Księga przeznaczenia. Parinoush Saniee

Księga przeznaczenia - Parinoush Saniee


Скачать книгу
na kobietę? – krzyknął do Ahmada.

      – No proszę – odparł Ahmad. – Teraz to ja jestem winny! Zapomnijmy o czystości i cnocie. Już i tak je straciliśmy. Co z tego, że moja siostra trafi w ręce jakiegoś faceta lub wielu mężczyzn. Od teraz to ja noszę miano łajdaka.

      Nie wiem, w którym momencie do domu wrócił Mahmud. Dostrzegłam go w połowie drogi pomiędzy bramą a domem. Wyglądał na zdezorientowanego. Zainterweniowała matka. Owinęła ramiona czadorem i powiedziała:

      – Dość tego! Teraz odmówcie modlitwę do proroka i jego potomków. Chcę podać obiad. Ty się odsuń. A ty weź obrus i rozłóż go w tamtym miejscu na podłodze. Faati? Faati? Gdzie jesteś, urwisie?

      Faati była z nami w pokoju przez cały czas, ale nikt jej nie dostrzegł. Wyszła zza sterty pościeli ustawionej w kącie pokoju i  pobiegła do kuchni. Kilka minut później wróciła z talerzami i  ostrożnie rozłożyła je na korsi.

      Ojciec obejrzał rozcięcie na mojej wardze, siniak pod okiem i zakrwawiony nos, po czym zapytał:

      – Kto ci to zrobił? Ahmad? Niech go szlag. – Następnie zwrócił się w kierunku podwórza i krzyknął: – Ty draniu, czy już umarłem w twoich oczach, skoro w taki sposób traktujesz moją żonę i  dziecko? Nawet Szemr, który zamordował imama Husajna w Karbali, oszczędził żony i córki.

      – Proszę! Proszę! A więc teraz panienka jest czysta i święta, a ja jestem gorszy niż Szemr. Ojcze, twoja córka splamiła twój honor. Może tobie na nim nie zależy, ale mnie tak. Ja nadal cieszę się dobrą reputacją wśród ludzi. Poczekaj, aż wróci Ali. Zapytaj go, co widział. Dziewczyna flirtująca z pracownikiem apteki na oczach całego świata!

      – Ojcze! Ojcze, przysięgam na Boga, że on kłamie – przekonywałam błagalnym tonem. – Przysięgam na twoje życie, na grób babci. Kostka rozbolała mnie tak mocno, jak zaraz po upadku. Myślałam, że się przewrócę na ulicy, więc Parwana zaciągnęła mnie do apteki. Oparli moją nogę na ławie i podali leki przeciwbólowe. Poza tym Ali też tam był, ale gdy Parwana poprosiła go o pomoc, uciekł. A po powrocie do domu wszyscy mnie zaatakowali.

      Zaczęłam płakać. Matka rozkładała talerze do obiadu. Mahmud stał oparty o półkę nade mną i obserwował całe zamieszanie z dziwnym spokojem. Ahmad wbiegł do środka, stanął w progu, złapał za framugę i krzyknął z wściekłością:

      – Powiedz prawdę! Ten facet położył twoją nogę na stole, dotknął jej i głaskał. Przyznaj, że przez cały czas się uśmiechałaś. Flirtowałaś. Przyznaj, że codziennie czeka na ciebie na ulicy, wita się z tobą, nagabuje…

      Nastrój Mahmuda się zmienił. Zaczął mruczeć coś pod nosem, a na jego twarzy wystąpił rumieniec. Usłyszałam jedynie:

      – Niech Bóg ma nas w swojej opiece.

      Ojciec odwrócił się i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

      – Ojcze, ojcze, przysięgam na wszystkie świętości. On kłamie, oczernia mnie, ponieważ się dowiedziałam, że zakrada się do domu pani Parvin – dodałam.

      W tym samym momencie Ali wszedł do domu ze świeżym chlebem i jego zapach rozniósł się po pokoju. Ahmad ponownie rzucił się w moim kierunku, ale ojciec osłonił mnie swoim ramieniem i zagroził:

      – Nie podnoś na nią ręki! Rzeczy, o których mówisz, nie mogą być prawdą. Jej dyrektorka powiedziała mi, że w szkole nie ma dziewczyny równie przyzwoitej i niewinnej co Masuma.

      – Akurat! – odparł Ahmad z ironią. – Ich szkoła powinna zostać uznana za szkołę niewinności.

