.

 -


Скачать книгу
iż w momencie zawierania umów nie miał zamiaru wywiązania się z nich, natomiast stosunki łączące podejrzanego z pokrzywdzonymi miały charakter cywilnoprawny i winny być załatwiane w drodze postępowania cywilnego”.

      Czy trudno w toku wcześniejszych transakcji wywiązać się prawidłowo z obowiązku nawet drobnych rozliczeń, na rzecz spornej umowy dokonać jakiejkolwiek, choć symbolicznej wpłaty, przesłać reklamację, podjąć inne działania pozorujące uczciwe prowadzenie interesów? Oczywiście, że nie. A wówczas zabezpieczony przez prokuratora materiał dowodowy jednoznacznie wykluczy oszustwo. Tak, zapłata 100 zł z należnego miliona niweluje w Polsce podstawy oskarżenia o popełnienie tego poważnego przestępstwa... Gdy nauka odkrywa odciski palców – zbrodniarze zakładają rękawiczki…

      Dlaczego w III RP synonimem słowa „uczciwość” uczyniono „naiwność”? Odpowiedzi brak.

      Ideowy komunista z czasów Lenina nazwałby dzisiejszy ustrój państw Unii Europejskiej uciskiem biednych przez bogatych w majestacie prawa pozornych wolności i równości. Akurat miałby rację...

      DZIAŁ I OSZUSTWA W OBROCIE GOSPODARCZYM

      Rozdział III Jak kraść na spółkę kapitałową – na co dzień

      Nie jest tajemnicą, że im większym kapitałem i silniejszą pozycją w środowisku biznesowym przedsiębiorca dysponuje, tym większe pieniądze może zarabiać. Biedni, niewykształceni ludzie zmuszeni są do pracy za minimalne stawki, ledwie wystarczające na czynsz i żywność. Absolwenci prestiżowych uczelni lub osoby zamożne mogą pozwolić sobie na więcej radości z życia, a wchodzący w dorosłość zarówno z odziedziczonym majątkiem, jak i dobrym wykształceniem, cały swój potencjał kierują zwykle na gromadzenie fortuny niemożliwej wręcz do skonsumowania. Jeśli obranej drogi nie ograniczy uczciwość, a dodatkowo zaprzęgnie się do pracy dobrodziejstwo instytucji osobowości prawnej, zysk wzrastał będzie w tempie geometrycznym. Co więcej, wraz ze wzrostem wartości kradzionego kapitału proporcjonalnie spada ryzyko kary i niepowodzenia procederu. Spółki kapitałowe i holding podmiotów z osobowością prawną umożliwiają długotrwały, wysoki i w pełni bezpieczny zysk zwany zwyczajowo szwindlem. Twórcze ich wykorzystanie zapewnia bogactwo z ustawową gwarancją nietykalności sprawcy.

      Osobowość prawna

      Istotą spółek z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjnych, a także fundacji i stowarzyszeń rejestrowych, pozostaje osobowość prawna. Człowiek, czyli osoba fizyczna, prowadzący działalność gospodarczą na podstawie wpisu do CEIDG, w formie spółki cywilnej lub spółki osobowej (jawnej, partnerskiej lub w zakresie odpowiedzialności komplementariusza komandytowej oraz komandytowo-akcyjnej) odpowiada całym swoim majątkiem za wszelkie powstałe zobowiązania. Zasądzone z tytułu takiej działalności kwoty, przy podtrzymywaniu egzekucji komorniczej przerywającej bieg przedawnienia, mogą pozostać wymagalne aż do śmierci dłużnika, a następnie jego spadkobierców. Wszystko, co osoba ta kiedykolwiek zarobi, zostanie zajęte na poczet egzekucji. Utworzenie spółki kapitałowej zdejmuje z przedsiębiorcy tą „drobną” niedogodność. Powstaje wówczas fikcyjna „osoba”, której długi nie obciążają inwestora. Jedyne, co może on utracić, to przekazany jej kapitał zakładowy. Teoretycznie, jeszcze zarząd spółek z o.o. odpowiada finansowo, na podstawie art. 299 Kodeksu spółek handlowych, za nieuregulowane zobowiązania, lecz w praktyce i to ryzyko na wiele sposobów można ominąć. Słowem – bogaty nie musi płacić swoich długów. Tylko jak na tym zarobić?

