ŻEBRZĄC O ŚMIERĆ. Graham Masterton

ŻEBRZĄC O ŚMIERĆ - Graham Masterton


Скачать книгу
asystentka wróciła po chwili z notesem i kubkiem wypełnionym kredkami. Zaprowadziła dziewczynkę do biurka Katie i posadziła ją przy nim.

      – Proszę, kochanie. Może narysujesz mi kotka?

      – Doamnă întreabă dacă ai desena pisoi pentru ea – przetłumaczył Murtagh.

      – Da – odpowiedziała Ana-Maria, kiwając głową. Otworzyła notes i sięgnęła po kredki. W tym samym momencie zauważyła pleciony złoty pierścionek, który Katie zostawiła na blacie. Dziewczynka wydała z siebie dziwny pisk, klasnęła w dłonie i go podniosła.

      – Co się stało, maleńka? – spytała Katie.

      Ana-Maria zsunęła się z krzesła i wróciła do niej, trzymając w górze pierścionek. Usta miała wykrzywione w podkówkę, a po jej policzkach ciekły łzy.

      – Acest inel… acesta este inelul mamei mele. Ea nu-l scoate niciodată.

      – Co ona mówi? – zwróciła się Katie do Murtagha. – Coś o swojej mamie. To jej pierścionek?

      – Tak. Twierdzi, że to należy do jej matki i że nigdy go nie zdejmowała.

      Katie wyciągnęła ręce do dziewczynki i przytuliła ją mocno. Mała wciąż chlipała i ściskała mocno pierścionek między kciukiem i palcem wskazującym, jakby dzięki temu mogła jakimś magicznym sposobem sprowadzić tu matkę.

      – Ktoś go znalazł na ulicy i przyniósł tutaj – przypomniała sobie Katie. – Maebh, mogłabyś przejść do recepcji i dowiedzieć się, kto go oddał i czy mówił, gdzie go znalazł? Sierżant O’Farrell wspomniał, że wiąże się z nim jakaś historia, ale nie wiem jaka. Możemy to na chwilę pożyczyć? – spytała, zwracając się do Any-Marii.

      Dziewczynka pokręciła głową, zamknęła pierścionek w dłoni i przyłożyła ją do piersi.

      – W porządku, nie szkodzi – powiedziała Katie. Wyjęła swój iPhone. – Pozwól mi przynajmniej zrobić mu zdjęcie.

      Ana-Maria z ociąganiem podniosła pierścionek i Katie zrobiła szybko kilka zdjęć. Murtagh tymczasem pochylił się nad klejnotem i spojrzał na niego znad okularów.

      – Skoro matka tej małej jest Rumunką, chyba wiem, czyja twarz jest tu wytłoczona – odezwał się, kiedy funkcjonariuszka Maebh Cassady wyszła z gabinetu. – Proszę spojrzeć na tę rysę na czole. To nie uszkodzenie pierścionka, ale część historii.

      – Więc kim, pana zdaniem, jest ta kobieta? – spytała Katie, głaszcząc Anę-Marię po głowie i próbując ją uspokoić.

      – To święta Filotea z Argeș.

      – Nic mi to nie mówi.

      – To najsłynniejsza święta w Rumunii. Nazywają ją nawet Obrończynią Rumunii, choć urodziła się w Bułgarii. Umarła w młodym wieku. Codziennie nosiła ojcu jedzenie, kiedy pracował na roli. I zawsze po drodze dawała trochę tego jedzenia biednym dzieciom. Kiedy ojciec się o tym dowiedział, był tak wściekły, że uderzył ją w głowę siekierą. Stąd ta rana na czole.

      – Matko Boża, co za potwór – mruknęła Katie, choć Murtagh nieświadomie przypomniał jej o tym, co zrobił jej własny ojciec.

      – Podobno potem nie mógł unieść jej ciała – kontynuował Murtagh. – Ani on, ani nikt inny. Wezwał więc kilku kapłanów i ci zaczęli czytać długą listę potencjalnych miejsc pochówku. Kiedy dotarli do cerkwi Curtea de Argeș, jej ciało nagle zrobiło się lekkie i mogli ją podnieść. Szczątki Filotei pozostają tam do dzisiaj, w Curtea de Argeș. To fantastyczna, duża świątynia.

      – Na pewno. – Katie westchnęła ciężko. – Ale musimy się dowiedzieć, kto zabrał pierścionek matce tej dziewczynki, skoro podobno nigdy go nie zdejmowała, i gdzie ona jest. Proszę powiedzieć Anie-Marii, że może go zatrzymać. Potrzebuję teraz kilku minut na rozmowę z Margaret, bo musimy znaleźć kogoś, kto zaopiekuje się małą w jakimś bezpiecznym miejscu. Nie wiem dlaczego, ale ten Lupul wyraźnie chce ją dopaść.

