Racer. Katy Evans

Racer - Katy Evans


Скачать книгу
hot doga, jakiego kiedykolwiek widziałam, kubełek frytek i butelkę wody. Kiedy wyciąga jedzenie w moją stronę, przez chwilę gapię się na nie z rozdziawioną buzią, a on patrzy tymi roziskrzonymi oczami spod nisko nasuniętych brwi.

      – Ja…

      Zwykle to ja jestem tą osobą, która przynosi wszystkim przekąski i napoje. Ta zamiana ról jest dla mnie czymś tak nowym, że nawet nie wiem, co powiedzieć.

      Niebieskooki wciąż podsuwa mi jedzenie pod nos, więc zmuszam się, aby je wziąć.

      Gdy muskam jego palce, prąd przeszywa moje ciało.

      Aby ukryć swoją reakcję, kładę sobie smakołyki na kolanach i od razu podnoszę hot doga do ust. Odgryzam duży kęs i przełykając, widzę, jak przystojniak siada obok mnie. Wciąż nie przestaje mi się przyglądać.

      – Dzięki – mówię do niego.

      – Nie ma za co – odpowiada, przesuwając nieco udo w moją stronę. W jego oczach znów migoczą iskierki. Jest wielki i silny, ale porusza się zwinnie, z bezszelestną lekkością. – Mówiłaś, że nie jadłaś ani nie spałaś. Miałem do wyboru jedzenie albo poduszkę. – W jego oczach rozbłyska rozbawienie.

      Przygryzam wnętrze policzka, aby się nie uśmiechnąć.

      – Oddam ci pieniądze. – Sięgam do torebki. Jedną ręką trzymam hot doga, a drugą próbuję otworzyć portfel. – Ile?

      – Nie zawracaj sobie tym głowy. Dają mi tu jedzenie za darmo.

      Jego oczy znów przybierają ten szelmowski wyraz, więc uznaję, że żartuje, ale nie mam co do tego pewności, gdyż nie widzę uśmiechu na jego twarzy.

      Ustępuję mu, bo podczas tego wyjazdu naprawdę muszę się pilnować z wydatkami, a poza tym gość wygląda na upartego i kłócąc się z nim, zapewne nic bym nie wskórała. Jem powoli, on zaś patrzy na tor z taką samą uwagą jak ja. W pewnym momencie słyszę, jak jego tata i dziewczyna idą w dół trybun.

      – Wracamy do domu – oznajmia starszy pan.

      Przystojniak patrzy na mnie w zamyśleniu, z roztargnieniem kiwając głową.

      – Twoja dziewczyna wydawała się zmartwiona tym, że tu siedzisz – zauważam, gdy oboje odchodzą.

      Chichocze, wydając z siebie niskie, głębokie dźwięki, i potrząsa głową.

      – Nie wiesz? Nie potrafię się kulturalnie zachować za kółkiem, ale nie chcę być dla nikogo ciężarem. – Tylko patrzę na niego bez słowa, a on się wyszczerza. – Nie mam dziewczyny. – Pochyla się i strzepuje okruszek bułki z moich wyszminkowanych ust. – Ale ty jesteś ładna.

      – Dziękuję.

      Spoglądam na tor i bułka prawie utyka mi w gardle, bo przystojniak podnosi dłoń do ust i zlizuje okruszek ze swojego kciuka.

      „O mój Boże”.

      Chyba miałam orgazm.

      Cisza. Jego oczy są tak niebieskie jak oczy anioła. Albo diabła w przebraniu.

      – Ja też nie.

      – Nie masz dziewczyny? – W jego spojrzeniu pojawia się iskierka, a na ustach lekki uśmiech, któremu nie potrafię się oprzeć.

      Parskam śmiechem.

      – Nie! Brakuje mi czasu na przyjaciółki. Miałam… Miałam chłopaka, ale… – Potrząsam głową i patrzę na hot doga położonego na moich kolanach. – Nie zamierzam przechodzić przez to ponownie.

