Bliźniaczka. Natasha Preston
ty i ona miałyście wiele wspólnego. Na przykład ty, podobnie jak ona, lubisz wysiłek fizyczny.
– Ty za to spełniałaś się jako cheerleaderka – zauważyłam.
Włączyłam ekspres i podeszłam do kredensu, żeby wyjąć dwa kubki.
– To już przeszłość. Teraz nie będę nic robić.
Cóż za przygnębiający sposób myślenia. Obejrzawszy się przez ramię, spytałam:
– Czemu tak mówisz?
– Tata uparł się, żebym jeszcze przez dwa tygodnie nie szła do szkoły – oznajmiła, przewracając oczami. – A tobie wolno wrócić na lekcje już za cztery dni. Przecież to niesprawiedliwe.
– Iris, ojciec się o ciebie martwi. Musisz się teraz zmagać nie tylko ze śmiercią mamy, ale też z porzuceniem wszystkiego, co znałaś przez ostatnie sześć lat. Ja wracam do szkoły, którą świetnie już znam. Za to ty będziesz na nowym dla siebie terenie.
– Rozumiem jego troskę, ale nie jestem ze szkła. Dam sobie radę w nowej szkole. Poza tym to nie jest tak, że trafiłam do całkiem nieznanego mi świata. Kiedyś tu mieszkałam. Kiedyś to był również mój dom.
Nie mogłam odmówić jej racji. Z naszej dwójki Iris zawsze była tą bardziej przebojową siostrą, która chętnie bawiła się przed domem. Mama obserwowała, jak dokazuje z dziećmi sąsiadów. Szkoda, że wyprowadzili się parę lat temu, bo teraz pewnie dobrze by jej zrobił widok znajomej twarzy – takiej, która nie byłaby zwierciadlanym odbiciem jej własnej.
– Pogadaj z tatą. On zawsze potrafił słuchać. Jeśli czujesz się na siłach, żeby wcześniej rozpocząć naukę, raczej nie będzie się sprzeciwiał.
A przynajmniej tak mi się wydawało. Ojciec oczywiście nie był tak wyluzowany jak mama. Ale odmawianie córkom czegoś, na czym bardzo im zależało, też nie było jego najmocniejszą stroną.
W spojrzeniu bladych oczu Iris dojrzałam jakąś zmianę – przestała mnie słuchać albo nie wierzyła w to, co mówię. Przez chwilę w zamyśleniu stukała polakierowanym paznokciem w marmurowy blat kuchenny.
Kiedy kawa była gotowa, nalałam ją do kubków i postawiłam jeden przed nią. Zajęłam miejsce na stołku obok siostry. Teraz obie siedziałyśmy, chociaż już nie w ciemności.
– Jak się czujesz? – zagadnęłam.
Kątem oka dojrzałam, że wydęła lekko usta. Czuła się skrępowana, ilekroć rozmowa schodziła na mamę albo na jej uczucia. Zauważyłam to u niej od razu po śmierci matki. Siostra zupełnie odcięła w sobie tę część życia, którą dzieliła z mamą.
– Nieźle. A ty? – spytała z ostrą nutą w głosie.
Nie chciała mówić. I wcale nie chciała też, żebym ja mówiła.
– Może być. Chcę przedzwonić dzisiaj do terapeuty. Zastanawiałaś się nad pójściem na terapię?
– Nie. Ale fajnie, że ty się wybierasz.
– A co zamierzasz dziś robić? – zainteresowałam się, obejmując dłońmi gorący kubek.
– Chcę się gdzieś przejść. Bez urazy, ale ten dom jest trochę dołujący. Skoro mam tu mieszkać, musimy pomyśleć o jakimś sensownym wystroju.
– Jasne, zajmij się tym – zachęciłam.
Iris zawsze miała dobry gust, razem z mamą urządzała ich dom. Jeśli czuła teraz potrzebę powieszenia na ścianach obrazów i dokupienia jakichś ozdobnych poduszek na sofę, nie miałam zamiaru jej w tym przeszkadzać. Tata był minimalistą, jeśli chodzi o wystrój mieszkania. Dla niego najważniejsze były gadżety elektroniczne. Ale na pewno nie obrazi się, jeśli siostra nada domowi nieco charakteru.
