Lecz siÄ™ jedzeniem.. Haylie Pomroy

Lecz siÄ™ jedzeniem. - Haylie  Pomroy


Скачать книгу
wiecie, że jedną z głównych przyczyn braku skuteczności leków są interakcje między nimi? A to, że 70% z nas zażywa przynajmniej jeden farmaceutyk? Wśród osób starszych aż 90% zażywa codziennie pięć lub więcej leków! Zgadnijcie, jakie preparaty są dziś najczęściej przepisywane w USA? Ich skrót to PANIC (tak, po polsku odczytamy to podobnie – jako „panikę”). Chodzi o preparaty przeciwbólowe (P), przeciwlękowe (A), na nudności (N), przeciwzapalne (I) i na zaparcia (C).

      Każdy z tych problemów zdrowotnych, w tym ból, można rozwiązać właściwym wykorzystaniem żywności, ale nie jest to recepta, jaką dostaniemy od lekarza. Można ją za to dostać ode mnie. Pokażcie mi jakiś lek poza żywnością, który jest nieinwazyjny, niedrogi i może naprawdę odwrócić proces chorobowy. Nie ma na rynku preparatu, który potrafiłby to, co może zdziałać dobre jedzenie – i co z powodzeniem robi od tysięcy lat. Widziałam, jak uwalnia od cukrzycy, a nie tylko czasowo manipuluje poziomami insuliny, jak to robią lekarstwa. Obserwowałam, jak żywność przywraca do normy poziomy cholesterolu i lipidów w surowicy na stałe, a nie tylko na jakiś czas.

      Dla mojego własnego organizmu żywność stała się lekiem z wyboru. Wcześniej przez długi czas musiałam przyjmować silny steroid, prednizon, w dawce 60 mg dziennie, i to już po tym jak wypróbowałam, z kiepskim (a niekiedy bardzo groźnym) skutkiem naltrekson, metotreksat, gabapentynę, imuran, deksametazon i wiele innych leków, które doktorzy przepisywali mi niejako poza wskazaniami, byle tylko złagodzić objawy zagrażające nawet życiu. Jasne, leki wywołały pewne zmiany. Jedną z nich była anafilaksja. Nic jednak nie pozwoliło mi uwolnić się od chorób i utrzymać zdrowia w takim stopniu, jak zrobiła to właściwa żywność. Ona robi to dla mnie do dziś, każdego dnia.

      NAUKA PRAWDĘ CI POWIE

      Z danych Centers for Disease Control and Prevention wynika, że w Stanach Zjednoczonych choroby przewlekłe są główną przyczyną śmierci i niepełnosprawności. Chodzi o takie schorzenia, jak choroba wieńcowa, udar mózgu, nowotwory, cukrzyca, otyłość i zwyrodnienie stawów. Z tych samych zebranych w 2012 roku danych wynika, że mniej więcej połowa dorosłej amerykańskiej populacji cierpi na co najmniej jedną przewlekłą chorobę, a jedna czwarta ma ich dwie lub więcej. Te choroby kosztują kraj fortunę. Wyliczono, że 86% kosztów opieki zdrowotnej przeznacza się właśnie na leczenie chorób przewlekłych. A to tylko niewielki wycinek tych wydatków w ostatnich latach: choroba wieńcowa i udar mózgu w 2010 roku kosztowały około 315 mld dolarów, cukrzyca w 2012 roku pochłonęła blisko 245 mld, choroba Alzheimera w 2007 roku jakieś 148 mld, na skutki otyłości w 2008 roku wydano zaś 147 mld dolarów.

      Źródło: Centers for Disease Control and Prevention, Chronic Diseases and Health Promotion, June 2015, http://www.cdc.gov/chronicdisease/overview/.

      Oczywiście nie jestem jedynym przykładem. Miałam kiedyś klientkę, której lekarz przepisał lek przeciwcukrzycowy o nazwie Byetta (eksenatyd), stosowany czasami w celu obniżenia poziomu glukozy we krwi. Ze względu na to, że z punktu widzenia cukrzyka ważna jest kontrola poziomu insuliny, lekarze często przepisują ten lek razem z innym, o nazwie metformina. U tej konkretnej klientki zadziałały one tak skutecznie, że kobieta zapominała o jedzeniu naprawdę na długi czas. Post może jednak, zwłaszcza rankiem, podwyższyć poziom cukru we krwi. Opracowano test, który pozwala sprawdzić, jak dobra jest w organizmie zależność między glukozą a insuliną i czy te substancje przez ostatnie 2–3 miesiące pozostawały w metabolicznej równowadze. To badanie poziomu tzw. hemoglobiny glikozylowanej (HbA1cc). Widziałam już wcześniej osoby, u których poziom ten niebezpiecznie wzrastał w okresach, gdy przez długi czas powstrzymywali się od jedzenia. U tej klientki wydawało się, że będzie rósł i rósł, i rósł…

      Powiedziałam, że musi porozmawiać ze swoim lekarzem, bo moim zdaniem Byetta z metforminą nie są dla niej dobrym połączeniem. Okazało się jednak, że w trakcie wizyty kobieta powiedziała, że bardzo jej się podobają efekty, jakie daje połączenie tych leków.

