Lecz siÄ™ jedzeniem.. Haylie Pomroy

Lecz siÄ™ jedzeniem. - Haylie  Pomroy


Скачать книгу
power foods (leczniczej żywności). Trzeba mieć ciało, które potrafi przyswajać te cegiełki i uwalniać ich magię. Zdrowie to równanie, ale nie takie proste, że wystarczy zjeść pomidora, wziąć pigułkę, pójść na spacer albo zrobić jakąkolwiek inną rzecz, by poczuć się lepiej. Na szczęście też nie tak skomplikowane, by nie można go było zrozumieć i rozwiązać.

      Co nam zatem dokucza? Czy to ciągłe zmęczenie, zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS), objawy menopauzy, zespół drażliwego jelita (IBS), niestrawność, wysoki cholesterol, a może cukrzyca czy jakaś przewlekła choroba z autoagresji? Nieważne, co to jest, prawdopodobnie wiemy już, że trzeba coś zmienić. Może byliśmy u lekarza, a może chcemy poprawić zdrowie na własną rękę – w każdym przypadku potrzebna nam recepta. Nie mówię tu o świstku papieru, jaki dostaje się od lekarza na leki. Mówię o recepcie żywieniowej – takiej, która może mieć większy, dłuższy i bardziej dogłębny wpływ niż cokolwiek innego. Skrót „Rp.” na recepcie pochodzi od łacińskiego słowa recipere, które oznacza… „dostawać, przyjmować”, ale też „brać”. Recepta żywieniowa to przepis na zdrowie, czyli to, czego musisz sobie dostarczać. Potrawy, które wybieramy, i pory, o jakich je jadamy, mogą zupełnie zmienić nasz poziom energii czy wygląd, ustabilizować wahania nastroju, poprawić wyniki badań krwi (np. poziom cholesterolu), unormować ciśnienie, a nawet zmienić przebieg wielu przewlekłych chorób, które mogły już nas zaatakować.

      Skąd żywność ma taką moc? A stąd, że integruje się z naszym ciałem, by z mocą tworzyć w nim zdrowie. Chciałabym to wyjaśnić równaniem tak prostym, że na pierwszy rzut oka wydaje się mniej znaczące, niż jest w rzeczywistości:

Ż + M = Z

      Powtarzam:

Ż + M = Z

      A oto, co się za tym kryje:

      Ż to wszystko, co jemy, ile się ruszamy, i środowisko, w którym żyjemy, oddychamy, chodzimy i myślimy. Zarówno jedzenie, jak i aktywność fizyczna tworzą nasz wewnętrzny świat, ale Ż to także nasze zewnętrzne środowisko, na które ma wpływ wszystko wokół, od rodziny i przyjaciół przez pracę i hobby, na pogodzie kończąc. Ż to wszystko, co wkładamy w ciało, wszystko, co robimy z ciałem, i wszystko, czym swoje ciało otaczamy.

      M to metabolizm, a więc szybkość, z jaką przekształcamy to, co zjemy, w energię. To także szlaki metaboliczne, czyli różnorodne drogi, którymi przemieszczają się pochodzące z pożywienia mikroskładniki. I wreszcie M w równaniu to moja osoba, ja – my jako konkretni ludzie, nasz genetyczny garnitur, nasze przekonania, nasze życiowe doświadczenia. To opis tego, jak nasze ciało działa w każdym opisanym momencie. Nasze szlaki metaboliczne są efektem biochemicznych decyzji podejmowanych przez ciało. Mamy na przykład szlak metaboliczny, który kontroluje, co ciało robi ze zjedzonym cukrem; inny, który nadzoruje działanie hormonów; i kolejny, który monitoruje, jak organizm metabolizuje trucizny, zarówno te pochodzące z zanieczyszczonego środowiska, jak i z… leków. Jest i taki, który zamienia myśli na fizjologiczne reakcje i pobudza tkanki do wydzielania hormonów. Wszystkie te szlaki wpływają na M i sprawiają, że jesteśmy tym, kim jesteśmy. M to wszystko, co dzieje się w naszym wnętrzu.

      Z to zdrowie. Zdrowie nie zawsze znaczy wolność od choroby. Czasem znaczy, że ciało stworzyło nowy stan wewnętrznej równowagi (homeostazy). Z znaczy, że żyjemy w równowadze ze swoim ciałem, które stale znajduje się w stanie zdrowego przystosowania i ciągłej zmiany. To końcowy efekt tego, jak połączyły się u nas Ż i M. To samopoczucie w danej chwili i właściwe działanie organizmu. Zwiększanie Z to coś, do czego wszyscy dążymy i na co mamy nadzieję; co osiągniemy, wykorzystując informacje zawarte w tej książce.

