Biblia dla moich parafian.Tom II. Dobra Nowina. ks. Marcel Debyser

Biblia dla moich parafian.Tom II. Dobra Nowina - ks. Marcel Debyser


Скачать книгу
„Dla mnie żyć to Chrystus, a śmierć może tylko wprowadzić mnie do Niego”. A zatem apostoł uważa śmierć za zysk. Zgadza się jeszcze żyć jedynie dla dobra swych wiernych: „Wiem, że pozostanę z wami wszystkimi dla waszego wzrastania i dla radości waszej wiary”. Tak się składa, że mogłem to samo powiedzieć moim parafianom, a książka ta nie jest niczym innym jak przesłaniem zza grobu. Mogę więc mówić wam o radości i pokoju, jakie przesłanie to przynosi w życiu, gdyż pozwala wszystko zwyciężyć, nawet własną śmierć.

      Wy, kontynuuje św. Paweł, „walczcie o waszą wiarę, zresztą Bóg jest z wami”. Prawdą jest bowiem, że wiara, która niesie taką radość, powinna być podtrzymywana. Stąd znaczenie regularnej lektury słowa Bożego, co należy podkreślać w przepowiadaniu i katechizacji. Nie chodzi tu o jakąś modę, o chęć pójścia pod prąd czy wykazania się rewolucyjną postawą, lecz o usytuowanie się w rzeczywistości, w realizmie kultury jedynej, która przynosi wspaniałe plony. Jeśli prawdą jest, że posłuszeństwo Jezusa stanowi tajemnicę Jego zwycięstwa, to czy możemy twierdzić, że młodzi chrześcijanie uczą się jeszcze być posłuszni, czy też my sami nie zamknęliśmy im dostępu do radości, o której mówi św. Paweł? I jakie znaczenie ma obecna moda? Ważne jest, byśmy wiedzieli, czy naprawdę ich kochamy.

      Czy my wierzymy, że droga zaproponowana przez św. Pawła jest prawdziwą drogą chrześcijańskiego szczęścia? Bóg rodzi w nas wolę i działanie. Z szacunkiem prosi nas jedynie, byśmy przyłączyli się do Jego działania. „Dzieci Boże, jaśniejecie jak źródła światła” nie waszą cnotą, nie jesteście bowiem lepsi od innych, lecz radością, jaką Pan rozjaśnia waszą twarz.

      Czy będziemy mieli odwagę wysłuchać rady Pawła: „Strzeżcie się złych pracowników”. Czy też pod pretekstem fałszywego pluralizmu nadal będziemy się zgadzać, aby byle kto mówił byle co? Niekoniecznie chodzi o podważenie dobrej wiary tych, których Paweł nazywa „psami”, lecz o uniemożliwienie im, by nadal szkodzili Kościołowi.

      „Dla Niego – mówi Paweł – wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa”. Mam nadzieję, „że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych”. Postawa ta nie ma nic wspólnego z teorią samoudręczenia, jaką często przypisywano chrześcijanom, lecz wyraża pragnienie stokroć piękniejszego szczęścia.

      To wielkie szczęście dostępne jest wszystkim. Wystarczy, jak mówi św. Paweł, byśmy byli w drodze ku spełnieniu Ewangelii. Wystarczy po prostu jeśli chrześcijanin odkryje cel, ku jakiemu zmierza, a celem tym jest szczęście niebieskie. Człowiekowi temu apostoł może głosić: „Radujcie się, powtarzam wam, radujcie się, niech wszystkim będzie znany wasz pokój”. Kto ośmieliłby się twierdzić, że nie jest to najbardziej pociągający sposób na szczęście? Pod warunkiem, powtórzmy raz jeszcze, że będzie wskazany wszystkim, poczynając od młodzieży.

      Aktualność Listu do Filipian

      Czy można dziś wciąż proponować takie szczęście? To samo pytanie musiał stawiać sobie Paweł, zanim żołnierzom rzymskim wycofanym do Filippi oznajmił przedziwne szczęście Jezusa. Łatwo wyobrazić sobie, jako zgodne z jego zwyczajem, że odpowiedział: „Z szacunkiem proponuję wam, byście je przyjęli lub odrzucili, lecz biada mi, jeśli nie będę ewangelizował; byłbym poważnie winny wobec Chrystusa za taki brak miłości moich braci”. I dziś również obawiamy się niekiedy gniewu Pana na niektórych za ich odmowę głoszenia Słowa. Na swe usprawiedliwienie utrzymują, że młodzi już tego nie chcą, że środki przekazu przesycają ich informacjami, w których postawa „kto traci, ten zyskuje” wystawiona jest na pośmiewisko.