      W tym przypadku lekarz postąpił standardowo. U wielu osób takie połączenie naprawdę dobrze się sprawdza. U niej jednak okazało się katastrofą. Potrzebowała zmiany, więc na kolejną wizytę poszłam razem z nią i zabrałam ze sobą dzienniczek wyników. Pokazałam lekarzowi, jakie były jej poziomy glukozy na czczo przed włączeniem Byetty. Zakreśliłam na czerwono datę pierwszego podania leku i późniejszy znaczny wzrost poziomów cukru na czczo. „Wydaje się, że u tej pacjentki reakcja na Byettę jest odwrotna do normalnie obserwowanej” – powiedziałam.

      To był dobry, wykształcony lekarz i wysłuchał nas uważnie. „Ho, ho – powiedział tylko – takiej reakcji jeszcze w swojej praktyce nie widziałem. Odstawimy lek i zobaczymy, co się będzie działo”. Po zaprzestaniu przyjmowania Byetty stężenie glukozy we krwi na czczo, a także inne parametry pokazujące poziom glukozy i insuliny, zgodnie z przewidywaniami poprawiły się. Pacjentce wrócił też apetyt. Przynajmniej pamiętała, żeby rano regularnie jeść śniadanie. W mojej opinii to właśnie była ta pożądana zmiana.

PRZYSTOSOWANIE METABOLICZNE. STRESOWA REAKCJA ORGANIZMU OBLICZONA NA UNIKNIĘCIE CHOROBY

      Przyjrzyjmy się zatem ponownie, jak to się zaczęło.

      Przystosowanie metaboliczne to sposób, w jaki nasze szlaki metaboliczne dostosowują się w reakcji na zmiany środowiska zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Ścieżki przystosowań reagują na to, co się dzieje wokół; są czułe, ukierunkowane i nakazowe. To tak, jakby mówiły ciału:

      „Ej, wątrobo! Spalamy za dużo energii. Zacznij magazynować więcej cukru, będziemy tej energii potrzebować później!”.

      „Hej tam, kości! Strasznie tu obrywamy. Przemodelujcie się, żebyście były bardziej wytrzymałe!”.

      „Halo, trawienie! Przystopuj na chwilę – zaczyna się robić nieciekawie i musimy oszczędzać zasoby”.

      „Tłuszczu, świetnie produkujesz estrogeny, a nam trzeba ich więcej. Zrób więcej estrogenów, dobrze?”.

      Tak naprawdę przyczyną każdej adaptacji metabolicznej jest stres. Każdy czynnik stresogenny – fizyczny (przebiegnięcie maratonu, wielkie obżarstwo, choroba) czy psychiczny (ważny egzamin, problem w związku, presja w pracy) – niezależnie od tego, czy oceniamy go negatywnie (zakażenie wirusowe, rozwód, brak odpoczynku), czy pozytywnie (matura, nowa miłość, ślub), zmienia wewnętrzne środowisko organizmu. To zaś zmusza metabolizm do dostosowania się. Ciało nieustannie reaguje na stres, z którym się styka, i wprowadza zmiany w metabolizmie, by się zaadaptować.

      „Stres” ma złą reputację, ale pragnę podkreślić, że stres sam w sobie niekoniecznie musi być czymś złym9. To słowo nie oznacza przecież nic innego jak nacisk lub presję. A przecież gdy naciskamy z pewną siłą na drzwi, by je zamknąć, robimy to, by chronić wnętrze przed deszczem i złodziejami. Podczas treningu nasze mięśnie też pracują pod presją, ale efektem jest nowa, zdrowsza tkanka mięśniowa. Wywieramy też presję na serce, by zwiększyć jego wydolność, a gdy jemy – na układ pokarmowy, by wydzielał odpowiednie enzymy trawienne. Tyle że stres czasem może zajść za daleko.

      W przeprowadzonym niedawno na szczurach badaniu nad przystosowaniami metabolicznymi wykazano, że w 24 do 48 godzin po ostrym urazie u gryzoni dochodziło do wyraźnych zmian fizjologicznych, w tym do szybkiego zmniejszania się rozmiarów grasicy, śledziony, węzłów chłonnych i wątroby, a także do zaniku tkanki tłuszczowej, spadku temperatury ciała i napięcia mięśni oraz powstawania nadżerek w układzie pokarmowym10. Jak widać, ostry uraz ma duży wpływ na stan organizmu, ale mniejsze stresy, choć ich efekty są mniej oczywiste, z czasem


Скачать книгу

<p>10</p>

Endocrine Society, Studies on Metabolic Adaptation, „Endocrinology” 2013, nr 21, press.endocrine.org/doi/abs/10.1210/endo-21-2-169.