Fjällbacka. Camilla Lackberg
nic. Wychodząc, miałem uczucie, jakbym w tym momencie tylko ja jeden na całym świecie nie spał. Słychać było jedynie śpiew ptaków, a jedynym stworzeniem, które widziałem, był kot. Przyszedł otrzeć mi się o nogi.
– Która mogła być godzina?
– Budzik nastawiłem na szóstą, w kuchni byłem może dwadzieścia minut. Więc jakieś dwadzieścia po albo wpół do siódmej.
– I wrócił pan do domu dopiero po południu? Spotkał pan kogoś? Może pan kogoś widział? Rozmawiał z kimś?
– Nie, spędziłem cały dzień w lesie. Do gospodarstwa należy kawałek lasu, trzeba o niego dbać…
Urwał, nie dokończył.
– Czyli nie ma nikogo, kto mógłby potwierdzić, gdzie pan był?
– Nie ma, ale o co panu chodzi?
– Czy ktoś mógłby potwierdzić, że był pan tam, gdzie pan mówi?
– Oskarżacie o coś Petera? – zapytał Bengt Berg i aż się zaczerwienił. – No nie…
Gösta uniósł dłoń. Był przygotowany na taką reakcję. Była zupełnie zrozumiała.
– Musimy o to pytać, żeby móc wykluczyć rodziców. Nie wierzę, żeby mieli coś wspólnego ze śmiercią swojego dziecka. Ale na tym polega moja praca. Muszę ich wykluczyć.
– W porządku – odezwała się Eva Berg słabym głosem. – Rozumiem. Bengt, pan Flygare wykonuje po prostu swoją pracę. Im szybciej skończy…
– Okej – odpowiedział Bengt Berg. Był napięty jak struna, gotów w każdej chwili bronić syna.
– Przez cały dzień nikogo nie spotkałem – odparł Peter. – Byłem w środku lasu, nie ma tam zasięgu, więc nawet z billingów nic by nie wynikło. Byłem zupełnie sam. Do domu przyjechałem za kwadrans trzecia. Wiem dokładnie, bo spojrzałem na zegarek, kiedy wjeżdżałem na podwórko.
– Okej. A pani? Co pani robiła rano i później?
– Spałam do wpół do dziesiątej. I też wiem dokładnie, bo pierwsze, co robię, to patrzę na budzik, chyba że go wcześniej nastawiłam. Pamiętam, że się zdziwiłam…
Pokręciła głową.
– Co panią zdziwiło? – spytał Gösta.
– Że jest tak późno. Zwykle budzę się przed siódmą, rzadko zdarza mi się spać dłużej, ale widocznie byłam zmęczona. – Potarła oczy. – Wstałam, zajrzałam do Nei. Nie było jej, ale nie zaniepokoiło mnie to. Ani trochę.
Mocno chwyciła za blat stołu.
– Dlaczego to pani nie zaniepokoiło?
– Bo często jeździła z ojcem – wtrąciła Ulla.
Eva przytaknęła.
– Tak, uwielbiała jeździć z tatą do lasu i też się wcześnie budziła. Dlatego pomyślałam, że z nim pojechała.
– I co robiła pani potem?
– Długo jadłam śniadanie, przeczytałam gazetę i wyszykowałam się. Około jedenastej postanowiłam pojechać na zakupy do Hamburgsund. Nieczęsto miewam czas dla siebie.
– Spotkała tam pani kogoś?
Gösta wypił łyk kawy. Była już zimna, więc odstawił filiżankę.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.