Balony. M. Sajnog
ktoś zabrał wszystko. Zamknęła się w swoim pokoju i płakała tak długo, aż zabrakło jej łez. Wtedy zasnęła, ale nawet przez sen słyszała okropne odgłosy, odległe jęki i krzyki. Obudziła się bardziej zmęczona niż wieczorem. Do miasta było daleko, a w pobliżu nie było żadnych domów. Rano powinien przyjechać autobus zawożący dzieci do szkoły.
Postanowiła zaczekać na niego i wyjść, jak tylko usłyszy odgłos silnika. Okazało się jednak, że autobus się nie pojawił. Spakowała więc do małego plecaka kurtkę i butelkę wody z kranu i ruszyła w drogę. Teraz, kiedy biegła, walcząc o życie, wiedziała, że nie ma szans, jeśli zaraz nie znajdzie jakiegoś schronienia. Zatrzymała się na chwilę i rozejrzała, ale wokół rozciągał się las i nie widać było żadnego światła, żadnej chatki, niczego. Po chwili zauważyła wysokie drzewo, na które mogłaby się bez problemu wspiąć. Tylko co potem? Głośne szczeknięcie prawie przy jej uchu sprawiło, że przestała się zastanawiać i zaczęła wchodzić na drzewo. Po chwili pojawiły się psy. Ola spojrzała na dół i zobaczyła, jak skaczą na korę drzewa, jak próbują się wspinać. Na szczęście nie dały rady wejść za nią. Była bezpieczna, na razie.
Wspięła się jeszcze trochę wyżej i usiadła na gałęzi. Wyjęła wodę i napiła się. Żałowała, że nie wzięła większej butelki, ta była już prawie pusta. Oparła się i zamknęła oczy. Psy powinny zaraz sobie pójść, nie będą przecież tu siedzieć, zapomną o niej. Nie miała zegarka, ale wydawało jej się, że musi już być późno, nadchodziła noc. Rozłożyła się wygodnie i zapadła w niespokojny sen. Kiedy otworzyła oczy, na niebie było jasno, świeciło słońce, a psy wciąż były na dole. Nie szczekały już, siedziały i patrzyły na nią tymi czarnymi, pustymi oczami. Kiedy zobaczyła je poprzedniego dnia, wystarczyło jej jedno spojrzenie w tę pustkę i od razu wiedziała, że coś złego się im przytrafiło. Wiedziała, że ją to również spotka, jeśli nie uda jej się uciec. Zaczynała wątpić, czy zwierzęta w ogóle sobie pójdą, nie wyglądały, jakby miały się ruszyć. Nie wiedziała, co ma zrobić, bała się zejść, bała się również zostać.
Nagle pojawiły się ptaki i zaatakowały ją bez ostrzeżenia. Zaczęły dziobać jej ręce, nogi i twarz. Dziewczynka zaczęła wymachiwać rękami, próbując je odgonić, ale nie dawała rady. Na dole psy zaczęły wyć i szczekać. W pewnym momencie Ola straciła równowagę i zaczęła spadać. Udało jej się jeszcze złapać jedną ręką gałęzi. Wisiała przez chwilę, ale wtedy jeden z ptaków podleciał do jej twarzy i zaczął dziobać. Dziewczynka krzyknęła i puściła się. Uderzenie o ziemię pozbawiło ją tchu i straciła przytomność. Psy od razu rzuciły się na bezwładne ciało, zaczęły rozrywać ubrania i pojawiła się krew. Wgryzały się w dziewczynkę i kiedy ta na chwilę odzyskała przytomność, zobaczyła psa, który zjadał jej odgryzioną dłoń. Pomyślała wtedy, że wygląda to trochę jak w kreskówkach. Uśmiechnęła się na tę szaloną myśl, a potem ptaki zaczęły wydziobywać jej oczy i nie zobaczyła ani nie pomyślała już nic więcej. Pogrążyła się w bólu.
Kiedy parę minut później w końcu umarła, kiedy psy oblizały pyski i odeszły, a ptaki odleciały, wtedy z miejsca, w którym kiedyś były jej oczy, zaczęła powoli wyrastać łodyga w kolorze fioletu.
ARTYKUŁ NA YAHOO
APOKALIPSA?
Dziś od rana do klinik weterynaryjnych we wszystkich miastach świata przybyły tłumy ludzi ze swoimi pupilami. Wszyscy mieli ten sam problem. Kiedy wstali rano, ich zwierzaki były chore, zazwyczaj miały kłopoty z oddychaniem, czasem też drgawki lub wymioty.
