Dom Radziwiłłów. Stanisław Cat-Mackiewicz
jest bardzo ciekawy dla historyków w ogóle, a w szczególności dla historyków prawa.
W średniowieczu, jak wiemy, panował w Europie ustrój feudalny. Co to jest feudalizm, jak syntetycznie należy charakteryzować ten ustrój? Feudalizm był to ustrój, w którym nie było tego, co nazywamy suwerennością państwową. Nikt nie miał tego, co tak świetnie nazwał prof. Jellinek „kompetencją kompetencji”. W ustrojach niefeudalnych, absolutystyczno-monarchicznych, monarchiczno-konstytucyjnych, parlamentarnych, republikach, dyktaturach, zawsze jakiś organ państwowy sam decyduje, co leży w jego kompetencjach.
W ustroju feudalnym papież, cesarz, król, książę, pan feudalny, miasto, cech, uniwersytet, wreszcie nawet włościanin na roli mieli pewną ilość uprawnień, których im nikt nie mógł odebrać, i nikt się wobec tych uprawnień nie mógł powołać na jakąś suwerenność. Każdy wasal miał pewną ilość obowiązków i uprawnień w stosunku do swego suzerena i każdy suzeren miał pewną ilość uprawnień i obowiązków wobec swego wasala6. Zamiast jakiejś woli powszechnej, centralnej działały kierownictwa lokalne: książąt, margrabiów, hrabiów, wicehrabiów, miast, cechów itd.
Wiemy, jak w Anglii system ten został przełamany na rzecz centralnego parlamentu złożonego z panów feudalnych i przedstawicieli gmin. Stało się to bardzo wcześnie, bo w 1215 roku, i od tego czasu cały ustrój Anglii opierał się na założeniach stworzonych w tym roku. Władza króla została ograniczona, lecz nie na rzecz instytucji lokalnych, działających samodzielnie, lecz organów centralnych, współdziałających z królem w sprawowaniu władzy nad całym państwem. Jest to początek obecnego angielskiego parlamentaryzmu.
We Francji i innych krajach Europy rozwój form ustrojowych poszedł w innym kierunku. Powstał absolutyzm monarchiczny za Ludwika XI w XV wieku, a w XVII stuleciu powie już Ludwik XIV: „Państwo to ja”. Dopiero rewolucja obala absolutyzm monarchiczny i wprowadza z jakimiż trudnościami formy parlamentarne, jakże źle we Francji po dziś dzień funkcjonujące w porównaniu do parlamentaryzmu w Anglii lub Ameryce.
W Polsce było jeszcze zupełnie inaczej. Przede wszystkim nie było tam klasycznego średniowiecznego feudalizmu. Jedynie ustrój Kościoła reprezentował ustrój feudalizmu duchownego. Natomiast właśnie w XIV i XV wieku rozpoczyna się ograniczanie władzy królewskiej na rzecz przywilejów wielkich panów, pomiędzy którymi są rozdawane główne urzędy cywilne i wojskowe, oraz uprawnień szlachty. Powstaje także senat i sejm, tak jak w Anglii Izba Lordów i Izba Gmin, z tą wielką jednak różnicą, że urzędy w Polsce nie są dziedziczne, a więc i senatorzy nie są dziedziczni, lecz zawsze przez króla powoływani. Ten ustrój senatu i sejmu doprowadzi niestety w przyszłości do absurdów anarchicznych, do zaniku wszelkiej silnej władzy w Polsce, czego skutkiem była słabość państwa i jego rozbiory w końcu XVIII wieku.
Ale teraz, za domu Giedymina, czyli za panowania Jagiellonów, jak ten dom w Polsce nazywano, państwo jeszcze jest bardzo silne, a dzięki genialnemu Kazimierzowi Jagiellończykowi – silniejsze niż kiedykolwiek.
Profesor Liubawski, znakomity historyk rosyjski z końca XIX wieku, badając dzieje Wielkiego Księstwa Litewskiego w XV wieku, granice którego tak bliskie były wówczas Moskwy i w skład którego wchodziły tereny niewątpliwie ruskie, specjalnie podkreśla, że dzięki litewskim możnowładcom ziemie te uniknęły systemu absolutyzmu monarchicznego, graniczącego z monarchicznym despotyzmem, a zapewniły sobie szeroki samorząd i obronę wolności indywidualnych człowieka.
