Mądrość psychopatów. Kevin Dutton

Mądrość psychopatów - Kevin  Dutton


Скачать книгу
finansowych);

      7. brak żalu z powodu złych uczynków (obojętność na wyrządzanie innym krzywdy, znęcanie się nad nimi i okradanie ich lub szukanie racjonalizacji dla takich czynów).

      Ale czy na pewno antyspołeczne zaburzenie osobowości jest tym samym co psychopatia? Wielu teoretyków twierdzi, że nie. Choć pewne cechy rzeczywiście się nakładają, pojawia się też fundamentalna różnica. Polega ona na różnym rozkładzie akcentów: w przypadku APD nacisk położony jest na wzorzec zachowań „społecznego dewianta”; w przypadku psychopatii – na zaburzenia emocjonalne, na pozbawioną empatii strefę mroku, będącą domeną psychopatów.

      Nie bez znaczenia są implikacje, w tym statystyczne. W społeczności więziennej68 APD to odpowiednik zwykłego przeziębienia. Według Roberta Hare’a od osiemdziesięciu do osiemdziesięciu pięciu procent osadzonych spełnia kryteria tego zaburzenia, podczas gdy tylko dwadzieścia procent z nich można zakwalifikować jako psychopatów. W tym wypadku liczba nie jest jednak adekwatna do znaczenia – mniej więcej pięćdziesiąt procent poważnych przestępstw, takich jak morderstwa czy seryjne gwałty, popełniają właśnie psychopaci. Co więcej, będą je też popełniać w przyszłości69.

      Badania dotyczące prawdopodobieństwa recydywy70, przeprowadzone wśród więźniów psychopatycznych i niepsychopatycznych, ujawniają, że już w pierwszym roku po zwolnieniu z zakładu karnego jest ono trzykrotnie większe u pierwszych niż u drugich. A gdy dołożymy do tego przemoc, różnica staje się jeszcze wyraźniejsza. Psychopaci wykazują pięciokrotnie większą skłonność do pobić, gwałtów, zabójstw czy okaleczeń. Właściwie należałoby powiedzieć, że związek pomiędzy antyspołecznym zaburzeniem osobowości a psychopatią jest asymetryczny: na każde cztery osoby, u których zdiagnozowano APD, przypada jeden psychopata, ale każdy psychopata posiada cechy APD.

      Zabójcza różnica

      Przyjrzyjmy się bliżej tej różnicy na przykładzie dwóch konkretnych przypadków:

      Przypadek 1

      Jimmy, za morderstwo skazany na dożywocie, ma obecnie trzydzieści cztery lata71. Zawsze był wybuchowy, a pewnego wieczoru wdał się w pubie w bójkę, w wyniku której jego przeciwnik odniósł śmiertelne obrażenia głowy. Jimmy jest popularny w więzieniu – zachowuje się poprawnie i nie ma odskoków. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie niedojrzałego, beztroskiego faceta, który próbuje się dogadywać i ze strażnikami, i z kolegami z celi.

      Karierę kryminalną (na którą składa się jakieś pół tuzina zatargów z prawem) rozpoczął w wieku siedemnastu lat. Wtedy po raz pierwszy został aresztowany za kradzieże w sklepie – choć i wcześniej, zdaniem rodziców, nie zachowywał się poprawnie. Mając piętnaście lat, zaczął wpadać w kłopoty w domu i w szkole. Późno wracał, wstąpił do miejscowego gangu, bez przerwy kłamał, wdawał się w bójki, kradł samochody i dokonywał aktów wandalizmu. Kiedy skończył szesnaście lat, porzucił szkołę i podjął pracę w domu towarowym przy rozładunku dostaw. Zaczął dużo pić, czasami podkradał coś z magazynów, żeby „przeżyć”. Nie potrafił planować wydatków, wciąż brakowało mu pieniędzy na życie, więc sprzedawał marihuanę. Dwa lata później, trzy miesiące po swoich osiemnastych urodzinach, otrzymał wyrok w zawieszeniu, potem zamieszkał razem ze swoją dziewczyną.

      Wkrótce stracił posadę, następnie kilka kolejnych. Wreszcie znalazł zatrudnienie w warsztacie samochodowym. Pomimo ciągłych kłótni o alkohol, dilowanie i pieniądze nadal był z tą samą dziewczyną. Ze dwa razy przytrafił mu się skok w bok, ale szybko porzucił te kobiety. Twierdzi, że czuł się winny; obawiał się, że jeśli jego dziewczyna dowie się o innych pannach, odejdzie od niego.

      Po jakimś czasie przestał panować nad piciem. Pewnego wieczoru wdał się w bójkę w miejscowym pubie. Personel natychmiast zainterweniował i wyrzucił go z lokalu. Zwykle w takich sytuacjach uspokajał się, ale tym razem z jakichś powodów nie mógł odpuścić. Wziął kij bilardowy, zaszedł przeciwnika od tyłu i walnął go w głowę z taką siłą, że kij się złamał. Cios spowodował masywny krwotok do mózgu. Kiedy na miejsce przybyła policja, od razu przyznał się do winy. I podtrzymał to na procesie.