Niestety, jak się okazało, na ziemi rozprzestrzenił się nieznany rodzaj wirusa, który działa tylko na zwierzęta. Z naszych informacji wynika, że dziewięćdziesiąt procent chorych zwierząt już zdechło, a reszta albo jest temu bliska, albo zapadła na jakiś rodzaj wścieklizny i atakuje wszystko wokół. W pobliżu tych ostatnich lepiej nie przebywać, należy je odizolować i wezwać pomoc.
Naukowcy nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, skąd wziął się tajemniczy wirus ani dlaczego nie zabija również nas. Zapewniają natomiast, że przeprowadzono bardzo szczegółowe testy, na podstawie których mają stuprocentową pewność, że ludzie są bezpieczni. Przynajmniej nie grozi im zarażenie.
Należy tylko uważać na agresywne zwierzęta. Pytanie brzmi: czy ludzkość przetrwa bez zwierząt? Czy przeżyjemy bez mięsa? Czy planeta da sobie radę tylko z nami? Wszak człowiek wiele razy udowodnił, jak bardzo jest bezużyteczny, a jedyne, co potrafi, to niszczyć. Czy uda nam się podnieść po takim nokaucie? A może to sama ziemia się zbuntowała i postanowiła nas zniszczyć? Może to kara dla nas za zjadanie swoich braci, za męczenie ich i niedocenianie?
Jeśli wirus nie zabije nas, to jakie są szanse, że przetrwamy?
Parę komentarzy pozostawionych pod artykułem.
LadyInBlack13
Ludzie, nie wierzcie w te bzdury, że wirus na nas nie działa! Widziałam dziś na własne oczy, jak mój sąsiad, ugryziony parę godzin wcześniej przez swojego chomika, dostał szału, zaczął wrzeszczeć, biegać po korytarzu i walić do wszystkich drzwi. Kiedy otworzyłam, zobaczyłam, jak wgryza się w szyję miłej staruszki z naprzeciwka. Śmiał się przy tym jak szalony! Siedzę teraz zamknięta w mieszkaniu i boję się wyjść. Słyszę policję jeżdżącą po ulicach i krzyki, również strzały. Myślę, że jesteśmy tak samo podatni na wirusa, tylko po prostu na nas działa wolniej, uważajcie…
Kristof
Co za brednie, kto pisał ten artykuł?! U mnie nic się nie dzieje, czy to kolejna prowokacja?
Aaa_ja43
Śniłam dziś o drzewie, mówiło do mnie, płakało. Myślę, że wszyscy jesteśmy już martwi.
Daviii
A może to kosmici? Czy ktoś pomyślał o tym, że to inwazja?
Osara
Też widziałam drzewo, czy jego łzy były czerwone? U mnie sytuacja jest kiepska, widziałam ludzi szalejących na zewnątrz, widziałam, jak moja matka z ojcem wychodzą przed dom, a potem razem biegają po ulicy. Nie wrócili do tej pory. Aaa_ja43, napisz do mnie, może to było to samo drzewo.
TaylorS
Musiałem dziś zabić mojego kota, próbował mnie zjeść! Wiecie, co jest najgorsze? Że kiedy spojrzałem mu w oczy, zobaczyłem pustkę. Nie było go już tam, zabiłem pustą skorupę, dlatego się nie wahałem. Jeśli ludzie mają takie same oczy, też się nie wahajcie, nie ma ich już w środku. Hej, Daviii, może masz rację, może to kosmici.
Yetu
Kurwa, ludzie, dobre wytłumaczenie na zabijanie. Kosmici! Opanujcie się, powinni was wszystkich pozamykać, gdzie jest policja?!
Teresa1111
Mnie ugryzł dziś mój szczur, musiałam go zanieść do weterynarza i uśpić. Właśnie zdjęłam plaster i zauważyłam, że z rany wyrasta mi fioletowy kwiat. Czy ja wariuję?
Yetu
Co za wariatka! Idź się leczyć, kobieto!
Mati09
Hej, Tereso, podaj mi prywatny kontakt, napiszę do ciebie. Mamy podobny problem…
dark_Przemek
Wiecie, co stanie się, jeśli naprawdę wszystkie zwierzęta wyginą? Wszyscy umrzemy albo z głodu, albo pożarci przez robaki. Jeśli nic nie będzie już zjadać