy na naszej życiowej drodze, możemy wrócić na właściwy szlak: odzyskać energię, którą kiedyś mieliśmy, i kondycję, którą mogliśmy się cieszyć; ukształtować ciało, jakie zawsze chcieliśmy mieć: silniejsze, zdrowsze, promieniejące energią; i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Do tego potrzebna jest recepta – recepta na dobre jedzenie. Ale mogę pomóc tylko w jeden sposób – sprawić, byś uświadomił sobie, co mówi do ciebie twój organizm. Czas zacząć słuchać. Ciało adaptuje się do środowiska najlepiej, jak tylko potrafi. Czas zacząć jeść, by mu to ułatwić.
Jeśli chcemy zmienić sposób działania naszego organizmu, doprowadzić do ładu swój metabolizm, naprawić źle działające szlaki metaboliczne, możemy to zrobić właśnie poprzez jedzenie. Niezależnie od tego, czy nasz problem jest mały czy duży, czy martwimy się wyglądem, czy też nie możemy rano zwlec się z łóżka – odpowiedzią jest właściwe żywienie. Jedzenie stało się miłością mojego życia i chcę, żebyście wy też je pokochali. Żywność może ocalić wam życie, na długo zanim zorientujecie się, że trzeba je ratować. Odpowiedni pokarm jest lekarstwem na problemy zdrowotne, ale by trzymać się z dala od lekarzy, nie wystarczy jabłko dziennie.
ROZDZIAŁ 3
Co ci mówi twoje ciało?
Jeśli nie zmienisz kierunku, możesz dojść tam, gdzie chciałeś.
Przyszedł czas, by się lepiej poznać (włączmy może jakąś nastrojową muzykę?). Co chce nam powiedzieć organizm? Jak najlepiej na to zareagować? Co się z nami dzieje i co zamierzamy z tym zrobić? Jak się czujemy? Jak sobie radzimy? Czy przygniata nas stres? Czy jesteśmy przemęczeni, wręcz wyczerpani? Czy często dopada nas smutek? Czy łatwo wpadamy w gniew? A może czujemy się spowolnieni, bez pomysłów? Czy miewamy zaparcia, wzdęcia albo gazy? Czy podskoczył nam cukier albo cholesterol? Czy choroba już zaczęła zjadać nasz organizm i czy możemy jakoś zawrócić z tej drogi? Jeśli uda się nam dowiedzieć, dlaczego ciało zaczyna gorzej funkcjonować, by przeżyć, możemy wykorzystać żywność do naprawienia niewłaściwych przystosowań, tak by odzyskać dobre zdrowie i ładny wygląd. Dzięki pożywieniu będziemy mogli przejść od marnej egzystencji do pełni życia.
Organizm cały czas stara się z nami porozumieć. Łamliwe paznokcie, napady wilczego głodu, wzdęcia, bezsenność czy nagłe wybuchy gniewu – to wszystko jego sposoby komunikacji. Czasem bardzo jasne. Gdy na przykład ciało daje dyskretny sygnał, że jelito zapełniło się stolcem, mamy czas, by przeprosić towarzystwo i udać się tam, gdzie nawet król chodzi piechotą. Bywa, że sygnały są źródłem stresu: na przykład wysiłkowe nietrzymanie moczu wynikające z zaburzeń hormonalnych to bardzo krępujący objaw. Ale i w taki sposób ciało próbuje nam powiedzieć, że coś jest nie w porządku. Czy ciało szepcze, mówi czy też krzyczy – dla mnie każdy sposób komunikacji jest ważny. Pozwala nam bowiem odkryć, jak możemy rozwiązać problem.
Gdy zaczynamy interesować się sobą – swoim ciałem i sygnałami, jakie nam ono wysyła: tym, jak się czujemy i jak żyjemy – zyskujemy ważne informacje, dzięki którym dowiadujemy się, co robić. Wszystko, co się nam przydarza: od zaburzeń snu przez brak energii, problemy z wagą i zachcianki żywieniowe, aż po poglądy na temat zdrowia czy kłopoty z wypróżnieniami – wszystko ma znaczenie. Powinniśmy zatem przyjrzeć się wszystkim objawom razem i każdemu z osobna. Moim zadaniem jest pomóc w odczytaniu tego, co mówi nam organizm, byśmy mogli ustalić, czego właśnie tej konkretnej osobie trzeba. Czasem moi klienci czują się na wizycie przygnieceni nadmiarem informacji, bo ja zadaję bardzo wiele pytań. Ale nie ma dróg na skróty. Trzeba połączyć wszystkie elementy układanki i dopiero wtedy powstaje recepta żywieniowa, dzięki której można naprawić błędy w działaniu organizmu. Wszystko, co mówi nam ciało, ma znaczenie. Niczego nie wolno pominąć.
Chcę powiązać to, co ty wiesz o sobie, z tym, co nauka wie o twoich problemach zdrowotnych. Łącznikiem między tymi dwoma obszarami wiedzy jest lecznicze żywienie. Właściwa recepta na jedzenie może przywrócić zdrowie i równowagę w organizmie.
Metabolizm to silnik, a jedzenie to paliwo, które wprawia go w ruch. Jak pracuje twój silnik? Spójrz na siebie. Wsłuchaj się w to, co czujesz i co mówi ci twoje ciało. Nie czas jeszcze szukać rozwiązań i odpowiedzi. To może zakłócić tę wewnętrzną rozmowę. Czas, by słuchać i zadawać pytania.
Podana niżej lista przypomina formularz wstępny z mojej kliniki. To rodzaj kwestionariusza samooceny, jaki daję klientom na początku, by zachęcić ich do wsłuchania się w siebie i zastanowienia, co się w nich dzieje. Muszą go wypełnić, zanim przejdziemy dalej. Odpowiedzi przyjdą z czasem. To dopiero początek rozmowy, jaką należy zacząć prowadzić ze swoim ciałem. Na końcu są puste rubryki. Chciałabym, żebyś dodał do listy przynajmniej dziesięć innych rzeczy, które twoim zdaniem chce ci przekazać twój organizm.