Bliźniaczka. Natasha Preston

Bliźniaczka - Natasha Preston


Скачать книгу
ton sugeruje, że w głębi duszy wątpisz, by kiedyś do tego doszło.

      Przez moment ze zmarszczonymi brwiami szukałam odpowiedzi. Przecież Iris i ja nie zawsze będziemy dla siebie takie obce. Siostra zostanie z nami na dłużej.

      – Jest coś takiego… Sama nie wiem, mam wrażenie, jakby Iris była kimś zupełnie obcym. Po śmierci mamy to jeszcze przybrało na sile. Wydaje mi się, jakby nie była autentyczna w relacji ze mną.

      – Skoro Iris i jej przyjaciele z dnia na dzień przestali się komunikować, może znaczy to, że kiepsko wychodzi jej tworzenie autentycznych relacji z rówieśnikami, nie sądzisz?

      Poruszyłam się niespokojnie na sofie.

      – Może i racja.

      To musi być strasznie przygnębiające, gdy nie masz nikogo, komu mogłabyś się zwierzyć. Nie miałam pojęcia, jak bym sobie poradziła bez Sophie, Haley i Tylera. Oczywiście kochałam swoją rodzinę, ale to z przyjaciółmi rozmawiałam o tym, co naprawdę ważne. Potrzebowałam ich.

      Iris nikogo takiego nie miała.

      Co to za tajemnica, którą nie chce się podzielić? Chyba bym oszalała, gdybym wszystkie moje sekrety trzymała stale w ukryciu.

      – Martwi mnie, że siostra nie ma nikogo, z kim mogłaby pogadać.

      – A możesz powiedzieć jej, że ma ciebie?

      – Tak. Zasugerowałam jej, że może ze mną porozmawiać, kiedy tylko zechce. Z marnym skutkiem. Spławiła mnie.

      – Twoja siostra nie jest przyzwyczajona do dzielenia się myślami i uczuciami. Jeśli zależy ci na tym, by poprawić relację z nią, nie powinnaś się spieszyć. Zanim się przed tobą otworzy, będziesz musiała zdobyć jej zaufanie.

      – Minęło prawie pół roku, zanim Sophie, Haley i ja zaczęłyśmy rozmawiać o poważnych sprawach – powiedziałam z uśmiechem. – Ale tamten dzień, kiedy wreszcie się przełamałyśmy, był jak moment otwarcia tamy. One znają mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Nawet lepiej od Ty’a.

      – To twój chłopak?

      – Tak.

      – Rozmawiałaś z nim albo przyjaciółkami o twojej mamie?

      – Trochę. Odkąd umarła, mało się z nimi spotykałam. Wyjechałam z tatą i nie było nas przez półtora tygodnia. Do szkoły wracam dopiero w poniedziałek. Tata poprosił, żebym na razie nikogo do nas nie zapraszała.

      – Chce dać Iris trochę czasu, żeby się odnalazła w nowym miejscu?

      – Tak twierdzi.

      – A ty mu nie wierzysz?

      – Wierzę, ale wydaje mi się, że ojciec na razie sam nie chce się z nikim spotykać. Stał się małomówny, wycofany. No i przestał się golić.

      – On i twoja mama byli ze sobą długo.

      – Tata wspominał o tym? – zdziwiłam się.

      – Podczas umawiania wizyty zadałam mu kilka standardowych pytań.

      – Mam wrażenie, że wszystko się wali. Wiem, że na razie minęło niewiele czasu, ale nie chcę czekać, aż kiedyś wszystko wróci do normy. Tata i Iris zachowują się tak, jakby wcale nie chcieli rozmawiać o tym, co się stało. A jak bez tego mają się uleczyć? Nie chcę już zawsze żyć z tym… strachem.

      – Skąd bierze się ciężar, który czujesz? Czy to smutek po śmierci mamy, czy może obawa, że ojciec i siostra nie przepracują żałoby?

      Podciągnęłam koc lekko w górę.