      Ż + M = Z. To równanie odnosi się do każdego i działa na naszą korzyść lub niekorzyść przez cały czas, od pierwszego do ostatniego dnia na tej planecie. Choć ta wiedza nie zawsze wpływa na praktykę kliniczną, nauka wie, że to, co jemy i robimy (nasze życie – środowisko) w połączeniu z naszym indywidualnym metabolizmem i tym, jak działają poszczególne szlaki metaboliczne w naszym ciele (nasze ja), razem określają stan zdrowia, umiejętność utrzymania homeostazy i równowagę w danej chwili.

      I choć mówimy o równaniach, nie próbuję postawić siebie w roli nauczyciela, a z czytelników zrobić uczniów. Wyruszyliśmy w tę podróż razem. Teraz czas się skupić na odkrywaniu siebie. Wspólnie dowiemy się, co znaczy to równanie w naszym życiu, wzór kryje bowiem w sobie klucz do wpływu na to, jak się czujemy, jak wyglądamy, jakie mamy wyniki badań i jak zdrowi jesteśmy. Nasze zdrowie zależy od dwóch czynników: Ż i M. To, co robimy ze swoim ciałem (jedzenie, ćwiczenia i środowisko, jakie mu zapewniamy), i to, co robi nasze ciało, by działać (metabolizm, szlaki metaboliczne) i być tym, czym jest (moja osoba, ja), wspólnie kreują to, jak dobrze udaje nam się żyć (zdrowie). Wewnętrzne i zewnętrzne środowisko w połączeniu z indywidualnym genetycznym garniturem i sposobem działania ciała mają bezpośredni wpływ na to, jak wygląda zdrowie. Ż + M = Z.

      Gdy przyjmiemy wnioski wynikające z tego równania, zrozumiemy, że potrafimy zmienić sposób, w jaki działa nasze ciało – jak czuje, jak wygląda i jak funkcjonuje. Zależnie od tego, jaki obecnie trapi nas problem (wyczerpanie, problemy hormonalne czy trawienne, zespół metaboliczny, cukrzyca czy choroby z autoagresji), możemy wykorzystać konkretne recepty żywieniowe, by zmienić swoje wewnętrzne środowisko, a przez to i metabolizm, w sposób, który na ten właśnie problem odpowiada (napełnia cię energią, wyrównuje poziomy hormonów, leczy przewód pokarmowy, stabilizuje stężenie cukru i insuliny we krwi, a nawet uspokaja nadreaktywny układ odpornościowy). Każdy ma jednak inne M (metabolizm, szlaki metaboliczne, ja), nie ma jednego Ż (planu żywieniowego, ćwiczeń czy środowiska), które by przywróciło wszystkim zdrowie (zrównoważenie i harmonię). Nie ma dwóch identycznie działających metabolizmów ani dwóch jednakowych organizmów. Dlatego samo jedzenie nie wystarcza, by stać się zdrowym.

      A jednak to, co jemy, ma duży wpływ na nasz metabolizm, i to dlatego interwencje skupione tylko na nim (jak w wypadku farmaceutyków) nie przywracają pełni zdrowia. Do tego trzeba obu składników równania działających w sposób zgodny. Przemysł dietetyczny jeszcze tego nie zaakceptował, choć wiele osób mogłoby na tym skorzystać. Zamiast tego dietetycy mówią nam, że Ż = Z, czyli, że jedzenie = zdrowie, albo – co gorsze – powtarzają „jedz mniej i więcej się ruszaj, a stanie się to przepustką do zdrowia”. Promują koncepcję, że określona dieta (często taka, która wyklucza pewne grupy składników, jak węglowodany czy mięso, albo redukuje liczbę kalorii) rozwiąże problemy u każdego, czyli że z jakiegoś idiotycznego powodu wystarczy jeść czegoś mniej, by być zdrowym (a przynajmniej szczuplejszym).

      Mamy do czynienia z mnóstwem bezsensownych plotek na temat zdrowia. Może słyszeliście, że jeśli codziennie schrupiecie jabłko, nie będziecie musieli chodzić do lekarza, albo że jedząc ziarna chii (szałwii hiszpańskiej) czy surowego kakao i oddychając naprzemiennie tylko jedną dziurką nosa, wyleczycie wszystkie swoje choroby. Te wszystkie działania mogą być skuteczne, ale jeśli nie naprawi się swoich szlaków metabolicznych, wykorzystując jedzenie w sposób strategiczny, opisane metody nie na wiele się zdadzą, choć muszę przyznać, że surowe kakao poprawia mi humor! Cóż dobrego może przynieść energia zawarta w jabłku, jeśli nasze ciało nie umie przetwarzać cukru? W czym mogą nam pomóc składniki odżywcze w nasionach chii czy surowym kakao, jeśli nie potrafimy ich przyswoić? Jak ma nam cokolwiek dać zmniejszające stres naprzemienne oddychanie jedną dziurką, jeśli nasze ciało nie rozpoznaje odprężającej odpowiedzi? Najpierw trzeba naprawić szlaki metaboliczne. Potem dopiero możemy naprawdę wykorzystać moc jabłek i innej superżywności oraz strategii, które zdaniem nauki wpływają


Скачать книгу