– A wy już na nogach?
Obie popatrzyłyśmy ku drzwiom, w których stanął tata. Z ramionami skrzyżowanymi na piersi wyglądał, jakby chciał poddać nas przesłuchaniu. Coś wzbudziło w nim podejrzliwość, ale nie miałam pojęcia, co takiego.
– Nie mogłyśmy spać – wyjaśniłam.
– Kiedy byłyście małe, siadałyście tak razem w chwilach, gdy czegoś od nas chciałyście. W kupie siła, co?
Iris ze śmiechem zarzuciła włosami.
– Niczego nie chcemy, tato.
– Może w tej chwili nie chcecie. A co zjecie?
– Może słodkie tosty Pop Tarts? Nie jadłam ich już całe wieki – powiedziała Iris.
– Ja muszę je szamać przynajmniej raz w tygodniu – westchnęłam.
– Masz lepszą przemianę materii ode mnie – zauważyła Iris, unosząc brwi. Wskazując swoje ciało, dodała: – Ja muszę się stale pilnować z jedzeniem.
Odniosłam wrażenie, że nie różnimy się, jeśli chodzi o figurę. Obie dużo się ruszałyśmy. Jednak Iris przywiązywała znacznie większą wagę do tego, jak wygląda.
– Obie wyglądacie idealnie – dyplomatycznie wtrącił się tata. – W porządku, przyrządzę słodkie tosty.
– W dzbanku jest kawa – podpowiedziałam. – Zamierzam dzisiaj skontaktować się z terapeutką i umówić się na spotkanie. Masz do niej numer?
Tata na chwilę znieruchomiał, po czym powoli się do nas odwrócił.
– Oczywiście. Przedzwonię do doktor Rajan, ma świetne opinie. Iris, a co z tobą?
Siostra uniosła wzrok i powoli zamrugała.
– Słucham, tato – powiedziała, jakby nie miała pojęcia, o co ojcu chodzi.
– Może też chciałabyś się spotkać z terapeutką? Mógłbym umówić cię do kogoś innego.
– Nie, dzięki – padła krótka odpowiedź.
Iris uśmiechnęła się przez zaciśnięte usta. Po chwili ponownie utkwiła wzrok w kubku z kawą.
6
Co sądzić o terapeutce, która jest w stanie od razu wygospodarować czas dla nowego klienta? Albo ujmę to inaczej: jak o moim przypadku świadczy to, że terapeutka niezwłocznie zaprasza mnie na sesję?
W każdym razie doktor Rajan zdołała znaleźć dla mnie czas już tego ranka. Dlatego poszłam do swojego pokoju, żeby się ubrać.
Czyżby tata zdawał sobie sprawę, że od śmierci mamy nie mogłam spać, i dlatego poprosił lekarkę o pilną wizytę? To byłoby dla mnie bardzo krępujące.
To on odpowiadał na wszystkie pytania terapeutki. Rozmawiali przez telefon całą wieczność. Oczywiście zamknął się wtedy w swoim gabinecie, dlatego nie miałam pojęcia, co konkretnie jej powiedział. O dziewiątej przyszedł mnie poinformować, że moja sesja zaczyna się już za godzinę.
Mój mózg pracował teraz na przyspieszonych obrotach. Pewnie jeden z klientów w ostatniej chwili odwołał umówioną wizytę. Wiele razy byłam niespodziewanie przyjmowana do fryzjerki sporo przed umówionym terminem, bo nagle zwolniło się miejsce w kolejce.
Wsunęłam nogi w obcisłe dżinsy i zapięłam je w pasie. Przez głowę wciągnęłam ciemnoszarą koszulkę bez rękawów. Pomyślałam, że wezmę też bluzę dresową Ty’a na wypadek, gdyby się ochłodziło. W sumie to miałam w domu sporo jego bluz. Teraz były to już moje bluzy. Po nocnym deszczu nie pozostał żaden ślad, zanosiło się na upalny dzień.
Telefon zaczął dzwonić, na ekranie wyświetliło się imię Tylera. Trzy minuty wcześniej napisałam mu, że wychodzę z domu, żeby zbadać sobie głowę.
Teoretycznie sesja u doktor Rajan miała dotyczyć wyłącznie