      – To i to. Teraz, kiedy zrobiłam pierwszy krok, już mi troszeczkę lepiej. Jednak jeśli oni będą nieszczęśliwi, nigdy nie poczuję się w domu całkiem dobrze.

      – Źle to znosisz, kiedy w twoim życiu pojawia się problem, którego nie potrafisz rozwiązać? – spytała z uśmiechem Meera.

      – I to jak! To takie straszne uczucie, które nigdy nie mija. To znaczy na chwilę mogę o nim zapomnieć, ale ono tam czeka… Nie wiem, jak to opisać. To taki ciężar w piersi, który przypomina mi, że coś jest nie w porządku.

      – Możemy nad tym popracować. Nauczę cię sposobów radzenia sobie z tym uczuciem. W życiu przekonasz się, że jest wiele spraw, nad którymi nie będziesz mieć kontroli.

      I właśnie to napawało mnie największym przerażeniem.

      – A nie powinnyśmy raczej skupić się na mojej mamie?

      Meera przechyliła na bok głowę, jakby coś przykuło jej uwagę.

      – To wszystko ma znaczenie, Ivy.

      Prawdę mówiąc, nie mogłam zrozumieć jakie. Słowa terapeutki gryzły mnie niczym zrobiony na drutach szorstki sweter, którego nie da się ściągnąć. Najwyraźniej oprócz żałoby po śmierci mamy były inne sprawy, nad którymi musiałam popracować.

      Przełknąwszy z trudem ślinę, powiedziałam:

      – Zróbmy przerwę.

      Meera skinęła głową.

      – Dobrze. Przepraszam, jeśli za bardzo cię naciskałam. Odpocznij teraz, nie spiesz się.

      Sięgnęłam po szklankę z wodą.

      Miałam wrażenie, że wszystko jest nie tak, jak powinno.

      Zanim wróciłam po zakończonej terapii do domu, zdążyłam już podważyć jej sensowność. Wcale nie czułam się lepiej niż przed sesją. Tata miał rację: terapia nie działa od razu. Oczywiście nie byłam taka naiwna, żeby sądzić, że już po jednej sesji moje problemy znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. No ale pomarzyć zawsze można.

      Gdybym tylko mogła wskoczyć w tej chwili do basenu i zmęczyć się pływaniem tak, by nie myśleć o problemach, nie wahałabym się ani chwili.

      W salonie zastałam tatę. Siedział na kanapie i spoglądał na drzwi. Zauważyłam, że przybyło mu siwych włosów na skroniach. Zawsze bardzo dbał o wygląd i wyglądał na dziesięć lat młodszego niż w rzeczywistości, jednak nie dało się ukryć, że przez ostatnie dwa tygodnie się postarzał. Zarost też dodawał mu lat.

      – Cześć, tatusiu. Gdzie Iris?

      Ojciec obejrzał się przez ramię i odchrząknął.

      – Zamknęła się w swoim pokoju.

      To nie wróżyło niczego dobrego. Zastanawiałam się, co kryje się za tymi słowami: naprawdę się zamknęła, czy po prostu nie miała ochoty na rozmowę?

      Ojciec usiadł prosto i spytał:

      – Jak było na terapii?

      Cóż, nie znałam prostej odpowiedzi na to pytanie.

      – Interesująco.

      Tata skinął głową.

      – Interesująco? – powtórzył. – Ivy, zawsze łatwo przychodziło ci wyrażanie emocji. Czy interesująco znaczy teraz dobrze?

      Usiadłam na sofie obok niego.

      – Wydaje mi się, że terapia to dobra droga. Ale na razie jest wyczerpująca. Mam wrażenie, jakbym pobiegła w maratonie, a po dotarciu do mety musiała się odwrócić i przebiec całą trasę jeszcze raz. Czuję się półżywa ze zmęczenia, najchętniej bym się położyła.

      – Chyba tak właśnie działa terapia. Rozmowa o życiu i problemach, które cię gnębią, potrafi zmęczyć.

      A niby skąd możesz o tym wiedzieć? Tata był wszechstronnie utalentowany, ale akurat mówienie o swoich słabościach nie należało


Скачать книгу