Odyssey One. Tom 6. Przebudzenie Odyseusza. Evan Currie
d78b08df-5345-5b85-8a11-8562d082e3f2.jpg" alt="Okładka"/>
Evan Currie
ODYSSEY ONE
TOM 6
PRZEBUDZENIE ODYSEUSZA
Przekład Paweł Dembowski
Warszawa 2018
W serii ODYSSEY ONE dotychczas ukazały się:
ODYSSEY ONE
ROZGRYWKA W CIEMNO
ODYSSEY ONE
TOM 2
W SAMO SEDNO
ODYSSEY ONE
TOM 3
OSTATNI BASTION
ODYSSEY ONE
TOM 4
W OGNIU WOJNY
ODYSSEY ONE
TOM 5
KRÓL WOJOWNIKÓW
Tytuł oryginału: Odysseus Awakening
Text copyright © 2017 by Cleigh Currie
All rights reserved.
This edition is made possible under a license arrangement originating with Amazon Publishing, www.apub.com, in collaboration with GRAAL, SP. Z O.O.
Projekt okładki: Tomasz Maroński
Redakcja: Rafał Dębski
Korekta: Agnieszka Pawlikowska
Skład i łamanie: Ewa Jurecka
Opracowanie wersji elektronicznej:
Wydawca:
Drageus Publishing House Sp. z o.o.
ul. Kopernika 5/L6
00-367 Warszawa
e-mail: [email protected]
ISBN EPUB: 978-83-65661-58-6
ISBN MOBI: 978-83-65661-59-3
Prolog
Systemy Imperium
Zwierzchniczka Misrem spoglądała na kosmiczną otchłań, ignorując punkciki światła.
Jej porażka w walce z napotkanym gatunkiem-anomalią była… irytująca. Oraz kosztowna, zarówno w aspekcie pozyskania cennych metali, jak i jej pozycji w Imperium. Oczywiście jakoś przetrwała śledztwo w tej sprawie. Aby ją pogrążyć, trzeba było więcej niż jednej nieudanej misji. Zwłaszcza zważywszy na szczątkowość informacji, jakimi dysponowała przed jej rozpoczęciem.
„Nie mówiąc już o sabotażu, który nastąpił w środku bitwy”.
Służby Wywiadowcze Imperium wciąż nie ustaliły jeszcze, w jaki sposób na pokład okrętów przemycono broń atomową. Oczywiście było mnóstwo potencjalnych podejrzanych. Imperium miało wielu wrogów, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych.
SWI doprowadzało do szału to, że lista wrogów, którzy chcieliby to zrobić, którzy mieli takie możliwości i szanse na taką operację oraz dostęp do broni atomowej, była krótka.
A nawet pusta.
Gdyby nie to, że kilka z jej okrętów przetrwało starcie i mogło zostać przebadanych przez SWI, Misrem zapewne zostałaby oskarżona o sfałszowanie danych. Jednak w obliczu dowodów wywiad był wyraźnie poruszony.
Dzięki temu, że trudno było wskazać winnych zaniedbań, Misrem zachowała swoje stanowisko i była gotowa bardziej niż kiedykolwiek, by wyruszyć ponownie w kosmiczną pustkę i odzyskać pozycję.
Na szczęście wkrótce miała nadarzyć się okazja.
Od kilku tygodni przybywały okręty, najpierw uzupełniające straty, a następnie wzmacniające flotę.
Przysiężni stali się nieakceptowalnym utrapieniem dla Rady Imperialnej. Utrapieniem, które istniało zbyt długo i okazało się zbyt dokuczliwe, by je po prostu zostawić. Drasinowie zawiedli, choć Misrem uznała, że nie trzeba było geniusza, aby to przewidzieć. Spuszczenie tych bestii ze smyczy stanowiło szaleństwo, niezależnie od rzekomych zabezpieczeń. Spodziewała się, że ta lekkomyślność będzie słono kosztować Imperium.
Na razie jednak dzień zapłaty nie nadchodził, a ona miała za zadanie sprawić, żeby Przysiężni gorzko pożałowali.
Słysząc odgłos kroków, Misrem odwróciła się.
– Kapitan Aymes – powitała serdecznie idącego w jej stronę mężczyznę.
– Zwierzchniczko – odparł, kłaniając się. – „Piar Cohn” jest w pełni naprawiony. Wszystkie systemy w normie.
– Doskonale – odparła, szczerze zadowolona.
„Piar Cohn”, jego załoga i kapitan narazili się dowództwu Imperium podczas swojej pierwszej interakcji z gatunkiem-anomalią. Ale nie podpadli tym zwierzchniczce Misrem.
Okręty, które napotkał „Cohn”, wydawały się na pierwszy rzut oka podobne do konstrukcji Imperium i Przysiężnych, ale widziała je w akcji. Były inne.
Od czasu tego odkrycia i od chwili, kiedy Aymes poświęcił własny okręt, by uratować ją i resztki załogi z okrętu flagowego, zasłużył sobie na koniec niełaski – przynajmniej w jej oczach.
Imperium zapewne wymagało więcej. Jak zawsze zresztą.
– Powrót „Cohna” oznacza, że nasze doświadczone okręty są w komplecie – stwierdziła. – A nowo przydzielone jednostki więcej niż zrekompensują straty. Spodziewam się, że niedługo otrzymamy rozkaz odlotu.
– Z powrotem na terytorium Przysiężnych, zwierzchniczko?
– Owszem. Tym razem z zębami i wolą walki.
„I misją rozpoznawczą” – pomyślała. Wiedzieli, że sektor Przysiężnych będzie większym wyzwaniem, niż do tej pory przypuszczano, i teraz rozumieli już dlaczego. Musieli tylko określić, jak bardzo dużym.
Potrzebowali informacji, szczególnie o nowo napotkanej grupie. Dopiero wtedy Imperium będzie mogło wznowić ekspansję.
Okręt Sojuszu Ziemskiego „Odyseusz”
Orbita Ziemi
Eric Stanton Weston stał samotnie na pokładzie obserwacyjnym „Odyseusza”, spoglądając na wypełniające otaczającą go czerń gwiazdy. Garstka z nich poruszała się, i to właśnie im przyglądał się uważnie.
Oczywiście nie były to gwiazdy. Przyglądał się bowiem światłom roju konstrukcyjnego, nowego wytworu ziemskiego Działu Badań Technicznych. Samoreplikujące się roboty, zbudowane dzięki połączeniu technologii Ziemian, Priminae i odrobinie inspiracji Drasinami.
Ten ostatni element martwił wielu ludzi, w tym jego, ale Eric od dawna wiedział, że technologia to narzędzie. Nawet ta, która stworzyła Drasinów. Nie było sensu gniewać się na narzędzie czy się go obawiać. Emocje należało zachować dla osoby je dzierżącej. Jako że ludzie posługujący się tym narzędziem byli Ziemianami, a nie władcami jakiegoś złowrogiego Imperium, na razie starał się nie oceniać samej technologii.
Chwilowo bardziej interesowało go, co robią niż jak.
Rój był elementem tytanicznego planu odbudowy Układu