      Wariant prosty

      Renomowana, albo też nikomu nieznana, spółka kapitałowa uzyskuje duże zamówienie publiczne, podpisuje na wolnym rynku kontrakt albo rozpoczyna samodzielną inwestycję, której przedmiotem jest np. budowa osiedla mieszkalnego, biurowca, centrum handlowego, czy autostrady. Miażdży konkurencję przedstawiając bardzo korzystną finansowo ofertę, przy zachowaniu wysokiej jakości wykonania i wykorzystanych materiałów. Spółka ta następnie zawiera umowę podwykonawstwa wskazanego projektu z inną spółką, często o podobnej lub identycznej firmie i tym samym lub zbliżonym adresie. Oczywiście oba podmioty pozostają w pełnej zależności od tych samych rzeczywistych mocodawców. Następnie, za pośrednictwem drugiego ogniwa tego łańcucha, poszukiwani są bezpośredni wykonawcy inwestycji. Warunki współpracy pozostają właściwe dla branży – rozliczenie w większej części po zakończeniu prac, także z faktur VAT za wykorzystane przy realizacji materiały budowlane, paliwo i wynajem maszyn. Często, zwłaszcza przy prestiżowych kontraktach, warunkiem otrzymania zlecenia jest też kaucja gwarancyjna sięgająca dziesiątek lub setek tysięcy zł. Jeśli zleceniodawcą jest Skarb Państwa, albo zewnętrzny kontrahent, na trzecim etapie łańcucha nie spisuje się umów o podwykonawstwo (otwierających drogę do skierowania roszczenia o zapłatę bezpośrednio do inwestora), lecz rozdrabnia zamawiane usługi na czynniki pierwsze – na transport, dostawy budulca i „wypożyczenie” wykwalifikowanych pracowników.

      Od tego momentu realizacja kontraktu zazwyczaj przebiega bezproblemowo. Wszelkie ewentualne konflikty lub zastrzeżenia podwykonawców są wyciszane i rozwiązywane na ich korzyść. Jeśli skala działalności na to pozwala, zleceniodawca dąży do nawiązania bardzo bliskich, niekiedy wręcz familijnych stosunków z głównymi kontrahentami, tak, by wszelkie ewentualne spostrzeżenia dot. nieprawidłowości lub niepokojących symptomów niwelowała aura pozornie niezwykle życzliwego i uczciwego przedsiębiorcy. Dopiero po zakończeniu zamówionych prac pojawiają się problemy. Nagle okazuje się, że świetnie prosperująca spółka o wielkiej renomie i w dodatku obdarzona zaufaniem niekiedy światowej sławy inwestora lub rządu, złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości. Co gorsza, fizycznie także już nie istnieje. Jej reprezentacyjna siedziba jest jedynie wynajętym na krótki okres czasu budynkiem – ponownie przejmowanym przez właściciela, a flota luksusowych samochodów oddanych do dyspozycji kadry to pojazdy wzięte w niespłacany leasing. Milkną telefony komórkowe zarządu, księgowości i pracowników działu administracji, zablokowane przez operatora z powodu zaległości w opłatach. Sytuacji nie zmienia informacja o wypłacie honorarium za zrealizowany projekt. W tym momencie ktoś odkrywa, że spółkę która wygrała przetarg i zainkasowała pieniądze z bezpośrednim zleceniodawcą robót łączy tylko... umowa cywilnoprawna. W dodatku niekorzystna dla spółki pośredniej i nazbyt restrykcyjna w zakresie np. zaakceptowanych kar umownych.

      Podwykonawcy w bardzo szybkim czasie uzyskają sądowe nakazy zapłaty, lecz wszczęte postępowanie upadłościowe umożliwi odzyskanie jedynie kilku groszy z każdej zainwestowanej złotówki, o zyskach już nie wspominając. Tymczasem prokuratura masowo umarzać będzie śledztwa wszczynane z doniesień wierzycieli. W efekcie inwestor otrzyma wykonany w atrakcyjnej cenie obiekt, pierwsza spółka zainkasuje pełne wynagrodzenie, drugi podmiot zbankrutuje, a dziesiątki albo czasem nawet setki podwykonawców pozostaną z sądowymi nakazami zapłaty wartości papieru na którym zostały one spisane. Wszystko w pełni legalnie.

      W jaki sposób wprowadzono w błąd podwykonawców?

      Zaufanie drobnych podmiotów gospodarczych uzyskasz drogi Czytelniku dzięki uwiarygodnieniu spółki numer jeden. Sposobów ku temu jest wiele. Podstawowy z nich to „stary” KRS. Świeżo zarejestrowana spółka nie wzbudza zaufania doświadczonych przedsiębiorców, w dodatku jej powołanie do niedawna wymuszało inwestycję kapitału zakładowego w kwocie minimum 50 000 zł, zaś obecnie 5000 zł. Oszczędność ta odbija się z kolei na wiarygodności finansowej. Bez trudu można jednak za bezcen zakupić nieaktywne spółki o wysokich kapitałach zakładowych, nierzadko zarejestrowane nawet 20 lat temu. Z różnych przyczyn udziałowcy odstępują od dalszego prowadzenia biznesu. Niekiedy powodem tego jest ich nazbyt zaawansowany wiek, choroba, wyjazd za granicę, zupełna rezygnacja z samodzielnej działalności, zmiana uwarunkowań rynkowych etc. Tańszym rozwiązaniem od ponoszenia kosztów likwidacji spółki lub sporządzania


Скачать книгу