      – Może ona coś o nim wie, zna jakieś informacje na jego temat, choć sama nie zdaje sobie z tego sprawy – wtrąciła Margaret. – Pamięta pani tego małego Tommy’ego Kelly’ego z zeszłego roku? Biedactwo miało tylko cztery lata, było niewinnym dzieciakiem, a powiedziało mi, gdzie jest zakopana broń jego wujka. Ten chciał go potem przejechać traktorem. A wracając do Any-Marii, to w Glanmire mieszka para, która mogłaby ją wziąć, Michael i Sadhbh Flynnowie. Są jeszcze dość młodzi, tuż po czterdziestce, i już nam pomagali w nagłych przypadkach. Michael jest informatykiem i pracuje teraz w domu, więc zawsze jest na miejscu, a poza tym służył kiedyś w marynarce, więc wie to i owo o zachowaniu bezpieczeństwa.

      – Brzmi doskonale. – Katie skinęła głową. – Ale tak czy inaczej dam znać policji w Glanmire, że mała jest na ich terenie, i poproszę, żeby mieli na nią oko, przynajmniej dopóki nie dowiem się czegoś o tym Lupulu i nie będę wiedzieć, dlaczego chciał ją złapać. Na razie spróbujemy się skontaktować z jej ojcem w Rumunii. Zaczniemy od telefonu do rumuńskiej ambasady w Dublinie. Murtagh, mógłby pan nam w tym pomóc?

      – Oczywiście.

      – Świetnie. Proszę powiedzieć Anie-Marii, że Margaret zabierze ją do bardzo miłych ludzi, którzy przez jakiś czas będą się nią zajmować. Trzeba jej znaleźć jakieś ubrania, bo to, co ma na sobie, jest za duże.

      Murtagh cicho tłumaczył dziewczynce, co zamierzają z nią zrobić, a ona kiwała ze zrozumieniem głową, choć ani na moment nie odrywała spojrzenia od Katie, jakby się spodziewała, że ta lada chwila przerwie mu i powie: „Nie, zmiana planów, zostaniesz ze mną”.

      – Czeka nas mnóstwo papierkowej roboty. – Katie znów westchnęła. – Ale załatwię wszystko z biurem imigracyjnym. Zawsze byli bardzo wyrozumiali, gdy chodziło o zgubione dzieci.

      Kilka minut później wróciła Maebh Cassady w towarzystwie sierżanta O’Farrella, który trzymał pod ręką rejestr przedmiotów przyjętych na komendzie. Podszedł do Katie i otworzył rejestr, lecz zanim jej pokazał, co tam zanotowano, spojrzał na Anę-Marię.

      – Cassady wspomniała, że mała nie zna angielskiego. To prawda? – spytał.

      – Tak. Mówi tylko po rumuńsku.

      – No dobrze, tu jest wpis dotyczący tego złotego pierścienia. Przyniósł go wczoraj o dziewiątej czterdzieści siedem wieczorem niejaki Patrick Devlin z Saint Anne’s Terrace. Powiedział, że jego mama robiła na kolację mielone i znalazła go w mielonym mięsie.

      – W mielonym mięsie? Poważnie? Gdzie je kupiła?

      – W sklepie Buckleya na Shandon Street. Mówi, że zawsze tam kupuje mięso i wędliny. Pomyślała, że któryś z pomocników rzeźnika zgubił go, kiedy ładował mięso do maszynki. Nie mogła od razu wrócić i złożyć reklamacji, bo sklep był już zamknięty i podobno ma być zamknięty przez cały dzień. Jej syn tak czy inaczej wybierał się do klubu w mieście, więc kazała mu zanieść pierścionek na komendę. Jest bardzo przesądna, więc uznała, że jeśli będzie trzymać w domu coś z obrazem takiej przerażającej twarzy, może sprowadzić na rodzinę nieszczęście. – Sierżant O’Farrell zamyślił się na moment, po czym dodał: – Może miała nadzieję, że jeśli odda nam pierścionek, zmyjemy rzeźnikowi głowę, kiedy tu po niego przyjdzie. No wie pani… za zanieczyszczenie mięsa.

      – Ale my wiemy, że ten pierścionek nie należał do rzeźnika – powiedziała Katie. – Więc jak trafił do mielonego mięsa? Mam tylko nadzieję, że nie myślisz o tym co ja.

      O’Farrell ponownie zerknął na Anę-Marię.

      – Jest pani pewna, że ona nas nie


Скачать книгу