Ludzkie działanie. Ludwig Von Mises
ale nie są gorsze od niej. Każda rasa ma własną mentalność. Nieporozumieniem jest ocenianie którejkolwiek z tych cywilizacji za pomocą kryteriów charakterystycznych dla osiągnięć innych ras. Przedstawiciel kultury zachodniej uważa, że cywilizacja chińska zatrzymała się w rozwoju, a cywilizacja mieszkańców Nowej Gwinei jest na poziomie prymitywnego barbarzyństwa. Tymczasem Chińczycy i ludy Nowej Gwinei gardzą naszą cywilizacją co najmniej tak jak my ich osiągnięciami. Takie oceny to przykład sądów wartościujących, a więc arbitralnych. Inne rasy mają odmienną strukturę umysłu. Ich cywilizacje odpowiadają ich umysłowości, a nasza naszej. Nie jesteśmy w stanie pojąć, że to, co my nazywamy zacofaniem, w ich oczach nim nie jest, gdyż kierując się własną logiką dzięki owemu „zacofaniu” mogą lepiej zorganizować sobie życie w zgodzie z warunkami naturalnymi, niż gdyby korzystali z postępowych metod naszej rasy.
Etnologowie owi słusznie podkreślają, że do historyków – wszak etnolog jest historykiem – nie należy formułowanie sądów wartościujących. Popełniają jednak poważny błąd, gdy utrzymują, że inne rasy kierują się w swoich działaniach motywami odmiennymi od tych, które powodują białą rasą. Mieszkańcy Azji i Afryki starali się nie mniej usilnie niż ludzie o rodowodzie europejskim zapewnić sobie warunki przetrwania, a najważniejszym narzędziem służącym im do osiągnięcia tego celu był rozum. Bronili się przed drapieżnikami, walczyli z chorobami, głodem i dążyli do zwiększenia wydajności pracy. Nie ulega wątpliwości, że odnieśli mniejsze sukcesy niż biali, czego dowodem jest to, że chcą korzystać ze zdobyczy Zachodu. Etnologom należałoby przyznać rację, gdyby Mongoł lub Afrykańczyk mając poważne dolegliwości, odmówił przyjęcia pomocy z rąk europejskiego lekarza ze względu na to, że jego mentalność lub światopogląd każe mu raczej cierpieć niż uwolnić się od bólu. Mahatma Gandhi zarzucił całą swoją filozofię, gdy przekroczył próg nowoczesnego szpitala, w którym miał przejść operację wyrostka robaczkowego.
Północnoamerykańscy Indianie nie byli na tyle pomysłowi, by wynaleźć koło. Górale alpejscy nie wpadli na to, jak skonstruować narty, które znacznie ułatwiłyby im życie w trudnym środowisku. Nieznajomość tych wynalazków nie wynikała z tego, że mieszkańcy Ameryki i Alp mieli odmienną mentalność niż rasy, które od dawna znały już koło i narty. Były to porażki, nawet jeśli je oceniać z punktu widzenia Indian lub górali alpejskich.
Rozważania te odnoszą się jednak tylko do motywów konkretnych działań, a nie do zasadniczego pytania o to, czy poszczególne rasy różnią się między sobą strukturą umysłu. Rasista odpowie na nie twierdząco56.
Odwołajmy się do tego, co powiedzieliśmy w poprzednich rozdziałach na temat podstawowych zagadnień dotyczących struktury umysłu oraz zasad kierujących myśleniem i działaniem. Kilka dodatkowych uwag wystarczy, by zadać ostateczny cios polilogizmowi rasowemu i wszelkim innym odmianom polilogizmu.
Kategorie myślenia i działania człowieka nie są ani arbitralnym wytworem ludzkiego umysłu, ani konwencją. Nie znajdują się poza wszechświatem i biegiem zdarzeń rozgrywających się w kosmosie. Są faktami biologicznymi i pełnią określoną funkcję w życiu i w świecie. Stanowią narzędzia pomagające człowiekowi w walce o przetrwanie oraz służą jak najlepszemu przystosowaniu się do warunków panujących w świecie, a także wyeliminowaniu dyskomfortu w takim stopniu, w jakim jest to możliwe. A zatem odpowiadają strukturze świata zewnętrznego i odzwierciedlają jego właściwości. Sprawdzają się w życiu i w tym sensie są prawdziwe i poprawne.
Błędne jest zatem twierdzenie, że wgląd aprioryczny i czyste rozumowanie nie zawierają żadnej informacji o rzeczywistości i strukturze wszechświata. Podstawowe stosunki logiczne, a także kategorie myślenia i działania stanowią ostateczne źródło wszelkiej wiedzy, którą człowiek posiada. Odpowiadają one strukturze rzeczywistości, odkrywają tę strukturę przed ludzkim umysłem i w tym znaczeniu są dla człowieka podstawowymi faktami ontologicznymi57. Nie wiemy, co może myśleć i rozumieć intelekt o ponadludzkich możliwościach. Każdy akt poznawczy człowieka jest uwarunkowany logiczną strukturą jego umysłu i osadzony w tej strukturze. Dowodem tego są sukcesy nauk empirycznych i ich praktycznego zastosowania. W sferze, w której działanie ludzkie może prowadzić do osiągnięcia zamierzonych celów, nie ma miejsca na agnostycyzm.
