Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii. Marek Groszkowski
Osłabiały ją jednak niechęć Kozaków do walki ze swoimi rosyjskimi pobratymcami oraz frustracja żołnierzy polsko-litewskich spowodowana nieuregulowaniem zaległego żołdu. Sytuacji nie zmieniło nawet zawarcie formalnego porozumienia z królem Janem Kazimierzem. Pod Mikulińcami doszło nawet do krótkotrwałego buntu części regimentów cudzoziemskiego autoramentu. Kiepskie nastroje pogłębiał zaostrzający się konflikt dworu z magnatem Jerzym Lubomirskim
Dowództwu polsko-litewskiemu udało się zaskoczyć nieprzyjaciela przede wszystkim wyborem czasu rozpoczęcia operacji. Kampania wypadła w chwili gdy trzon wojsk moskiewskich został rozpuszczony do domów. Ponowna ich koncentracja musiała zająć sporo czasu. W tej sytuacji warunkiem koniecznym dla sukcesu strony polsko-litewskiej była szybkość działań i uwieńczenie sukcesem akcji najszybciej jak się da.
Wojska koronne zostały podzielone na trzy grupy. Pierwszą z nich dowodził wojewoda ruski Stefan Czarniecki, drugą pisarz polny Jan Sapieha, a trzecią oboźny koronny Szymon Kawecki. Wyruszyły one z okolic Lwowa 9 sierpnia. Początkowo kampania przebiegała spokojnie – maszerowano przez ziemie znajdujące się pod kontrolą Rzeczypospolitej. 16 września wojsko dotarło do Szarogrodu na Podolu. Pod koniec września wyruszono stamtąd w kierunku Białej Cerkwi, gdzie armia znalazła się 18 października. Tam król Jan Kazimierz został uroczyście przywitany przez hetmana kozackiego Pawła Teterę, a następnie odbyła się wielka rada wojenna. Postanowiono na niej, że główne siły polskie wraz z Janem Kazimierzem przekroczą Dniepr pod Rzyszczewem poniżej Kijowa, następnie zaś ruszą traktem wzdłuż rzeki Desny. Prowadzone przez Pawła Sapiehę i Michała Kazimierza Paca oddziały litewskie przeszły w tym czasie Dniepr pod Orszą i zmierzały do połączenia z wojskami koronnymi.
Dla zabezpieczenia tyłów i zajęcia Zadnieprza pozostawiono na Prawobrzeżu 4 tysiące żołnierzy pod wodzą chorążego koronnego Jana Sobieskiego, a także część Kozaków Tetery. Grupa ta do końca roku opanowała sporą część miasteczek, które znajdowały się wcześniej pod kontrolą nieprzyjaciela, i dotarła aż nad rzekę Worsklę.
Jan Kazimierz Waza
Wojska królewskie przekroczyły Dniepr i po krótkiej walce zajęły Woronków. Następnie, z niewyjaśnionych przyczyn (prawdopodobnie związanych z wypłatą zaległego żołdu), stacjonowały w jego okolicy przez trzy tygodnie. Traciły w ten sposób zyskaną na początku kampanii przewagę zaskoczenia. Dopiero 5 grudnia dotarły pod Ostrze, znajdujące się w okolicy Czernihowa. Na zorganizowanej tam naradzie postanowiono dać wojsku odpoczynek. Założono, że połączenie z Litwinami nastąpi za cztery tygodnie. W tym czasie dywizja Czarnieckiego nie próżnowała i zajęła okoliczne miejscowości.
Armia litewska również maszerowała bardzo powoli. Na przełomie grudnia i stycznia podjęła nieudaną próbę zdobycia Rosławia, leżącego w okolicach Smoleńska. Podążyła następnie pod Siewsk, gdzie oczekiwała na wojska królewskie.
Te ostatnie, po wymarszu z Ostrza na północny-wschód, coraz częściej napotykały opór. Przy zdobywaniu Sołtykowej Dziewicy straciły 5 dni, po których zrównały ją z ziemią. Czas naglił i Jan Kazimierz, mimo sprzeciwu części dowódców, zdecydował się iść najkrótszą drogą w kierunku Moskwy – przez Głuchów i Siewsk.