      David był ostatnim mężczyzną, który mnie dotykał. Pewnie dlatego teraz mam nogi jak z waty i czerwienię się na twarzy, gdy nieznajomy przystojniak muska moje włosy palcem, i dlatego patrząc mu w oczy, nie mogę złapać tchu.

      Chyba zaskoczyło mnie… piękno tej twarzy.

      No bo…

      Kto by pomyślał, że taka twarz odwzajemni moje spojrzenie?

      Idealnie wyrzeźbiona. Doskonały nos, wysokie kości policzkowe, mocna szczęka, proste brwi, zmrużone powieki i te tęczówki… obramowane najczarniejszymi rzęsami, jakie w życiu widziałam, intensywnie niebieskie i roziskrzone.

      Przełykając kolejny kęs hot doga, prawie się krztuszę.

      – Znów mam okruszki na ustach? Denerwuję się, gdy tak na mnie patrzysz.

      Przystojniak potrząsa głową, a w jego łagodnym chichocie pobrzmiewa nuta raczej rozbawienia niż skruchy.

      – Wiesz, co się mówi o ludziach, którzy mają uczucia na wierzchu, prawda? – pyta.

      – Tak – odpowiadam.

      – Twoje widać w spojrzeniu.

      Robię wielkie oczy, a on przygląda mi się z uśmiechem.

      – Naprawdę? No to jak się teraz czuję? – Chichoczę i zmieszana sięgam po hot doga.

      – W tym momencie? Czy wcześniej, zanim zapytałaś?

      – Teraz.

      – Jesteś szczęśliwa.

      – Serio? – Naprawdę czuję się beztroska, szczęśliwa i mam lekką ochotę na flirt.

      – To przez hot doga – stwierdza przystojniak, ale szelmowski błysk w jego oku mówi mi, że sam w to nie wierzy.

      – A, to na pewno. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam ten przysmak – odpowiadam i na potwierdzenie swoich słów odgryzam spory kęs.

      Jego uśmiech na sekundę się poszerza, a potem znika. Siedzimy w milczeniu, patrząc na mknące po torze samochody.

      Czuję się skrępowana.

      A wszystko przez te moje głupie, pełne ekspresji oczy.

      – Przyjechałaś tu sama?

      Kiwam głową.

      – I jak długo zamierzasz zostać? – W głosie przystojniaka wyraźnie słychać zaciekawienie.

      – Nie za długo – mówię cicho wytrącona z równowagi przez jego nieustępliwe spojrzenie. – A ty? Mieszkasz tu?

      – Tak. Ale nie z rodziną. Oni przyjechali tylko w odwiedziny. – Uśmiecha się lekko i w jego policzku pojawia się dołeczek.

      – Ach, tak.

      W tym momencie jak gdyby nigdy nic pochyla się do przodu, bierze hot doga z mojej ręki i przysuwa mi go do ust.

      Otwieram usta, aby zaprotestować, ale kiedy bułka znajduje się tuż pod moim nosem, ostatecznie odgryzam kęs. Przystojniak opuszcza rękę i patrzy, jak jem, przez co czuję ucisk w żołądku. Jego oczy są tak niebieskie, tak czujne. I znajdują się tak blisko.

      – A ten? – pytam, wskazując na kierowcę, który pojawia się na torze.

      – Niezdarnie wchodzi w czwarty zakręt – odpowiada, obrzuciwszy rajdowca przelotnym spojrzeniem.

      Patrzę uważnie i orientuję się, że facet ma rację: na czwartym zakręcie auto rzeczywiście zwalnia.

      – To prawda, że znasz najlepszego kierowcę na świecie?

      Wiem, że w moim głosie słychać zwątpienie, ale zdaję sobie sprawę, że ktoś taki jak najlepszy kierowca na świecie nie istnieje. Wszyscy kierowcy mają swoje wady oraz zalety i wszyscy są zdani na łaskę bądź niełaskę samochodu, pogody i – cholera jasna – swoich szczęśliwych gwiazd.

      Oczy przystojniaka ciemnieją. Kiwa głową.

      Jego ciało jest tak apetyczne, że muszę ze sobą walczyć, aby nie patrzeć na te masywne uda w obcisłych czarnych


Скачать книгу