Gdyby istniały kiedykolwiek rasy, u których rozwinęła się inna struktura logiczna umysłu, to nie mogłyby używać rozumu jako narzędzia pomocnego w walce o przetrwanie. Jedyny rodzaj zachowań, który mógłby chronić taką rasę przed wyginięciem, to instynktowne reakcje jej przedstawicieli. Naturalna selekcja w obrębie tej rasy spowodowałaby eliminację tych jednostek, które próbowałyby kierować się w swoim postępowaniu rozumem. Przetrwałyby tylko te osobniki, które polegałyby wyłącznie na instynktach. Oznacza to, że szansę na przetrwanie mieliby tylko ci, którzy nie przekroczyli zwierzęcego poziomu umysłowego.
Zachodni uczeni zgromadzili olbrzymią ilość materiału dotyczącego rozwiniętych cywilizacji Chin i Indii oraz prymitywnych kultur tubylczych z Azji, Ameryki, Australii i Afryki. Z pewnością nie popełnimy błędu, jeśli stwierdzimy, że o ideach tych ludów wiemy już wszystko, co było warte poznania. Nigdy jednak żaden zwolennik polilogizmu nie próbował wykorzystać tych danych do wykazania, na czym polega rzekoma odmienność ich logiki i cywilizacji.
5. Polilogizm i rozumienie
Niektórzy zwolennicy dogmatów marksizmu i rasizmu interpretują epistemologiczne założenia swoich teoretyków w osobliwy sposób. Gotowi są uznać, że struktura logiczna umysłu jest taka sama u wszystkich ras, narodów i klas. Twierdzą, że ani marksizm, ani rasizm nigdy nie próbowały podważyć tej niezbitej prawdy, lecz głosiły, że historyczne rozumienie, estetyczna empatia i sądy wartościujące są uwarunkowane przez pochodzenie człowieka. Oczywiście tej interpretacji nie da się uzasadnić na podstawie dzieł zwolenników polilogizmu. Trzeba ją jednak poddać analizie jako samodzielną doktrynę.
Nie ma potrzeby ponownie podkreślać, że sądy wartościujące oraz dokonywany przez człowieka wybór celów są odzwierciedleniem jego cech wrodzonych i kolei życia58. Jednak daleka droga dzieli uznanie tej prawdy od poglądu, że pochodzenie rasowe lub przynależność klasowa bez reszty decydują o sądach wartościujących i wyborze celów. Istotne rozbieżności w światopoglądzie i sposobie zachowania nie pokrywają się z różnicami w pochodzeniu rasowym, narodowym lub społecznym.
Trudno jest wyobrazić sobie większą rozbieżność w sądach wartościujących niż tę, która dzieli ascetów od ludzi beztrosko używających życia. Między gorliwymi mnichami i mniszkami a resztą ludzi istnieje prawdziwa przepaść. Tymczasem zwolenników idei klasztornego życia można znaleźć wśród wszystkich ras, narodów, klas i kast. Niektórzy z nich byli synami i córkami królów i bogatej szlachty, inni przyszli na świat w rodzinach żebraków. Święty Franciszek, święta Klara oraz wielu ich żarliwych wyznawców to Włosi, a więc przedstawiciele narodu, któremu trudno przypisać szczególną pogardę dla świata doczesnego. Anglosaski był zarówno purytanizm, jak i rozwiązłość Brytyjczyków w czasach Tudorów, Stuartów i dynastii hanowerskiej. Wybitnym dziewiętnastowiecznym zwolennikiem ascetyzmu był hrabia Lew Tołstoj, bogaty przedstawiciel rozwiązłej arystokracji rosyjskiej. Tołstoj uważał, że istotę filozofii, której był przeciwnikiem, uosabia Sonata Kreutzerowska Beethovena, mistrzowskie dzieło człowieka pochodzącego z bardzo biednej rodziny.
Tak samo jest w wypadku wartości estetycznych. Wszystkie rasy i narody mają w swoim dorobku sztukę klasyczną i romantyczną. Marksiści mimo usilnej propagandy nie zdołali stworzyć odrębnej robotniczej sztuki ani literatury. „Proletariaccy” pisarze, malarze i muzycy nie zapoczątkowali nowych stylów w swoich dziedzinach
56
Zob. Lothar G. Tirala,
57
Zob. Morris R. Cohen,
58
Zob. s. 40–41.