Stefan Czarniecki w walce
Dalszy marsz trwał około dwóch tygodni. Każdą z okolicznych miejscowości trzeba było zdobywać siłą, w bardzo ciężkich warunkach. Ostra zima dawała się we znaki. Poza stawiającymi opór mniejszymi miastami wojsko napotykało jedynie opuszczone wsie. Taktyka „spalonej ziemi” stosowana w tym czasie przez Rosjan okazała się bardzo skuteczna. Żołnierzom zaczął doskwierać brak żywności, a w trakcie kolejnych potyczek ich stan liczebny systematycznie się zmniejszał.
Jeszcze gorsze skutki pociągnęło za sobą oblężenie Głuchowa. Wbrew woli króla do walki doprowadził Stefan Czarniecki. Jan Kazimierz nie chciał angażować się w długotrwałe działania, ale wojewoda ruski postawił go przed faktem dokonanym, z częścią wojska atakując miasto. Pozostawano pod nim od 22 stycznia do 9 lutego 1664 roku. Większość szturmów osobiście prowadził Czarniecki, przy czym dwukrotnie został raniony. W końcu od oblężenia odstąpiono z bardzo dużymi stratami. Szacowano je na 2 tysiące ludzi, w tym stu kilkudziesięciu oficerów.
Zdecydowano się następnie przerzucić siły koronne pod Siewsk, aby połączyć je z dywizjami litewskimi. Ta decyzja była spowodowana między innymi wiadomościami o kontrofensywie wojsk moskiewskich. Oddziały pod wodzą Grigorija Romodanowskiego, wraz z Kozakami wiernymi carowi Aleksemu Michajłowiczowi, rzeczywiście zajęły zdobyty wcześniej przez Polaków Królewiec. Inna armia, dowodzona przez księcia Jakowa Czerkasskiego, skierowała się w kierunku Siewska. W jego okolicach oddziały koronne znalazły się w połowie lutego. Odbyła się tam narada z udziałem dowódców wojskowych i senatorów, na której podjęto decyzję co do dalszych losów kampanii. Wśród obecnych zarysowały się cztery różne stanowiska. Jedna grupa chciała kontynuować wojnę bez przerywania działań. Druga była za odłożeniem ofensywy do wiosny, cofnięciem wojska koronnego na kwatery na Polesie i rozłożeniem oddziałów litewskich między Dnieprem a Desną. Król miałby pozostawać wtedy w Ostrzu. Zwolennicy trzeciej koncepcji chcieli przerwać działania, ale nie wycofywać wojska i rozłożyć je w pasie przygranicznym; czwartej zaś – powrotu wojska do kraju. Najgorętszym sympatykiem kontynuowania walki był sam Jan Kazimierz. Jednym z największym przeciwników pozostawał zaś Stefan Czarniecki, wydawałoby się bardzo wierny stronnik królewski.
Książę Jakow Czerkasski
Przyjęty plan był kompromisem między pierwszym a trzecim stanowiskiem. W głąb państwa Aleksego Michajłowicza wyruszył dziesięciotysięczny korpus pod wodzą Stefana Bidzińskiego i pisarza polnego litewskiego Aleksandra Hilarego Połubińskiego. Dodano im do pomocy kilka tysięcy Kozaków i Tatarów. Reszta wojsk miała w tym czasie rozłożyć się na leże nad granicą.
W sensie wojskowym zagon spełnił pokładane w nim nadzieje. Dotarł on na odległość kilkunastu kilometrów od Moskwy. Dostarczył dokładniejszych informacji o oddziałach Romodanowskiego i uratował oblężoną przez Kozaków Sośnicę. Rozbił też stacjonujący w Czernihowie oddział moskiewski. Sukcesy te nie miały wprawdzie większego znaczenia strategicznego, jednak poprawiły nadszarpnięte morale wojska. Wiadomości przyniesione przez Bidzińskiego i Połubińskiego zaktywizowały dowództwo polskie. Pojawiła się bowiem realna możliwość rozbicia wojsk moskiewskich, działających w okolicach Nowogrodu Siewierskiego.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным