Rak to nie choroba a mechanizm uzdrawiania. Andreas Moritz
słowy, samo promieniowanie nie może wywołać raka. Tak samo jak sama uboga dieta. A jak stwierdzono już wcześniej, samo palenie papierosów również nie powoduje nowotworów. Sam emocjonalny stres także nie wystarczy, by spowodować rozwój nowotworu. Nowotwór dotyczy całej osoby: diety, stylu życia, związków, społeczeństwa, w którym żyje, i środowiska. Bardzo ważne jest, by to zrozumieć.
Jeśli nieobecny jest chociaż jeden z koniecznych współczynników, rak nie może się pojawić. W związku z tym połączenie chronicznego niedoboru witaminy D ze względu na brak regularnej ekspozycji na słońce, badań mammograficznych raz na dwa lata, jedzenia niezdrowego pożywienia przygotowanego na utwardzonych tłuszczach roślinnych i przejście przez długi, stresujący rozwód może być wystarczające, by wywołać raka piersi. Mogłoby do tego nie dojść na przykład, gdyby kobieta utrzymywała pełnowartościową dietę i nie przechodziła mammografii. A jeśli jeszcze spędzałaby dość dużo czasu na słońcu, prawdopodobieństwo rozwoju nowotworu byłoby o wiele mniejsze.
„Z definicji, nieobecność koniecznych współczynników zabezpiecza przed chorobą”, mówi dr Gofman. Świadomość tego sprawia, że możliwe jest zapobieżenie procesowi nowotworowemu, a nawet odwrócenie go po prostu poprzez usunięcie niektórych lub wszystkich współczynników.
Oczywiście niektóre współczynniki mają poważniejsze konsekwencje niż inne. Dr Gofman odkrył, że promieniowanie medyczne jest wyjątkowo ważnym współczynnikiem prowadzącym do zgonów w przypadku nowotworów i choroby niedokrwiennej serca. Mówił, że brak promieniowania medycznego doprowadziłby do tego, że w wielu lub nawet w większości przypadków nowotworów po prostu by nie było. Jego badania doprowadziły go do tego przejmującego, zaskakującego wniosku: Chociaż promieniowanie medyczne nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na takie przypadki, jest koniecznym współczynnikiem.
W swoich badaniach dr Gofman porównał dane statystyczne z każdego z dziewięciu urzędów statystycznych Stanów Zjednoczonych na temat zgonów z powodu nowotworów i choroby niedokrwiennej serca pomiędzy rokiem 1940 a 1990 ze średnią liczbą lekarzy na 100 000 mieszkańców. Przypuszczał, że ponieważ lekarze zlecają większość badań i zabiegów z udziałem promieniowania rentgenowskiego, liczba prześwietleń będzie mniej więcej proporcjonalna do liczby lekarzy.
Jego badania ujawniły ten zadziwiający związek: Ilość zgonów osób chorych na raka i chorobę niedokrwienną serca wzrasta proporcjonalnie wraz z liczbą lekarzy na wszystkich obszarach podlegających każdemu z dziewięciu urzędów statystycznych. Dla porównania, śmiertelność w prawie wszystkich innych przypadkach spadała wraz ze zwiększaniem się liczby lekarzy w stosunku do liczby mieszkańców. Innymi słowy, tam, gdzie przepisywano więcej prześwietleń rentgenowskich, więcej ludzi umierało z powodu tych dwóch wiodących śmiertelnych chorób.
Zanim Wilhelm Conrad Roentgen odkrył promieniowanie elektromagnetyczne w 1895 roku i prześwietlenia rentgenowskie stały się popularne, nowotwory i choroba wieńcowa były rzadkie. Chociaż od tamtego czasu prześwietlenia pomogły ocalić wiele żyć, odebrały również o wiele więcej. Chociaż prześwietlenia mogą być użyteczne w specyficznych sytuacjach diagnostycznych, włącznie ze złamaniami kości, istnieją alternatywne metody takie jak ultrasonografia albo jeszcze lepiej termografia – które są co najmniej tak samo efektywne, ale nie mają takich samych efektów ubocznych.
Termografia jest nieinwazyjną, niedestrukcyjną metodą badania, która, jak uważam, jest znacznie lepsza niż promieniowanie rentgenowskie i ultrasonografia. Jest w stanie doprowadzić do wykrycia guza nowotworowego często lata przed prześwietleniami rentgenowskimi bez efektów ubocznych związanych z promieniowaniem generowanym w innych metodach diagnostycznych. Dostrzeżenie braku termicznej równowagi wskazującej na przykład na zaburzenie krążenia w piersi może pomóc osobie, której to dotyczy, dokonać koniecznych zmian i nie dopuścić do manifestacji braku równowagi w postaci guza w późniejszym życiu.