Na zakończenie tego rozdziału powiemy coś w formie paradoksu. Oto pisaliśmy o feudalizmie. Czy nie byłoby pożyteczne, aby niektóre formy feudalne zostały odrodzone za naszych czasów, za czasów UNO [ONZ]? Cóż byśmy powiedzieli, aby powstał Związek Uniwersytetów, który by był wyjęty spod działania praw swoich krajów, a który by gwarantował wolność nauce i swobodę studiów swoim wychowankom. Czy nie byłoby dobrze, aby powstała korporacja sędziów według praw państwowych, lecz która by miała zagwarantowaną nieusuwalność sędziów i swobodę wydawania wyroków? Można by o czymś podobnym marzyć także w innych dziedzinach.
1 Znani z aktu unii wileńskiej Wojszund i jego syn Rodywił nie byli przodkami Radziwiłłów (zob. przyp. 2 na s. 43).
2 Przodkiem Radziwiłłów był właśnie Ostyk (zob. przyp. 6 na s. 22). Jego synem był Radziwiłł Ościkowicz, a wnukiem – Mikołaj Radziwiłłowicz (którego Mackiewicz nazywa tu Mikołajem II).
3 Mikołaj był jedynym synem Radziwiłła Ościkowicza.
4 Żoną Mikołaja była Zofia Moniwidówna.
5 Mikołaj i Zofia mieli czterech synów i tylko jedną córkę, Annę, która wyszła za księcia mazowieckiego Konrada III Rudego. Dziadkiem króla Stefana był Mikołaj Batory.
6 Mackiewicz myli pojęcia suzerena i seniora. Suzeren w średniowiecznych stosunkach lennych był seniorem stojącym na szczycie hierarchii feudalnej w państwie.
Barbara Radziwiłłówna
Zygmunt August, król polski, wielki książę litewski, ostatni z Jagiellonów, swoją pierwszą żonę, Elżbietę austriacką, córkę króla rzymskiego Ferdynanda, i swoją drugą żonę, Barbarę Radziwiłłównę, pochował w Wilnie. W połowie XVII wieku, w czasie najazdu na Wilno wojsk rosyjskich, w obawie przed rabunkami żołnierskimi, księża wileńscy schowali trumny królewskie znajdujące się w Wilnie, a więc króla Aleksandra i dwóch żon Zygmunta Augusta, i schowali aż tak dobrze, że ich przez trzy stulecia odnaleźć nie było można i uważano je za zaginione.
Tymczasem stała się rzecz następująca. Oto w maju 1931 roku Wilno zostało zatopione niebywałą powodzią. Wilia, rzeka zwykle cicha i pokorna, zalała ulice miasta. Kiedy wody ustąpiły, przekonano się, że podziemna rzeczka Koczerha, która płynęła pod katedrą, zmieniła swe łożysko właśnie na skutek tej powodzi. Pale dębowe, na których opierała się katedra, pale wbite tam jeszcze przez wielkiego księcia Witolda w początkach XIV wieku, właśnie dlatego, że je opuściły wody rzeki podziemnej, zaczęły gnić. Katedra przebudowywana była wiele razy, ale zawsze opierała się na tych odwiecznych palach dębowych. Teraz pięknemu temu kościołowi o profilu świątyni starej Grecji zaczęła grozić katastrofa. Zaczęto na gwałt wzmacniać fundamenty, czyli ryć się pod katedrą.
I oto w głębokiej jamie pod fundamentami znaleziono trumny królewskie. Było to 21 września 1931 roku, późnym wieczorem. Pamiętam, jak o jedenastej w nocy uprosiłem prałata Sawickiego, aby mnie wpuścił do świeżo odkrytego grobu. W katedrze było ciemno, używano tylko ręcznych lampek elektrycznych. Dokoła wejścia do grobu spotkałem kilku profesorów, architektów i księży, byli tu: Ruszczyc, Morelowski, Kłos, Pekszo, wszyscy bardzo wzruszeni i zdenerwowani. Majster Gudejko, kierujący robotami pod fundamentami, stał także, nie chcąc jak gdyby porzucać wejścia do grobu na noc, chociaż od rana miał zacząć dalszą pracę. Jeden robotnik, który nie wchodził jeszcze do grobu, prosi, aby mógł zejść ze mną, bo chce zobaczyć. Trzeba się odwrócić tyłem i wcisnąć w otwór, schodzić bardzo ostrożnie. Lampka elektryczna ręczna rzuca swój blask półślepy, szukający, trwożliwy. Pierwszą rzeczą, którą dostrzegam, jest zieleń trupiej czaszki króla Aleksandra. Potem widzę koronę na czaszce, resztki kościotrupa oraz złotogłowie, na których leżą resztki królowej Barbary. Złotogłów wciąż biały ze złotym renesansowym deseniem. Mur jednak za tymi resztkami nie jest renesansowy, to jeszcze średniowiecze. Oto półeczka nad tym murem w kącie i oto na tej