      Chrystus znajduje się w centrum naszej religii. Tym razem możemy się cieszyć. Znamy ów wielki ruch, jaki zapoczątkował ojciec Raoul Plus, dom Marmion, a potem Yves de Montcheuil i Kathryn Kuhlman, którzy przywrócili Panu właściwe mu miejsce. Wielką byłoby szkodą nie skorzystać z dostępnej nam możliwości głoszenia Jezusa zmartwychwstałego. Żaden tekst nie umożliwia nam tego lepiej niż List do Filipian.

      W prawdzie „kto traci, ten zyskuje” streszcza się cała Ewangelia. Czy istnieje piękniejsze przesłanie, jakie możemy ofiarować naszym czasom rozczarowanym hedonizmem i permisywizmem? Powiada się, że studenci amerykańskiego uniwersytetu w Berkeley, gdzie zrodził się ruch 1968 roku, mieli wołać do księży: „Nasi rodzice i wychowawcy nie chcieli być wobec nas wymagający, bądźcie ostatnimi, którzy umieją nam powiedzieć »nie«”. I tu również nie chodziło o narzucanie, lecz o zaproponowanie i sławienie szczęścia płynącego z bardzo wczesnej nauki posłuszeństwa. Albowiem życie to zawody wymagające poważnego treningu. Prawdą jest przy tym, że nie możemy proponować młodzieży takiego stylu życia, jeśli sami go nie praktykujemy. A motywację czerpać musimy z tak mocnych tekstów jak List do Filipian.

      Jak Chrystus żyje w Ojcu, tak chrześcijanin żyje w Chrystusie. Czy jednak moglibyśmy żyć w kimś, kogo ledwo znamy? Czy moglibyśmy żyć w Nim, gdybyśmy co tydzień nie korzystali ze zgromadzenia, by ludowi Bożemu dostarczyć podstawowego pokarmu? Do tego również jest potrzebne przygotowanie. W tym duchu owoc mojego odkrycia ofiarowuję także moim braciom kapłanom, aby „śpiewali piękniejsze melodie” (Nietzsche).

      Być chrześcijaninem to żyć jak Chrystus, a najpierw naśladować Jego sposób widzenia, zamiast modnego piosenkarza czy idei rozpowszechnianych przez tanią literaturę. Wówczas my z kolei odkryjemy, że śmierć w Nim stanowi narodziny i, jak doradza apostoł, nie będziemy już mieli trosk. A pokój Boży, który przewyższa wszelkie szczęście, utrwali się w nas na zawsze…

      Ostatni punkt Listu dobitnie podkreśla jego aktualność: radość jest dostępna dla wszystkich, bez względu na to, dokąd doszliśmy. Nie jest zastrzeżona dla elity, lecz przyrzeczona wszystkim, którzy pokornie zgadzają się wyruszyć w drogę. Obiecana nam jest nie łatwizna, lecz radość, której nie zwycięży żadne cierpienie. Odtąd nasza „modestia”, ów promienny uśmiech, którego nie może porazić żadne cierpienie, ani zniechęcić żadne zmęczenie, znane będzie wszystkim ludziom. Będzie to nasz skromny udział w budowaniu piękniejszego świata!

      Rozdział ósmy

      List do Kolosan

      Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się z powodu zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić [posłannictwo głoszenia] słowa Bożego. Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, została teraz objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jakie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was – nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka przedstawić jako doskonałego w Chrystusie. Po to właśnie się trudzę, walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie (Kol 1,24–29).

      Plan Listu do Kolosan jest zbliżony do poprzednich listów, powiela stałą strukturę wypowiedzi apostoła: Paweł wyraża swą radość wywołaną przyłączeniem się Kolosan; wie, że czystości ich wiary grozi skażenie przez wrogów apostoła; pisze więc do Kolosan, mając na uwadze rozwój Kościoła; a przy okazji listu stara się rozwijać ich wiarę.

      Korzyść, jaką dzisiejszy chrześcijanin może odnieść z lektury tego tekstu, płynie być może z owego niezmiennego sposobu wypowiadania się Kościoła, a w każdym razie z przypomnienia o konieczności nieustannego pogłębiania naszej wiary.

      Odkrywanie księgi: wypowiedź pasterza

      List do Kolosan powstał między rokiem 61 a 63. Miasto Kolosy zostało zewangelizowane przez urodzonego w nim Epafrasa podczas pobytu Pawła w Efezie w latach 53–58. Apostoł przedstawia Epafrasa jako jednego ze swych głównych współpracowników, obok Łukasza, Tymoteusza, Tychika i Onezyma. List do Kolosan, zawieziony przez Tychika, jest odpowiedzią na wiadomości, jakie przywiózł Epafras.

      Istnieje


Скачать книгу