Z dala od świateł. Samantha Young
cię na zakupy. Będziemy musiały kupić coś na co dzień i kilka ładniejszych ubrań, tak na wszelki wypadek. Nie martw się o album i zdjęcia promocyjne. Killian załatwi stylistkę, która na pewno znajdzie dla ciebie coś fantastycznego.
Starałam się nie wpaść w panikę.
– Skupmy się na tym, co tu widzimy – powiedziałam.
– Dobrze. Zaczekam na zewnątrz. Masz sok pomarańczowy?
– W lodówce.
– Chcesz trochę?
– Jasne.
Zaczekałam, aż zamknie za sobą drzwi, i spojrzałam na łóżku. Wolno wypuściłam powietrze z płuc i dotknęłam skraju swojej bluzki.
A więc to tak.
Wszystko znów się zmienia.
Nie zaskoczyło mnie, że Autumn ma świetne wyczucie stylu. Niektóre ubrania były jak na mój gust zbyt ugrzecznione, ale w większości przypadków intuicyjnie wyczuła, że w głębi duszy nadal jestem rockową dziewczyną. Dostałam kilka czarnych T-shirtów z różnymi sloganami i kilka par dżinsów. Ku swojej uldze stwierdziłam, że pasuje na mnie brytyjska szóstka, co oznaczało, że wystarczy przytyć o rozmiar, żebym znów poczuła się zdrowa.
Kiedyś nosiłam wyłącznie obcisłe dżinsy rurki, ponieważ lubiłam się chwalić kształtnymi biodrami i tyłkiem. Ale ponieważ te części mojego ciała chwilowo zaniknęły, rurki przestały się nadawać. Dużo chodziłam, więc miałam umięśnione łydki, ale uda zdecydowanie za szczupłe. W jakiś sposób Autumn również to odgadła. Zobaczyłam w torbie lekko rozszerzane levisy i trochę się zdziwiłam, ale wytłumaczyła mi, że taki krój będzie teraz wyglądał na mnie najlepiej. I miała rację. Była chyba jakimś geniuszem.
– Wrócisz do rurek, kiedy Brenna trochę cię odżywi.
Gdy dietetyczka weszła do mieszkania, znów czułam się jak elegancka kobieta. Rzecz jasna, nie licząc sińców i okropnej fryzury.
Brenna zbliżała się do czterdziestki. Poznały się z Autumn, kiedy siostra O’Dea studiowała dietetykę. Brenna wygłaszała gościnny wykład. Autumn nie zdobyła dyplomu, ale w osobie Brenny zyskała przyjaciółkę na całe życie, pomimo różnicy wieku.
Wysoka, szczupła, o krótkich ciemnych włosach Brenna miała promienną, smagłą cerę, dzięki której wyglądała młodo jak na swój wiek. A może był to wynik zdrowego odżywiania? Pewnie tak. Mocno wierzyłam w korzyści płynące z dobrej diety i aktywności fizycznej.
– Zwykle zaczynam od tego, że proszę o prowadzenie przez tydzień notatek na temat spożywanego jedzenia, które potem analizujemy i jeśli zajdzie potrzeba, wprowadzamy poprawki – oznajmiła. – Rozumiem jednak, że ta sytuacja jest inna. Jeśli nie przeszkadza ci obecność Autumn, to możesz opowiedzieć mi o swoich nawykach żywieniowych przez ostatnie kilka miesięcy.
Stała po drugiej stronie kuchennej wyspy, popijając herbatę. Wyczułam, że stara się nie zarzucać mnie pytaniami niczym na przesłuchaniu. Autumn siedziała na stołku obok mnie.
– Mogę wyjść – zapewniła.
– Nie trzeba. Cóż… wiem, że wielu ludzi wstydziłoby się bezdomności, ale moja sytuacja była inna. Sama wybrałam taki styl życia. Inni znani mi bezdomni nie mieli wyjścia. Niektórzy twierdzą, że narkomani i alkoholicy sami w pewien sposób dokonują takiego wyboru, ale ja tak nie uważam. Nikt nie wie, jak oni się z tym czują. Ludzie, z którymi rozmawiałam… gdyby mieli w sobie wystarczającą siłę i wolę, żeby zwalczyć nałóg, nie wylądowaliby na ulicach. – Zdałam sobie sprawę, że zboczyłam w tematu, i poczerwieniałam. – Odżywiałam się jak najtaniej. Starałam się codziennie jeść śniadanie, ale zdarzały się dni, że tego nie robiłam. Jednak najczęściej jadłam coś rano. Zwykle banana i bułkę z bekonem. Banan dawał mi proteiny, a bułka syciła. No i to było tanie. Lunch jadałam z rzadka. Czasami tak, czasami nie. Na ogół była to jakaś przeceniona kanapka, której termin przydatności dobiegał końca. Z tuńczykiem, kurczakiem, cokolwiek tego dnia leżało na półce. Najczęściej jednak czekałam do południa i jadłam późny obiad. Zazwyczaj rybę z frytkami. Burgera z frytkami. Fastfoodowe żarcie. Tanie. Ale… – Urwałam na chwilę. W końcu musiałam wyznać prawdę. – Przez ostatnie kilka tygodni nie mogłam już na nie patrzeć. Mdliło mnie na sam widok.