      Przypadek 2

      Ian ma trzydzieści osiem lat i odsiaduje wyrok dożywocia za morderstwo. Pewnego wieczoru zajechał do motelu, żeby coś zjeść. Zastrzelił z bliskiej odległości recepcjonistkę, po czym ukradł pieniądze z kasy. W więzieniu zaangażował się w handel narkotykami. Sam też bierze. I wiadomo, że nie tylko to ma na sumieniu. Jest czarujący i pełen optymizmu. Ale rozmowy z nim zwykle kończą się aktami przemocy lub zachowaniami seksualnymi, co utrudnia pracę damskiemu personelowi. Odkąd został skazany, imał się wielu zajęć, ale jest niesolidny, co w połączeniu z jego wybuchowym, agresywnym charakterem (eksploduje najczęściej wtedy, kiedy nie może działać tak, jak chce) powoduje ciągłe zmiany przydziału. Jeśli zapytać innych więźniów, co o nim myślą, większość przyzna, że budzi w nich lęk i szacunek. Ianowi odpowiada taka reputacja.

      Karierę kryminalną rozpoczął w wieku dziewięciu lat. Wtedy ukradł komputer z lokalnego klubu dla młodzieży. Mając jedenaście lat, próbował w łazience zamordować kolegę z klasy, bo ten nie chciał mu oddać swoich pieniędzy na lunch. Założył chłopakowi na głowę plastikową torebkę i próbował go udusić. Po interwencji jednego z nauczycieli oświadczył, że chciał, „żeby ten tłusty drań nigdy więcej nie potrzebował kasy na lunch”. Gdy ktoś przypomina mu ten incydent, tylko uśmiecha się i kręci głową.

      Po odejściu ze szkoły większość czasu spędził w dozorowanych placówkach. Miał skłonności do rozmaitych przestępstw, takich jak oszustwa, kradzieże w sklepach, włamania, napady na ulicy, poważne uszkodzenia ciała, podpalenia, handel narkotykami i stręczycielstwo. Nie potrafił utrzymać posady dłużej niż przez dwa tygodnie, więc albo pasożytował na znajomych, albo żył z dochodów z przestępstw. Przenosił się z kanapy u jednego kumpla na kanapę u drugiego, z jednego hostelu do drugiego. Lubił życie w ruchu, nie miał ochoty nigdzie zapuszczać korzeni. Ponieważ był pewny siebie i czarujący, zawsze ktoś zgodził się użyczyć mu dachu nad głową – zwykle jakaś kobieta, którą poderwał w barze. Ale nieodmiennie kończyło się to łzami.

      Nigdy się nie ożenił, mimo że mieszkał z wieloma dziewczynami. Jego najdłuższy związek przetrwał sześć miesięcy, ale i w nim dochodziło często do kłótni i przemocy. Zawsze to Ian wprowadzał się do mieszkania partnerki, nigdy odwrotnie. I zawsze „zwalał ją z nóg”. Zdrady były na porządku dziennym. Prawdę powiedziawszy, nie potrafi przypomnieć sobie czasów, kiedy, jak to ujął, „nie miał więcej niż jednej kici na widelcu”. Choć twierdzi, że nigdy nie bywał niewierny. „Zwykle wracałem do nich na noc”, wyjaśnia. „Czego jeszcze mogły chcieć?”.

      W trakcie procesu przedstawiono mu niepodważalne dowody winy, on jednak nadal twierdził, że jest niewinny. Do dziś dnia nie zmienił zdania. Kiedy odczytano wyrok, uśmiechnął się do rodziny ofiary i pokazał sędziemu palec. W trakcie pobytu w więzieniu złożył dwie apelacje. Jest przekonany, wbrew opinii adwokata, że dojdzie do ponownego procesu i anulowania wyroku. Jak twierdzi, szampan już się chłodzi w lodówce.

* * *

      Wyobraźcie sobie, że jesteście psychologiem więziennym, a Ian i Jimmy to kumple z celi. Siedzą na korytarzu i czekają na konsultację. Czy potrafilibyście wskazać, który z nich jest psychopatą? Na pozór sprawa wydaje się trudna, ale przyjrzyjmy się jeszcze raz kryteriom APD, antyspołecznego zaburzenia osobowości. Obaj, i Jimmy, i Ian, nie potrafią stosować się do norm


Скачать книгу

<p>68</p>

Patrz: Megan J. Rutherford, John S. Cacciola i Arthur I. Alterman, Antisocial Personality Disorder and Psychopathy in Cocaine-Dependent Women, „American Journal of Psychiatry” 156, nr 6 (1999): s. 849–56.

<p>69</p>

Więcej faktów i liczb na temat psychopatii, a także niezwykle przystępny wstęp do świata psychopatii patrz: Robert D. Hare, Psychopaci są wśród nas, tłum. Anna Skucińska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2006.

<p>70</p>

Patrz: James F. Hemphill, R.D. Hare i Stephen Wong, Psychopathy and Recidivism: A Review, „Legal and Criminological Psychology” 3, nr 1 (1998): s. 139–70, doi:10.1111/j.2044–8333.1998.tb00355.x.

<p>71</p>

Pomysł dwóch fikcyjnych historii, uwydatniających różnice pomiędzy psychopatią a antyspołecznym zaburzeniem osobowości, został zapożyczony z książki Jamesa Blaira, Dereka Mitchella i Kariny Blair, The Psychopath: Emotion and the Brain, Blackwell, Malden, MA 2005, s. 4–6.