Śledztwo Setnika. Davis Bunn

Śledztwo Setnika - Davis  Bunn


Скачать книгу
mięso?

      – Na pewno zostało trochę solonej wieprzowiny z wczorajszej kolacji – powiedziała Dorit.

      – I piwo – dodał Hugo. – Jak już mówiłem, jechałem całą noc, strasznie mi się chce pić.

      Dorit odwiązała z talii pęk kluczy i wręczyła go Lei. Dziewczyna podeszła do zamkniętej komnaty, znalazła właściwy klucz i otworzyła drzwi. Minęła półki ze złotymi i alabastrowymi naczyniami przeznaczonymi na stół Piłata, a także amfory z miodem i winem. Zatrzymała się przed serami i solonym mięsem. Wzięła z półki talerz wieprzowiny i zaniosła na stół, po czym wróciła, aby napełnić kubek zawartością kamiennej kadzi.

      Kiedy zamknęła drzwi i przyniosła piwo, Hugo wziął kubek i wypił od razu całą zawartość. Westchnął z nieukrywaną satysfakcją, odstawił puste naczynie i rzekł:

      – Były problemy z Prorokiem.

      Żadna z kobiet nie zapytała, o kim mówi. Dorit spytała tylko:

      – Są jakieś zamieszki?

      – A siedziałbym tu, gdyby były? – wzrok Hugo skupił się na talerzu, podczas gdy Lea nakładała mu plastry wieprzowiny. – Ten kraj to wylęgarnia problemów, a Prorok jest sprawcą większości z nich – podniósł kęs do ust, potrząsając głową.

      Lea wsypała po szczypcie suszonych liści do trzech kubków, zalała wodą z dymiącego garnka i postawiła jeden przed Dorit. Hugo wziął swój kubek, odsunął talerz i powiedział:

      – Sanhedryn groził Piłatowi buntem. Powiedzieli, że ten Rabbi, ten Jezus, zbluźnił przeciw ich Świątyni i ich Bogu. Że ogłosił się królem Judejczyków.

      – Nie mógłby być gorszym sprzymierzeńcem dla Piłata niż Herod – ponuro stwierdziła Dorit.

      – Piłat przesłuchał Proroka. Byłem przy tym. Dziwne, w życiu czegoś takiego nie widziałem, a widziałem już wiele.

      – Opowiedz, co się stało – poprosiła Dorit.

      – Ten człowiek był niewinny. To było czuć w każdym Jego oddechu. Piłat to wiedział i ja też wiedziałem. Tłum zebrany w twierdzy Antonia miał z Niego uciechę. Na rozkaz Piłata został ubiczowany, ale Rada i tak zażądała Jego śmierci.

      – Jak… ale co w końcu zrobili? – Lea nie była pewna, dlaczego ją to właściwie obchodzi.

      – Z pewnością Go ukrzyżowali – skrzywiła się Dorit. – Wcale nie żałuję, że ominął mnie ten widok.

      – Twoje słowa nie mogłyby być bardziej trafne – twarz Hugo ociosały dekady wystawienia na wiatr, słońce i niepogodę oraz wojny, jednak raczej coś innego niż siły natury sprawiło, że wyglądał, jakby postarzał się, odkąd wyjechał z Cezarei. Wzrok utkwił gdzieś poza kuchnią, kierując spojrzenie na wschodzące słońce i falującą wodę. Jego głos stał się cichszy i głębszy. Obie kobiety pochyliły się do przodu, by usłyszeć jego słowa.

      – W momencie Jego śmierci rozpętała się burza, a ziemia się zatrzęsła – spojrzał na dłonie, które złożył przed sobą na stole.

      – Bałem się.

      – Ty?

      – Byłem przerażony. Myślałem, że bogowie nas atakują. Wciąż tego nie rozumiem. To było tak, jakby cały świat stracił nadzieję.

      – Ale On już nie żyje, więc ten problem mamy za sobą – stwierdziła jak zawsze praktyczna Dorit.

      – Mam nadzieję, że masz rację – na widok zamglonego spojrzenia i pustego wyrazu twarzy żołnierza Lea wzdrygnęła się, jakby sama była świadkiem tamtej chwili. Hugo potrząsnął głową i otworzył dłonie, rozkładając je przed sobą wnętrzem do góry.

      – Ale kiedy tu jechałem i tylko księżyc oświetlał mi drogę, miałem uczucie, że już zawsze będą nam towarzyszyć problemy.