      – Zamknij się! Uważaj na słowa.

      – Ojcze, on ma rację – przyznał Ali. – Sam to widziałem. Ten mężczyzna położył jej nogę na stoliku i ją masował.

      – Nie, ojcze. Przysięgam. On tylko trzymał mnie za but, a moja kostka jest tak grubo zabandażowana, że niemożliwy jest żaden dotyk. Poza tym lekarza nie uznaje się za obcego mężczyznę. Prawda, ojcze? On chciał tylko wiedzieć, gdzie mnie boli.

      – Tylko! – powiedział Ahmad. – I oczywiście ci wierzymy. Myślisz, że owinęłaś nas wokół małego palca. Możesz oszukać ojca, ale ja jestem sprytniejszy niż ci się wydaje.

      – Zamknij się, Ahmadzie, albo dostaniesz w twarz – zagroził ojciec.

      – Proszę bardzo! Na co czekasz? Ty umiesz tylko bić. Ali, dlaczego milczysz? Powtórz to, co mi powiedziałeś.

      – Widziałem, jak ten łachudra codziennie czekał na nie przed apteką – opowiedział Ali. – Gdy tylko się zbliżały, witał się z nimi, a one mu odpowiadały. A potem szeptały i śmiały się do siebie.

      – On kłamie. Od dziesięciu dni nie chodzę do szkoły. Dlaczego zmyślasz takie kłamstwa? Tak, zawsze gdy widzi Parwanę, wita się z nią, ponieważ zna jej ojca i przygotowuje dla niego leki. A Parwana je odbiera.

      – Niech grób tej dziewczyny strawi ogień – dodała matka, uderzając się w piersi. – To wszystko jej wina.

      – Więc dlaczego wpuściłaś ją do naszego domu? – warknął Ahmad. – Przecież mówiłem ci, abyś tego nie robiła.

      – A co mogłam zrobić? – odparła matka. – Parwana odwiedza Masumę i razem się uczą.

      Ali złapał Ahmada za ramię i wyszeptał mu coś do ucha.

      – Dlaczego szepczecie? – zapytał ojciec. – Powiedzcie to na głos, tak aby wszyscy mogli was usłyszeć.

      – One się nie uczą, matko – powiedział Ali. – Czytają coś innego. Pewnego dnia wszedłem do pokoju, a one szybko ukryły kartki pod nogami. Myślą chyba, że mają do czynienia z dzieckiem!

      – Idź i przejrzyj książki, może coś znajdziesz – powiedział Ahmad.

      – Szukałem przed jej powrotem do domu. Nic nie znalazłem.

      Moje serce zaczęło walić jak szalone. A co jeśli znajdą mój plecak? Wówczas wszystko stracone. Ostrożnie rozejrzałam się po pokoju. Plecak leżał na podłodze za mną. Powoli i ostrożnie wepchnęłam go pod koc ułożony na korsi. Chłodny głos Mahmuda przerwał kilkusekundową ciszę.

      – Cokolwiek to jest, znajdziecie to w jej plecaku. Właśnie wsunęła go pod koc.

      Miałam wrażenie, jakby ktoś wylał mi na głowę wiadro lodowatej wody. Nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa. Ali zanurkował, wyciągnął mój plecak i wysypał jego zawartość na korsi. Nie mogłam nic zrobić. Kręciło mi się w głowie i czułam się jak sparaliżowana. Ali gwałtownie potrząsnął książkami i listy wysypały się na podłogę. Jednym susem Ahmad doskoczył do kartek, podniósł je i  otworzył jeden z listów. Na jego twarzy malowała się radość. Wyglądał, jakby właśnie otrzymał najlepszą nagrodę na świecie.

      Głosem drżącym z podniecenia powiedział:

      – Proszę bardzo, proszę bardzo, ojcze. Posłuchaj tego. – I  ironicznym tonem zaczął czytać: – „Szacowna młoda damo, nie mam jeszcze odwagi…”.

      Skręcało mnie ze wstydu, strachu i gniewu, a świat wokół mnie wirował. Ahmad nie był w stanie przeczytać niektórych fragmentów listu. Doszedł mniej więcej do połowy, gdy matka zapytała:

      – Co to oznacza, synu?

      – To oznacza, że gdy z uczuciem patrzy w jej oczy… ona jest czysta i niewinna. Akurat!

      – Niech Bóg zabierze mnie do siebie! – westchnęła matka.

      – A teraz posłuchaj tego.


Скачать книгу