Dziewczyna bez makijażu. Zuzanna Arczyńska

Dziewczyna bez makijażu - Zuzanna Arczyńska


Скачать книгу
i wszyscy wsiedli do aut.

      Pod domem ślubów czekała Dorota z bukietem kwiatów dla Angeliki. Tuż obok stało kilku chłopców z ich klasy. Przyszło więcej, niż się spodziewała, każdy z obowiązkową różą w ręku. Wszyscy byli w szoku, widząc wyszykowaną jak księżniczka Suchą, która naprawdę wychodziła za mąż. Wciąż nie dowierzali, że to się dzieje. Pojawił się też Suszyński. Stara kurtka narzucona na garnitur wyglądała jak szmata, ale przynajmniej był ogolony.

      Angelika i Alosza weszli do budynku. Tam narzeczony powiesił jej płaszczyk na wieszakach ustawionych dla gości i przyjrzał się dokładnie swojej przyszłej żonie. Opłacony tłumacz zjawił się na czas i chodził jak cień przy arabskim gościu, przekonany, że ma pracować tylko dla niego. Urzędniczka spisała dane z dowodu Doroty i paszportu Fatina, a potem zaprosiła wszystkich do sali ślubów.

      Goście już siedzieli. Dziewczynki zajęły miejsca pomiędzy Kariną a Karolem. Początkowo nie poznały ojca. Był czysty, ostrzyżony niemal na zero i nie śmierdział. Patrzył z podziwem, ale i z niechęcią na piękną kobietę, która przez lata zamykała się przed nim w maleńkim pokoju, oraz na dzieci, które traktowały go jak obcego. Był na żonę wściekły, że wystawiła go na pastwę tego sadysty, który go sponiewierał i zastraszył. Milczał, bo co miał mówić, ale trybiki w głowie pracowały: na jawie śniły mu się pokaźne alimenty od córki. Nie spodziewał się jeszcze, że za sam taki pomysł może dostać łomot jak się patrzy. Na razie miał nadzieję na kielicha po całej tej imprezie albo nawet flachę weselnej wódki. Myślał też o tym, że dobrze byłoby się do żony wprowadzić. Może wystarczy poprosić? Naiwnie sądził, że jeśli nastraszy Karinę tym, że zabierze jej dzieci, ona to załatwi jak wszystko i zawsze do tej pory. Dziurawy i zapijaczony mózg nie dopuszczał możliwości, że wiecznie bezrobotny i pijany kamień u szyi społeczeństwa mógłby nie dostać praw do dzieci. Jak w malignie wierzył, że to on jest w tej sytuacji pokrzywdzony. W końcu nie miał na żarcie ani na picie i zabrakło rzeczy do sprzedania. Wyjątkowo żałosny typ podziwiał z daleka nowe buty dzieci i liczył, ile win by kupił, gdyby je opchnął na melinie.

      Oczywiście, tak jak w szkole, również na sali ślubów ostatnie rzędy zapełnili uczniowie. Ośmiu nastolatków wciąż nie wierzyło, że Sucha się hajta z jakimś Ruskiem, o którym Dorota mówiła, że jest piękny i bogaty tak bardzo, że Wioleta zzielenieje. Dla upamiętnienia chwili robili zdjęcia smartfonami już wtedy, gdy młodzi wysiedli z auta. Ktoś nawet wrzucił na Fejsa fotografię uśmiechniętej Angeliki prowadzonej przez Aloszę do domu ślubów.

      Uroczystość trwała krótko, ale była przyjemna. Kiedy tłumacz powiedział, że Alosza może pocałować pannę młodą, chłopakowi przez myśl przeszło, że wcześniej o tym nie pomyślał. Delikatnie musnął usta spłoszonej Angeliki, która próbowała oddać mu pocałunek. Pomyślał, że to takie niewinne i inne od tego, co zna. Potem wspólnie przyjmowali życzenia. Pana młodego spotkała miła niespodzianka, gdyż młodzi chłopcy, którzy siedzieli na końcu sali, uściskali go jak swojego. Gratulowali mu tak wspaniałej żony i wyrazili nadzieję na wspólną popijawę na jakiejś studniówce za cztery tygodnie. Nie wiedział, co to za impreza.

      Angelika spięła się, gdy podszedł do niej ojciec. Podała mu chłodno rękę, więc mąż zrobił to samo. Patrzyła gdzieś w bok, by nie spoglądać w oczy potwora. Mężczyzna był przestraszony. Arek musiał mu strasznie nawciskać. Właściwie nawet ją to bawiło. Dawno temu przeszło jej przez myśl, by poprosić kolegów, aby spuścili staremu manto, żeby się ogarnął, ale nie chciała narażać ich na konflikt z prawem, więc planu nigdy nie zrealizowała. Teraz marzenia się ziściły; przerażony leszcz budził już tylko pogardę. Mąż zauważył mieszane uczucia żony, ale nie dopytywał, bo został uprzedzony o jej ogromnej niechęci do ojca. Nie tym się martwił. Jego myśli wciąż krążyły wokół Kate, która postanowiła dziś na znak buntu nie opuszczać ich sypialni i czekać, aż szczęśliwy żonkoś raczy pojawić się we wspólnym łóżku. Jej upór był mu na rękę, bo nie musiał kłamać przy gościach. Rano długo i namiętnie przekonywał kochankę o sile swoich uczuć. Prawdę mówiąc, rozumiał jej rozdrażnienie. Jakkolwiek młoda i niedoświadczona byłaby oficjalna żona, fakt, że taką posiada, mógł znacząco wpłynąć na przyszłość związku z Kate.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Utwór Moja Angelika Grzegorza Ciechowskiego (słowa i muzyka) w wykonaniu Republiki; fragment ścieżki dźwiękowej do filmu pod tym samym tytułem w reżyserii Stanisława Kuźnika.

      2

      Twoja córka jest u nas jak księżniczka. Rozumiesz?

      3

      Pokaż mi kod, proszę.

      4

      Chodź.

      5

      To twoi przyjaciele?

      6

      Nigdy w życiu!

      7

      To stare, głupie papugi i małpy.

      8

      Znasz całe zoo.

      9

      Mów do mnie, Angeliko.

      10

      Minirozmówki, wiesz? One gadają o ludziach.

      11

      Rozumiem. Gdzie mam jechać?

      12

      W prawo i w prawo.

      13

      Tutaj? Jesteś pewna?

      14

      Nie mogę.

      15

      Nie panikuj, myśl.

      16

      Jedź w lewo, patrz na moje ręce.

      17

      Co?

      18

      W porządku, wszystko zrozumiałem: w prawo, w lewo.

      19

      Twój


Скачать книгу