Termologia jest nauką medyczną dostarczającą wskaźników diagnostycznych przez obrazowanie promieniowania cieplnego emitowanego przez ciało w paśmie średniej podczerwieni przez dokładne i wrażliwe kamery (termograficzne). Termografię piersi wykorzystuje się jako technikę diagnostyczną służącą wczesnemu wykrywaniu raka piersi w warunkach klinicznych lub do monitorowania leczenia. Termografia piersi jest całkowicie bezdotykowa i nie emituje żadnego promieniowania na ani w ciało. Jej skuteczność w wykrywaniu guzów nowotworowych w piersiach zgodnie z badaniami porównawczymi opublikowanymi w czasopiśmie Journal of Medical Systems (kwiecień, 2009;33(2):141-53) wynosi 94,8 procenta (stan z 2009 roku). Dla porównania skuteczność mammografii wynosi jedynie 45-50 procent.
Gdzie jest haczyk? Termografia jest relatywnie niedroga w porównaniu z tomografią komputerową i podobnymi technologiami diagnostycznymi. W związku z tym zgarnia o wiele mniej pieniędzy dla przemysłu medycznego. Być może jest to powód, dla którego rzadko jest stosowana w szpitalach i przez lekarzy rodzinnych.
Prawie wszyscy zgadzają się, że w kwestii nowotworów profilaktyka jest najlepszym lekarstwem. Niemniej jednak, pomijając fakt, że dostępne są mniej niebezpieczne (i często skuteczniejsze) metody diagnostyczne i profilaktyczne, przemysł medyczny upiera się dalej przy tym, że tylko tomografia komputerowa i ultrasonografia są niezawodne. Jednak to podejście, chociaż przynosi korzyści finansowe, tylko potęguje problem. W większości przypadków unikanie promieniowania jonizującego i pewnych innych współczynników wywołujących nowotwór jest wystarczające, by człowiek pozostał wolny od nowotworów.
Dopiero zaczynamy być świadkami konsekwencji zbytniego polegania raczej na współczesnej technologii niż ludzkich umiejętnościach diagnostycznych i intuicji medycznej. Ta ostatnia jest kluczowa w takich starożytnych formach medycyny jak ajurweda i Tradycyjna Chińska Medycyna (TCM). Dziś wydaje się o wiele prostsze pozwolić maszynie określić symptomy choroby, zamiast wykorzystać ludzkie umiejętności obserwacji i dociekliwość, by odkryć, co jest przyczyną tych objawów.
Wyrafinowane testy medyczne wydają się redukować pomyłki w diagnozie medycznej, co ma zredukować częstość czy prawdopodobieństwo pozwów wobec lekarzy. Diagnoza medyczna ma również ratować życia. Medyczne pomyłki nigdy nie były jednak tak częste i poważne jak obecnie. Liczne są też pozwy o zaniedbanie obowiązków lekarskich.
Zgodnie z artykułem napisanym przez dr Barbarę Starfield, specjalistkę w zakresie zdrowia publicznego ze Szkoły Higieny i Zdrowia Publicznego im. Johnsa Hopkinsa, medyczne pomyłki mogą być trzecią z głównych przyczyn śmierci w Stanach Zjednoczonych. Co najmniej 225 000 zgonów rocznie w Stanach Zjednoczonych (stan na rok 2000) wynika z przyczyn jatrogennych (jatrogenny znaczy spowodowany przez lekarza albo przez błędną diagnozę, albo przez leczenie)8.
Skoro jak podaje Agencja Żywności i Leków tylko 1-10 procent pomyłek medycznych jest raportowanych, prawdziwa liczba zgonów spowodowanych przez lekarzy może być wyrażona w milionach, a wynik ten znacznie przekracza ilość zgonów z powodu nowotworów i chorób serca razem wziętych. Zgodnie z badaniami opierającymi się na najniższych szacunkach, więcej ludzi umiera na skutek medycznych pomyłek niż w wypadkach na autostradach, na raka piersi czy AIDS.
Oczywiście nie winię za to lekarzy. Większość z nich jest prawdziwymi uzdrowicielami. Są zaangażowani w pomaganie pacjentom najlepiej jak potrafią, czy raczej zgodnie z tym, czego zostali nauczeni, albo dokładniej mówiąc, czego nie zostali nauczeni. W artykule opublikowanym w czasopiśmie New England Journal of Medicine (1993 [28 stycznia]; 328 (4): 246-252) naukowcy wskazali na fakt, że ich pacjenci nie mają prawie żadnej wiedzy na temat medycyny niekonwencjonalnej. W uwagach końcowych napisali: „Sugerujemy, że szkoły medyczne powinny włączyć do swojego programu nauczania informacje na temat niekonwencjonalnych terapii i nauk społecznych (antropologii i socjologii). Nowo utworzony
8