Brenna zmarszczyła brwi.
– Czy właśnie wtedy zauważyłaś spadek wagi?
– Tak. Właściwie chudłam od dawna, bo odkąd zaczęłam grać na ulicy, dużo chodziłam na piechotę. Przedtem podróżowałam z plecakiem po Europie. To wtedy spostrzegłam, że dżinsy robią się luźne. Ale to chyba przez ostatnie miesiące tłuszcz w organizmie przestał się zamieniać w mięśnie i schudłam o jeden rozmiar.
– A płyny?
– Nie pijałam alkoholu – zapewniłam szybko. – Musiałam zachować przytomność umysłu. Nie upijałam się i nie wydawałam pieniędzy na niepotrzebne świństwa. Pijałam wodę. Nic innego.
– Dużo?
– Parę litrów dziennie. Na więcej nie było mnie stać.
– To lepsze niż nic. – Kiwnęła głową i odstawiła kubek na blat, patrząc mi prosto w oczy. – W zasadzie nie jest tak źle. Jesteś drobnej kości, masz wysokie kości policzkowe, zatem każda utrata wagi wygląda dramatyczniej, niż jest w rzeczywistości.
– W tym miesiącu… – Zawahałam się, czy to ujawnić, czy zachować dla siebie. Stale jednak o tym myślałam, więc… – W tym miesiącu nie dostałam okresu. A na pewno nie jestem w ciąży.
Poczułam, że Autumn zesztywniała.
Brenna skinęła głową.
– Rozumiem. To nie jest takie rzadkie i najprawdopodobniej ma coś wspólnego z niedożywieniem. Może być też związane ze stresem. Dużo ostatnio przeszłaś. Autumn mówiła, że masz umówioną wizytę kontrolną u lekarza, więc nie zapomnij o tym wspomnieć. Powiedz też, że korzystasz z porad dietetyka. Kiedy uzupełnimy u ciebie składniki odżywcze, zobaczymy, czy wszystko wróci do normy.
– Znów pojawi się miesiączka?
– Taką mam nadzieję. – Wyjęła z torebki papierową teczkę i ją otworzyła. – Mam kilka pytań – zaczęła.
Wypytała mnie o historię mojej wagi, obecne i przeszłe problemy medyczne, choroby w rodzinie, alergie i nietolerancje pokarmowe, upodobania, nawyki żywieniowe, ilość snu, aktywność fizyczną, problemy z utratą wagi w przeszłości oraz o mój emocjonalny i społeczny stosunek do jedzenia. Nigdy przedtem nie doświadczyłam problemów z wagą. Miałam dobry metabolizm, byłam młoda, więc nawet o tym nie myślałam. Na dodatek naprawdę lubiłam zdrowe jedzenie. Powtórzyłam też to, co już wcześniej powiedziałam O’Dea, że w trasie zdrowe odżywianie się jest koniecznością dla utrzymania sił i energii. Brenna ucieszyła się, gdy to usłyszała, a jeszcze bardziej była zadowolona, kiedy opisałam jej swoją dawną dietę.
– Zatem z tobą powinno pójść łatwiej niż z większością moich klientów. Zaczniemy od zwiększenia ilości składników odżywczych i od wysokokalorycznego jedzenia, pełnego protein, w celu podniesienia twojej wagi. Od dzisiaj masło orzechowe będzie twoim bliskim przyjacielem.
Brenna przyniosła ze sobą wagę, którą podłączyła do aplikacji w telefonie, i poprosiła, żebym na nią weszła. Zważyła mnie i zmierzyła. Moje BMI okazało się za niskie, więc należało je nieco podnieść. Zapowiedziała, że będzie mnie ważyć i mierzyć co tydzień.
Kiedy