***

      Lea weszła do sypialni Proculi, otworzyła okna, wpuszczając chłodną morską bryzę i wyłożyła świeżą pościel, przygotowując wszystko na przybycie swej pani. Przymocowanym do paska kluczem otworzyła komorę w ścianie i odliczyła sześć srebrnych denarów. Zanotowała tę sumę na zwoju, który zostawiła w komorze, kiedy żona namiestnika powierzała jej kontrolę nad domowymi finansami. Wcześniej nikt ze służby nigdy nie prowadził takich rachunków. Wiedziała o tym, ponieważ przed nią kontrolę nad pieniędzmi sprawowała Dorit, a ona nie umiała czytać ani pisać. A poprzednik Dorit też nie spisywał wydatków, ponieważ był złodziejem – ze wszystkiego, co kupował, odliczał sobie coś, co nazywał procentem poborcy podatkowego.

      Lea nie miała pojęcia, czy Procula kiedykolwiek zagląda do tego zwoju, bo nigdy nic o tym nie wspomniała. Ale Lea nie mogła sobie pozwolić na ryzyko oskarżenia, nawet gdyby miało się ono okazać fałszywe. Kiedyś jej ojciec został oskarżony przez nieuczciwych wspólników o kradzież, a potem zhańbiony bankructwem. Lea absolutnie nie chciała, by taki skandal był łączony z jej osobą. Policzyła klejnoty i pieniądze, sprawdziła, czy suma zgadza się z jej ostatnim wpisem, po czym zamknęła komorę na klucz.

      Kiedy wychodziła z pałacu, strażnicy bacznie się jej przyglądali, ale nie odezwali się. Potrafili być nieokrzesani wobec dziewcząt służących na dworze, zwłaszcza wobec tych, które w ten czy inny sposób nie należały do żadnego z nich, lecz cała służba znała Leę jako bratanicę Piłata, co było prawdą, a zarazem nią nie było. Jej dziadek był bliskim współpracownikiem ojca Piłata. Ojciec Lei jako dorosły został zaadoptowany do rodziny, co było oznaką sympatii całkiem często spotykaną w pewnych kręgach rzymskiego społeczeństwa. A potem nastąpiła ta katastrofa finansowa. W czasie jej trzyletniego pobytu w Judei opowieści o hańbie ojca Lei wciąż krążyły i odżywały na nowo. Codziennie marzyła, by móc zaprzeczyć tej gorzkiej prawdzie.

      Rynek w Cezarei, spory jak na takich rozmiarów miasteczko, przyciągał handlarzy ze stron tak dalekich jak Arabia, Aleksandria, a nawet Galia. Kupcy rozkładali towary na straganach zbudowanych wokół centrum rynku. Cała administracja Cezarei składała się z Rzymian, a większość mieszkańców regionu była obcokrajowcami. Nawet miejscowi Judejczycy – w odróżnieniu od pobratymców z innych części Judei – częściej mówili po grecku, niż po aramejsku.

      Lea przemykała przez rynek, niecierpliwie zamawiając towary i targując się. Zawsze usiłowała wynegocjować jak najlepsze ceny, lecz dziś czas był ważniejszy niż zaoszczędzenie kilku denarów. Miała zwyczaj przygotowywania na wieczorny posiłek tego, co było w sezonie – mogły to być leśne grzyby, węgorz, świeżo złowiony karmazyn. Zdecydowała, że na początek poda zupę szczawiowo–szałwiową, a na deser owoce zapieczone z dzikim miodem i cynamonem. Poleciła przy każdym straganie, by dostarczono towar w ciągu godziny. Na koniec wstąpiła do apteki, gdzie kupiła paczkę okropnie śmierdzącego i absurdalnie drogiego pyłku, który wyglądał jak smoła, a smakował jeszcze gorzej. Było to jedyne lekarstwo, które pomagało Proculi na migreny. Koszmary przerywały sen jej pani, a kiedy się nie wysypiała, następowały jeszcze gorsze bóle głowy.

      Choć Lea miała zwyczaj twardo się targować, zaprzyjaźniła się z wieloma sprzedawcami. Tego ranka rozmawiali z nią o śmierci Proroka i rozważali ryzyko wybuchu powstania. Choć nie mogła zabawić dłużej, by dowiedzieć się czegoś więcej, od jednego ze sklepikarzy usłyszała plotkę, że z Jerozolimy do Cezarei przybywa również Herod Antypas. Było to czymś niesłychanym, żeby Herod wyjeżdżał z Jerozolimy w trakcie wiosennych świąt. Sprzedawca, odliczając monety na rękę Lei, głośno zastanawiał się, czy ten nagły wyjazd Heroda i Piłata mógł mieć związek z ukrzyżowaniem Proroka.

      Świadomość plotek i spekulacji zapewniała


Скачать книгу